Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Gdybym zniknęła z dnia na dzień 
Nikt nie zauważyłby mojej nieobecności 
Jestem jak piasek na wietrze
A nie wiem, kiedy nadejdzie podmuch 

Co jeśli nie dam rady 
Dalej walczyć sama ze sobą 
Udawać chociaż odrobinkę optymizmu 
Uśmiechać się, a krzycząc w myślach cały czas 

Coraz mniej mam sił 
Coraz mniej uśmiechów 
Coraz mnie chęci 
Coraz mniej oddechu 

A jeśli zauważysz ze zniknę wybacz mi to
Nawet gdy się nie pożegnam się z Tobą 
Pożegnaj się ze mną, proszę 
I uśmiechnij po raz ostatni 

Wybacz mi przegrana walkę 
Która toczę zbyt długo 
Zbyt bardzo boli mnie ma dusza
Zbyt długo boli mnie wszystko

Edytowane przez Indygo (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Witaj -  czy tu chodzi o zawód miłosny  bo skoro tak

to głowa do góry - świat taki piękny że chcę się żyć

a nie odwrotnie.

Drugi wiersz dziś czytam o smutku zabłądzeniu.

                                                                                                                  Pozd.

                                                                                                      

Opublikowano

Opis przepełniony żalem, to co opisywane wygląda na źródło siły lub mocy. Życzę więc, żeby za bardzo nie bolało, żeby się zabliźniło, żeby ból przeszedł, ale efekt został i żebyś mogła doświadczyć tego samego, ale z tą różnicą, że radośnie.

 

Tak, powierzchowność/pozorność okazywanych emocji, nastawień czy uczuć oraz poczucie nietrwałości samej siebie też moim zdaniem może być bardzo cenne.
 

Trzymaj się mocno, dziewczyno!

Opublikowano

Czytam coś i staram się /próbuję ocenić treść, nie zagłębiając się w to, czy to przeżycia autora/autorki tekstu, czy być może opis

sytuacji , którą piszący miał akurat okazję zaobserwować. Nie zawsze autor wiersza = peel/bohater treści...

Z treści powyżej... zakombinowałam jak niżej, z maleńkimi 'dodatkami', jak można by inaczej. To jakaś tam wersja...

i bardzo proszę nie zemdleć... :)   Pozdrawiam.

 

gdybym nagle zniknęła 
nikt nie zauważyłby nieobecności 
jestem jak piasek i nie wiem

kiedy nadejdzie podmuch

 nie daję  rady udawać 

optymizmu 

 

krzyczę w myślach 

sił coraz mniej brak chęci

podcina oddech 

 

pożegnaj się ze mną
wybacz przegrana walkę 
to trwa zbyt długo 
boli wszystko

 

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Ile ich celi Iwonie i nowi ile chcieli?    
    • @Simon Tracy  bo człowiek jest piękny. W nas jest wszystko- i wielkość i małość. Zdolni jesteśmy do najwznioślejszych czynów, i podłych
    • Jeśli myśl stała się słowem a ono zakiełkowało i przeistoczyło się w ciało, które pod wpływem złych duchów i omenów, zrodziło najgorszą z plag. Owoc grzechu - człowieka. Jego wszelkie upodlenia i niedoskonałości. Braki i ograniczenia. Zaściankowość i pychę. Nienawiść i podłość.   Alchemiczny wzorze,  czarnomagicznych rytuałów. Myślałeś, że Diabeł ukorzy się przed Tobą, strażnikiem bytów Miasta Umarłych i Ib. Namaści, Twoje skronie, laurem Edenu  i koroną z klejnotem boginii Isztar. Lecz tym razem pycha Cię zdradziła. Konałeś w szponach  zawezwanych olbrzymów. Złorzeczyłeś gdy wyrywano Ci członki i serce, na ołtarzu księżycowym. A ślepi bogowie, tańczyli wśród zamieci na szczycie góry. Ujrzałeś jedynie oczy tego, który pełza przez nieskończone korytarze eonów. Zasnąłeś w ramionach śmierci.   Obudziłeś się o 4:20 w swoim domu  w Nowej Anglii. Byłeś zlany potem i cały we krwi. Nie swojej.  Obok Ciebie spoczywało jej ciało w zwiewnej, letniej, nocnej koszuli barwy kremowobiałej. Teraz jednak szkarłat krwi,  zdobił jej piersi, brzuch i usta. Miecz z pieczęcią i imieniem strażnika do połowy klingi, spoczywał w jej sercu. Jej rozwarte szeroko, błękitne oczy, zwróciły się na Twoim obliczu. Trup przemówił,  głosem nieludzko zdeformowanym.     Idż luby drogą Królowej Potępionych, przekrocz w dniu przesilenia, północną bramę i oddaj cześć Tiamat. Zaprowadzi Cię ona do świątyni. Tam w odmętach starożytnych korytarzy odnajdziesz gniazdo Matki Tysiąca Młodych. Nakarm, koźlęta swą krwią i wyryj na piasku pieczęć tego, który wędruję na prastarym słońcu. Przeklnij, zaklęciem, duchy Pierwszych. Po siedmiokroć, wychwal imię Kutulu. I odbierz strażnikom pieczęci. Wtedy dopiero uciekaj w pełzający  w chaosie byt a flety i piszczałki zagłuszą Twe kroki i zmylą Ślepe Bóstwa ze szczytu śnieżnej góry. Tak oto przebudzi się święte miasto na dnie. Powrócą oni.   Ciało na powrót zamarło w sztywnym skurczu pośmiertnym. A ja w totalnym szoku i desperackim odruchu. Doczołgałem się po omacku do nóg, hebanowego biurka.  Ledwo wdrapałem się na oparcie krzesła i roztrzęsionymi rękoma otworzyłem księgę, oprawioną w za dobrze mi znaną skórę. Odnalazłem bez trudu stronę z zaklęciem pierwszej bramy. Usypałem szybko pieczęć z soli  wokół mojego krzesła. Już dużo spokojniej odłożyłem zawiniątko z solą na stół i sięgnąłem po mały, czarny sejf  stojący w rogu biurka. Wprowadziłem hasło  i wyciągnąłem z niego rewolwer. Spokojnie odwróciłem lufę w swoją stronę. Czułem podświadomie, że ona stoi nade mną i czeka na dogodny moment. Rzuciła się na mnie jak zwierzę i wbiła kłami w odsłonięta kołnierzem szyje. Wtedy rozległ się strzał. Szkarłat krwi, zabrudził stronnice, przeklętego dzieła, szalonego Araba. Lecz jedynie przez moment tkwiły na pergaminie nieruchomo. Pieczęć przyjęła i spiła całą ofiarę. Rytuał się dopełnił.    
    • @Berenika97  wojna to tysiące ofiar, nie bezimiennych. Każda z nich to imię, nazwisko, dramat. Piękny
    • @Berenika97  i historia może się powtórzyć @Berenika97 dziekuję @Simon Tracy, @Robert Witold Gorzkowski dziękuję
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...