Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

W nocy

 

Kiedy światła gasną

I wszyscy

Pochowali się

W łóżkach pod kołdrami

 

Ja jestem

Przytomny

 

I wtedy widzę

Rzeczy które noc odbiera jawie

Słyszę

To czego nikt słyszeć nie winien

Łapię uczucia

Których nie mogę się pozbyć

 

I czuję

Że

Powietrze jest inne

Zmieniają się wiatry

Gasną samochody 

Świecą gwiazdy

 

Bo kiedy ludzie

Wygodnie milkną

W oknach pogaszonych

Czekając swych utopijnych marzeń

 

Wtedy

 

Wychodzą rzeczy

Których jawa nie chce widzieć

Na swoje świetliste oczy

Edytowane przez Bartosz (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Twoje wiersze odbieram jako pisane z głębi odczuć i przemysleń, dlatego cenię je i ubię je czytać, ale dlatego też nie odmówię sobie znowu wskazania Ci, według mnie zbędnych i powtazających się słów i sfomułowań. Prosze spróbuj wiersz przeczytac bez nich i zauważ zmienione (według mnie bardziej intensywne) działanie tekstu:

 

W nocy

 

Kiedy światła gasną

Kiedy (i)wszyscy

Pochowali się

W łóżkach pod kołdrami

 

Ja jestem

Przytomny

 

I wtedy widzę

Rzeczy które (to, co) noc odbiera jawie

Słyszę

Rzeczy których (to, czego) nikt słyszeć nie winien

Łapię uczucia

Których nie mogę się pozbyć

 

I wtedy czuję

Że powietrze jest inne

Atmosfera jest inna

 

Bo kiedy ludzie

Wygodnie w łóżkach pogaszonych oknach

Milkną

 

Wtedy

 

Wychodzą rzeczy

Których jawa nie chce widzieć

Na swoje świetliste oczy

 

 

To nie jest na pewno błąd, pisać z powtórzeniami, jednak  dobrze jest sprawdzić ich działanie. Pozdrawiam :)

Edytowane przez duszka (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@duszka Dziękuję za komentarz :)

Tak, mam jeszcze kłopot z wyważonym pisaniem powtórzeń, choćby dlatego, że piszę pod wpływem uczuć / emocji, więc siłą rzeczy wciskają mi się tam właśnie powtórzenia. Ale powolutku do przodu... Wszystko się jakoś toczy, przetoczy, i znika... Dobra, może nie odbiegajmy od tematu :) "Pomajstruję" przy tym wierszu jeszcze, także będzie edytowany. Pozdrawiam :) B.

ps : po edycji.

Teraz myślę, że jest lepiej, że jest lepszy odbiór wiersza. 

Edytowane przez Bartosz (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Dekaos Dondi Natura potrafi się sama obronić. Soplowy sztylet jak niespodziewany cios i to taki na amen.  Mrocznie i zimnawo. Pozdrawiam !
    • Tekst powtórkowy?     Zaczął padać śnieg. Niebanalnie przymroziło tej zimy. Pierwszy płatek spadł mu na rękę. Pomyślał sobie: wszystko jest kwestią stanu. Tak naprawdę, to zmrożona woda. Jest nieszkodliwa. No chyba, że jest jej za dużo. Na przykład na dachu. Albo na powierzchni Ziemi. Tak luzem. Tam, gdzie jej nie powinno być. Może potopić to czy tamto. Jest jeszcze para woda. Cholernie może poparzyć.    Padało i padało.    Wybrał się do lasu. Podziwiać oszronione drzewa. Uwielbiał takie widoki. Wprost szalał za nimi. I jeszcze coś lubił.     Stał pod rozłożystym świerkiem. Otaczały go też inne, bardziej potężne drzewa. Gałęzie uginały się pod białym ciężarem. Nic dziwnego. Tu jeszcze trzymał większy mróz. Promieni Słońca dochodziło niewiele. Co jakiś czas słyszał odgłosy, osuwającego się śniegu. Lubił drażnić drzewa. Nie dawać im spokoju. Szarpać malutkie zlodowaciałe gałązki. Uważał, że to nic złego. Zwykła zabawa.     Złamał nieco grubszy konar. Miał z tym trudności. Był twardy jak kamień. Ale w końcu mu się udało. To tylko zwykła, nic nie czująca, cząstka lasu. Nie musiał się przejmować. Zabawa trwała nadal.       Właśnie schylił się po odłamaną gałązkę, by ją połamać bardziej, gdy usłyszał szelest. Nie zdążył uświadomić sobie, skąd dochodził. Z góry czy z tyłu. Poczuł niesamowity ból. Coś twardego i ostrego, utknęło w jego szyi. Głęboko i dokładnie. Ogarnęła go mroźna, wilgotna ciemność.     Po chwili, był zimnym trupem, leżącym na zimnej ziemi. Jasna twarz, widniała na biało – czerwonym tle. Zawsze czuł się patriotą.     *     Śnieg stopniał zupełnie. Tak jak ostatnie sople lodu. Nie pozostał najmniejszy ślad. Zgłoszono zaginięcie. Odnaleziono go po jakimś czasie. Miał dziurę w szyi. Śledztwo nic nie wykazało. Przede wszystkim, nigdy nie odnaleziono narzędzia zbrodni.  
    • @Deonix_ przyznam się bez bicia na dwa razy ale za to ze zrozumiem, już dawno nie czytałem baśni w których wszystko dobrze się kończy szkoda że ich tak mało powstaje. Z upodobaniem. 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Swoją drogą nie masz litości dla aktorów, moim zdaniem tylko Ewa Demarczyk by podołała - fantastycznie ślizgasz się po dykcji jestem zachwycony jak lekko a zarazem trudno się to czyta w sensie recytuje. 
    • @Berenika97 mnie trudno jest wiele rzeczy pojąć i wtedy pozostaje wiara dziecka nie analizuję a przyjmuję z wiarą. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...