Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

Narkomanka


Marek.zak1

Rekomendowane odpowiedzi

 

Różne w życiu są używki,

a ja chcę wejść w rolę dziwki,

bo to moje jest pragnienie,

chcę być w jego rąk więzieniu.

 

Zrobi ze mną to, co lubi,

a ja chcę się z nim zagubić.

Chcę  być jego, tylko jego,

narkomance tego trzeba.

Edytowane przez Marek.zak1 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Nie, ale tezę o wejściu w rolę dziwki, czyli odrzucenie wszystkich hamulców,  jako istotę satysfakcji kobiety, przeczytałem (nie raz) na forach.  Sam bym tego nigdy nie wymyslił." 

 

Sam Pan odpowiedział na to pytanie...

Tu nie ma słowa o miłości jak narkotyk jest za to stereotypowe przedstawienie narkomanki,  która w ostatnim wersie podmieniona na kurwę miała by identyczny wydzwiek. To jest zły tekst i niestety sporo o Panu mówi...

Edytowane przez light_2019 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Był taki film z Meg Ryan "Miłość jak narkotyk". Bohaterka była uzależniona od miłości do faceta i jak on ją zostawić, czuła narkotyczny głód. Ani w tym filmie ani w moim wierszu nie ma narkomanów, a moja peelka jest zakochana i totalnie uzależniona od faceta, tak jak tamta w filmie.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

----------------------------

Tak samo, jak niewiele wniosło powiedzenie Greya: I dont't make love, I fuck, a Ana nie tylko się nie obraziła, ale przystała na to z ochotą. Może to, co się pisze o równości, jak być świetnym kochankiem to tylko ściema, bo one oczekują czegoś innego? Zadano pytanie; Gdzie ci mężczyźni?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Zgadza się, z wczoraj to wycofanie z konkursu książki Zychowicza "Wołyń zdradzony", przedstawiający prawdziwą i doskonale znaną Polakom na wschodzie historię, bo się komuś nie spodobała i była niepoprawna politycznie.. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Patrząc przez okno, tym patrzeniem raczej smutnym. Sponad parapetu w typie lastriko, w którym wyłupało się kilka drobnych kawałków w czasach mojego dzieciństwa. Podczas zabaw z młotkiem i śrubokrętem. W wojnę…   Testowane były wybuchy jądrowe na pacyficznych atolach czy na płaskich terenach Kazachstanu… Jeden z okruszków trafił mnie wtedy w oko. Łzawiłem.   Ojciec zezował na mnie gniewnym wzrokiem jak na przegraną walkę Goliata na polu bitwy. Nie było łatwo w czasie próby odzyskania prestiżu.   Ale szedłem w górę z mozołem.   Wspinałem się po obsypujących kamieniach.   Kilka razy obsunąłem się na stoku. Skrwawiłem sobie boleśnie kolano.   Pies wesoło szczekał, merdał ogonem. Ojciec kazał wyjść z nim na spacer.   I szedłem wtedy. I idę nadal w te czasy napełnione szczenięcym śmiechem.   Uciekałem od siebie.   Uciekając w świat pustych otchłani, w których ciszą napełniał się każdy oddech.   I każde ciężkie westchnienie.   I wszystko oddychało w dalekich gongach stojącego zegara.   Kiedy pewnego razu, wyrwany ze snu wołałem, przestępując próg drugiego pokoju… — nikt nie odpowiedział.   Nie było nikogo.   Szukałem długo wśród mżących w powietrzu pikseli znajomej twarzy ojca albo matki…   Lecz tylko wgniecenia na fotelach świadczyły o ich niedawnej obecności.   Podchodziłem ostrożnie do drzwi, próbując się porozumieć ze skulanym za nimi głosem. Pełen nadziei…   Kiedy je otworzyłem, chłód owiał moje skronie tym chłodem idącym ze schodowej klatki, piwnicznej głębi.   Na drewnianej poręczy odłupana drzazga, promień zachodzącego słońca. Falujące na ścianach pajęczyny… W ogromnym przeciągu trzask zamykanych drzwi.   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-05-06)    
    • @agfka bywa i tak:)
    • Nie mam ostatnio motywacji do pisania, więcej czytam. Dziękuję za komentarz  :)
    • @Leszczym Po co Tobie ta polityka, nie słuchaj idiotów
    • @Marcin Sztelak Dobre pisanie, mała uwaga, wszechświat raczej nas przeżyje, przetrwa
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...