Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

- haiku nie ma tytułów ..


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

osiedle w deszczu
przedzielone kałużą
- lustrzany obraz
#
alejka wśród drzew
w październikowym słońcu
kolory tęczy
#
leśne jeziorko
 pośród zielonych liści 
kwiat nenufaru
~~
PS - bardzo się cieszę, jak uda mi się napisać tekst, w którym środkowy wers może być powiązany niezależnie z obydwoma skrajnymi, albo też stanowić uzupełnienie całości. Tak jest w dwóch ostatnich.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

No to przytoczę Ci teksty ze zbioru klasyków haiku (nie wiem czyje tłumaczenie)

...

Na uschniętej gałęzi

przysiadła wrona

w jesienny wieczór

~~

Gwiazdy w stawie;

znów zimowa mżawka

marszczy wodę

~~~

Liście opadają;

kładą się jedne na drugich

deszcz smaga deszcz

...

Czy dopatrujesz się tutaj jakiejś, poetyckiej głębi?!!

Haiku - według mnie - to surowy i naturalny obraz rzeczywistości, a nie koloryzowane obrazki ..

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Jak byś je nie nazwał - wypisałem je przed chwilą z książki "Droga ZEN" - autor Alan W. Watts - przekład Sebastian Musielak

Pierwszy tekst autorstwa Goschiku (teraz się doczytałem)

- pamiętaj tutaj również o "odmianach" haiku w postaci sabi, wabi, aware - itp ..

Edytowane przez bronmus45 (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

śmiało mnie możesz określić mianem tumana, a nie poligloty - więc każde tłumaczenie za pośrednictwem języków obcych jest dla mnie rozmową pomiędzy góralem a ślązakiem

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

No, widzisz .. a ja z kolei doczytałem się w książce z tytułem jak wyżej, że pierwszy tekst jest autorstwa Goschiku ..

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @lena2_ Zgadza się, lecz takiej kontrolowanej złości, gdyż nie warto burzyć swój wewnętrzny spokój.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • @viola arvensis Egzystujemy w świecie złamanych serc. Przydałby się warsztat naprawczy, gdzie plastry miodowej miłości zabliźniałyby takie rany. Viola, każdy człowiek to osobny świat i aby takie dwa światy - kobieta i mężczyzna- mogły razem funkcjonować w trwałym i długim związku, potrzeba jest nie tylko miłość, lecz obopólne zrozumienie, które powinno się razem wypracowywać.  Pozdrawiam Cie serdecznie. 
    • Kiedy miałam kilka lat, ogłoszono stan wojenny. Wysłuchaliśmy komunikatu przez radio, które zwykle było puszczane nad ranem. Choć jeszcze było ciemno, mogliśmy wykorzystać nagle dany nam czas na koziołki i inne radosne wygłupy. Cieszyłam się, że zostanę w domu, ale nagłą sielankę przerwała mama, wyjaśniając, że to znaczy, iż mogą nadjechać czołgi. Odtąd, od tego dnia i tej godziny, czołgi mogły wynurzyć się w każdej chwili, zwłaszcza że nie tak daleko od nas znajdowała się jednostka wojskowa. Mijaliśmy się czasem z nimi w drodze do lasu, gdy wyjeżdżały na poligony, zza mijanych murów, wracając z zakupów. W święta odwiedzaliśmy je, nieruchome, ustawione jeden obok drugiego, niosąc w sercach kolorowe chryzantemy. Tym razem tylko opuściły swoje pudełka i jak nakręcane zabawki wyjechały w strajkujących, przeciw bliżej nieznanemu wrogowi, który czai się tuż, tuż.    Gdy zniknęła koleżanka z klasy, uciekała przed czołgami. To właśnie one z bliżej niezrozumiałych mi powodów nakazały opuścić dom małej dziewczynce o dwóch warkoczykach zawiązanych na kokardki, zupełnie takiej samej jak ja. Dopiero co bawiłyśmy się u mnie w domu i na umówiony sygnał udawałyśmy przerażenie, zaglądając przez przedpokój w puste oczodoły straszliwej maski Króla Olch. Eksponat już rangi historycznej, zaprojektowany przez pana Zitzmana. Skądinąd ręce, które ją wykonały, były przedłużeniem nierealności wszelkich alternatywnych zakończeń, jakie niesie z sobą teatr. Na domiar złego, zamieszkałam przy drodze oznaczonej w planach jako droga ewakuacyjna dla czołgów. Przeciw możliwemu niebezpieczeństwu posadzono szpaler drzew. Okna wybudowano wyłącznie w ścianach sąsiednich od tych, których usytuowanie mogłoby zdradzić, iż ktoś chciałby usłyszeć lub potajemnie zobaczyć wyjeżdżający na misję czołg.   Schowaliśmy się tam, drzewa wybujały do góry, szansa na niezauważenie nas, wysoce wzrosła. Życie jednego człowieka, cóż znaczy w żarcie historii.      
    • Zapachniało Asnykiem... Kiedyś mi się zdarzyło takie nawiązanie do jego wiersza "Między nami nic nie było": A tu mam jeszcze "wersję dla leniwych" :)   A Twój wiers bardzo ładny. Trochę w nim Asnyka, ale bardzo dużo Violi :)   Pozdrawiam serdecznie.
    • @Berenika97 przepiękny. Rozbiłaś bank ostatnich czytań. bb
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...