Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Marta pisze:  Dzieci rosną

(a ty grozisz nową wojną)

i nic na to nie poradzę,

(a ty sięgnąć chcesz po władzę)

muszę nimi się nacieszyć.

(a ty pustkę chcesz zapełnić)

Młody już się trochę wstydzi

(ale tego ty nie widzisz)

kiedy czasem go przytulę,

(spoza szyby której kule)

Młoda też już coraz rzadziej,

(nie przebiją chyba żadne )

i zaczyna mi pyskować,

(więc spokojna twoja głowa)

Młody robi się uparty,

(ale ty nie jesteś Marty)

szybko się starzeje człowiek…

(wart jednego ruchu powiek).

Opublikowano

Witaj.Napisałeś bardzo dobry wiersz.Tylko po jaką cholerę podjąłeś temat polityczny? Zrobiłeś rzecz najgorszą z możliwych angażując się niejako tekstowo w przepychanki na szczytach władzy.Uważam, iż poezja powinna stronić od polityki, brzydzić się nią i gardzić.Kim Dzong Un jest przywódcą KRLD.To co mam zaraz pisać peany na jego cześć?To jest moje i tylko moje spostrzeżenie.Możesz się z nim zgodzić bądź nie.Ja się pod tym nie podpiszę - tak chyba powiedział Hans Kloss w pierwszym odcinku Stawki większej niż Szycie :).Pozdrawiam.

Opublikowano

@Ast Voldur A kto powiedział, że chodzi o Martę Kaczyńską? A nie np. o jakąś moją znajomą Martę, z którą pisałem, dajmy na to na messengerze? Bo to jedna Marta na świecie? Jak na razie to Ty odwołałeś się do Marty Kaczyńskiej, ja aż tyle o niej nie myślę ;)

Rozumiem, że ten starzejący się człowiek, niewart jednego ruchu powiek Marty, to wg. Ciebie miałby być Jarosław Kaczyński, i że w tym wierszu zestawiłem te dwie postaci, aby pokazać, że Marta Kaczyńska jest fajna, a jej wujek to niefajny stary ramol (nawiasem mówiąc rzeczywiście takie mam o nim zdanie) :)

Opublikowano

Myślisz, że jestem aż tak ograniczony umysłowo, iż nie zauważyłem komentarza lighta pod twoim wierszem.Robisz gówno burzę w szklance wody.Po co? Dobra masz rację.Pisałeś o Marcie Siwińskiej z Zabłudowa.Narka.

Opublikowano

@Ast Voldur

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

To Ty powiedziałeś, a nie ja... Na komentarz Lighta odpowiedziałem tak jak uznałem to za stosowne. Imienia Marty (Drążyk Adamowskiej, mojej licealnej miłości) nie zmienię za żadne skarby, bo ważniejsza jest dla mnie niż Marta Kaczyńska i bardziej mi od niej się podoba. Za dużo tej polityki masz w głowie i może w szklance. Nie złość się na mnie, że źle odczytałeś mój wiersz, zezłość się na siebie ;) 

A z resztą, skoro Marta Kaczyńska wypełnia Twoją wyobraźnię, to ok, możesz sobie ją do tego wiersza wstawić. Ja bym jej z łóżka nie wygonił, ale raczej nie ekscytuję się nią na co dzień :)

Opublikowano

Dobry Wieczór.Podam Panu przykład w postaci trzech wersów na podstawie, którego oceni Pan czy mojemu przedmówcy owo skojarzenie nasunęło się od razu po przeczytaniu pańskiego zapisu słusznie czy też nie :

 

Mariusz

 

Mój kumpel stary dźwigał ciężary

przeciągał tiry nosił "walizki"

teraz w klatce oklepuje "miski"

 

Pierwsze skojarzenie - Pudzianowski.Ale Pan mógłby rzecz jasna zanegować je następującym wywodem : Nie to nie Pudzianowski,zbieżność imion przypadkowa.To mój ziomek.Pracował na budowie jako pomocnik następnie robił w pomocy drogowej później w hotelu jako kamerdyner a teraz siedzi w więzieniu :).Tutaj jest właśnie clou wszystkiego.Nie ukrył Pan tego skrzętnie z miejsca podsuwając czytelnikowi osobę(patrz.Marta, władza, nowa wojna, kuloodporne szyby - natychmiastowe skojarzenie=pancerna limuzyna).No gdyby Pan zatytułował ów wiersz(bardzo dobry) - zdania nie zmieniam : Marta D. pisze miałoby to zgoła inny wydźwięk.Bo w rzeczywistości tyczyłoby się pańskiej dawnej miłości a nie innej Marty K :).Oto moja konkluzja.Pozdrawiam.

Opublikowano (edytowane)

@Ast Voldur Jakbym napisał Marta D. to by było do D... Proszę Pana. Teraz niech Pan pomyśli o ludziach czytających ten wiersz w innym czasie, w innym miejscu, kiedy pamięć o Marcie K. rozwieje się jak mgła. Podobnie jak o Mariuszu P. Przyznam, że nie skojarzyłem tego z Pudzianowski, dopiero po przeczytaniu dalszej części komentarza. Mam też wiersze o Jolancie i Alicji, od razu mówię, że nie chodzi o Jolantę Kwaśniewską ani Alicję Bachledę Córuś. Pozdrawiam.

Edytowane przez Krakelura (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Podziwiam tą konsekwencję trzymania się przy swoim na przekór wszystkim :).Niech mi jeszcze tylko Pan odpowie na jedno pytanie.Czy podziękował Pan dla lighta za jego komentarz czy serduszko? Niech zgadnę : za serduszko :).

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Przecież sam Pan pisał o Marcie Drążyk.Czyli za stosowne uznałem, żeby dodać D.Skoro to pisała owa Pani.Ale na pewno nie mam racji nawet w tym względzie :).

Edytowane przez Ast Voldur (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Ast Voldur Człowieku, proszę Pana. Pisałem ten wiersz dla mojej licealnej miłości Marty D. obecnie mieszkającej w Szwajcarii. Ale, nie, ma Pan rację, codziennie myślę o Marcie Kaczyńskiej, fantazjuję o niej i onanizuję się do jej fotografii. I nie, nie ma Pan racji w tym względzie. A Marta D. było by do dupy bo by do dupy brzmiało w wierszu, jest jeszcze coś takiego jak forma. Pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Natuskaa

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Buch!    Rach!   Ciach!   Maszyna  Czy strach?   I życie ukryte  Za zasłoną świadomości    Bo czas nie ma  Dla nikogo litości    Gdy pędzi za nieznanym 
    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...