Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Śmietnik słów


Rekomendowane odpowiedzi

Siedziała razem z babcią. W małym pokoiku z dużym oknem.Babcia opowiadała jej historie z młodości, tak odległej jak księżyc, który czasem uśmiechał się złotym westchnieniem przez zardzewiałe futryny okna.Niekiedy jakaś gwiazda, co to spadła z nieba dla nikogo, zahaczyła o parapet, wtedy rozjaśniała wszystko wokół tak, że nawet stary piecyk stojący w kącie, wydawał się weselszy.Szczęścia nieszczęśliwe zamykały swój smutek a miłość która tylko do połowy, wlewała się promieniami w niedostępne dotąd szczeliny.
"I następna dusza ulatuje do nieba" mawiała babcia swym pomarszczonym oddechem,co ledwo słyszalny odbijał się od szarych ścian, kiedy kolejna smutna gwiazda spadała łukiem w dół.Wtedy obie milczały.Wpatrywały się w kolorowe paski okrycia, które fałdami spływało z zakurzonego, wąskiego tapczanu.Już tylko on podpierał ściany.Kolejnej wigilji Babcia była dalej.z odległości, jak zza szkalnej szyby dotykała cichymi palcami oczu, aby zatrzymać łzy, te co nigdy do zatrzymania.Czasu, którego nigdy już nie będzie.Wpatruje się teraz przez okno i przesuwa drewniane koraliki, jeden za drugim, poruszając ustami w tym samym niemym szepcie.
Ona nosi rękawiczki,które niegdyś sprawnymi rękoma robiła dla niej babcia,Każdej zimy, co to spływa jakimś głupim smutkiem na pokryte bielą wierzchołki drzew, kołyszących się niezmiennym rytmem,przez to samo stare okno.
Stare śmieszne pamiątki, co wzruszały wspomnieniem , trzyma w wypłowiałej szafie, którą kiedyś dzieliła z nim.Wyblakła fotografia.Jakiś szybki bezszelestny flesh.I dziadek, ten sam, z siwiutkimi włosami, które rozczesuje przed lustrem, znanym jej dobrze ruchem dłoni.Później coniedzielny rytuał pastowania i sznurowania butów, w półschyleniu, z nogą opartą na starej komodzie, aby łatwiej dosięgnąć..Jeszcze czasem zerwie się na nogi, słysząc szelest kluczy roznoszący się echem przez pusty korytarz.Po chwili jednak przypomni sobie.Ten brązowy krzyż z płomieniem wyrytym na środku.Z datą która zastygła jak posąg w bezruchu.Że jego już nie ma..Zostały tylko wspomnienia.Te dziurawe, ze skarpetką wciśniętą w pęknięty wazon pod oknem i baldachimem jastrzębich piór,które dziadek tak kochał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...