Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Bartosz

Użytkownicy
  • Postów

    59
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Bartosz

  1. Bartosz

    Dzieci z Nagasaki

    Znakomite, treściwe, zmusza do refleksji
  2. Wyszła i śladu nie ma Pod drzewami stołami krzesłami parapetami Szarymi blokowiskami Cisza Zabrakło dla niej powietrza w tym naszym ciemnym woreczku Biedaczka ciągle się dusiła Dymem z kominów Nie no tak od razu nie mogła się Obrazić Nie wzięła rzeczy Biedaczka Nadzieja
  3. Piękne zakończenie. Cudny wiersz o mojej ulubionej porze roku. No to ja mam odwrotnie, bo lubię się schować w swoim pokoju i patrzeć przez okno na ten deszczowy świat, z akompaniamentem ciut melancholijnej muzyki. Kocham takie klimaty ;-). Pozdrawiam
  4. @Marek.zak1 Tak. Niestety, mało się robi w tym kierunku. Jeżeli tak nadal będzie, przyszłe pokolenia będą za to płacić olbrzymią cenę Chociaż pisząc miałem zgoła co innego na myśli - taki melancholiczny nastrój jest nam wewnętrznie potrzebny. Pozdr. :-)
  5. Liście opadają Wraz z nimi milkną w nas Nadzieje marzenia miłości Żółkną więdną one Nikną Nagle Chmury się zbierają Deszczowo w szare popołudnie Się robi Z dnia na dzień Miarowym taktem krople deszczu Biją o szyby twarze parapety Smutnych szarych ludzi Ale po coś to wszystko jest nam przecież Potrzebne...
  6. Bartosz

    Powrót

    @Waldemar_Talar_Talar, @TakitamWpis Dziękuję bardzo :).
  7. Bartosz

    Powrót

    Słońce łagodnie spoziera na nasze twarze Okala nas cień młodych drzew Powracając zgubiliśmy sens istnienia Jak żyć kiedy życia nie ma W naszych sercach i spojrzeniach Mimo iż idziemy łagodną drogą To w oddali widać cmentarzyska Kraczą kruki wyją wilki I my w naszych wnętrzach umieramy Pośród łagodnych promieni Słońca I krajobrazów Jakże znanych
  8. Bartosz

    Politycznie

    Politycznie Spoglądam dziś w okno W szary zwykły dzień Na polskich blokowiskach I jakoś nie widzę Krucjat i niebożnych tłumów Ludzie podają sobie ręce Nie dajmy się wpędzić W ciemne szuflady biurek Partyjnych gabinetów Pomyślmy szczerze Na co nam to potrzebne?
  9. Bartosz

    Pofilozofujmy

    Przystańmy na chwilę Pofilozofujmy W niebo spójrzmy Zadumajmy się w sobie I tak nikt nie zauważy Naszych myśli głębokich Bo każdy pędzi przed siebie Szukając przygód marnych Ale my Zatrzymamy się spokojnie W ogrodzie morwowym Kiedy Słońce zza horyzontu Będzie tulić do snu swe dzieci I spojrzymy Na niebo drzewa liście Nas samych ... Pofilozofujemy
  10. Bartosz

    Tam, daleko

    @duszka @Justyna Adamczewska @Wędrowiec.1984 Dziekuję bardzo za komentarze i serduszka :). Pozdrawiam, B.
  11. Bartosz

    Tam, daleko

    Tam Daleko w oddali Na bezkresie bezludnych Stepów bezdroży Tli się Życie Zatrzymane w świetle okien Ogniu kominka Zapachu chleba Skrzypieniu podłóg I otwieranych okiennic Bo kiedy nasze myśli błądzą Pomiędzy błahymi problemami Uczuciami pięknymi Myślami grzesznymi Gdzieś w oddali Żarzy się A codzienne ciepło Ogrzewa zimne skały Zmiękcza spojrzenia Gór wrogich Mórz głębokich Wąwozów Bo tam jest żar Domu zapomnianego
  12. Bartosz

    W nocy

    @duszka Dziękuję za komentarz :) Tak, mam jeszcze kłopot z wyważonym pisaniem powtórzeń, choćby dlatego, że piszę pod wpływem uczuć / emocji, więc siłą rzeczy wciskają mi się tam właśnie powtórzenia. Ale powolutku do przodu... Wszystko się jakoś toczy, przetoczy, i znika... Dobra, może nie odbiegajmy od tematu :) "Pomajstruję" przy tym wierszu jeszcze, także będzie edytowany. Pozdrawiam :) B. ps : po edycji. Teraz myślę, że jest lepiej, że jest lepszy odbiór wiersza.
  13. Do poetów dzisiaj nikt nie biegnie Bo to nie czasy Dla poetów
  14. Bartosz

    W nocy

    W nocy Kiedy światła gasną I wszyscy Pochowali się W łóżkach pod kołdrami Ja jestem Przytomny I wtedy widzę Rzeczy które noc odbiera jawie Słyszę To czego nikt słyszeć nie winien Łapię uczucia Których nie mogę się pozbyć I czuję Że Powietrze jest inne Zmieniają się wiatry Gasną samochody Świecą gwiazdy Bo kiedy ludzie Wygodnie milkną W oknach pogaszonych Czekając swych utopijnych marzeń Wtedy Wychodzą rzeczy Których jawa nie chce widzieć Na swoje świetliste oczy
  15. Bartosz

    Latarnia

    @Justyna Adamczewska Zauważ co tnie, wtedy zaprzeczeń będzie o wiele mniej, bądź ich nie będzie ;) Pozdrawiam, B.
  16. Bartosz

    Latarnia

    @Justyna Adamczewska Witaj, Justyno. Moim zdaniem nie ma idealnej sprawiedliwości. Człowiek posiada, co jasne, emocje, które wywierają na nas większy wpływ, niźli sądzimy. I także poprzez to, człowiek nie jest w stanie osądzać sprawiedliwie. Także idealną sprawiedliwość wymierza czas... Bądź Bóg, zależy w co kto wierzy. Tytułowa latarnia jest nadzieją nas wszystkich. Czymś, do czego każdy, świadomie, bądź nieświadomie, dąży. Nadzieja ta może przetrwać wieki, także "zabija" czas i niewielkie, zapomniane, stracone bądź pogrzebane pomniejsze nadzieje i myśli. Leczy rany poprzez "oparcie" jakie nam daje w ciężkich sytuacjach. Pytanie: jak długo jeszcze ta nadzieja będzie dla nas widoczna? Czy kiedyś zniknie i pozostaniemy w ślepej uliczce, z której nie będzie już odwrotu? A może już w niej jesteśmy? Pozdrawiam :) B. PS: Zmieniłem trochę ostatni wers 5 strofy z ...daje nadzieję na ...jest drogowskazem. Może ułatwi to interpretację wiersza.
  17. Bartosz

    Latarnia

    Latarnia Samotna Tajemnicza Obserwuje rzeczywistość Jest sędzią Który sądzi tylko dla siebie Wędruje Lecz nie rusza się Brnie wraz z wiatrem i myślą Przez lata dekady wieki I stoi ciągle na straży Porządku wszelakiego Leczy Nieprzerwanie Cierpliwie Lekarstwami Czasu i zapomnienia Morduje Okrutnie Zabija Tnie Minuty godziny dnie Stracone nadzieje i myśli Może nic nie mówić Może milczeć wieki Ale stojąc na straży Wskazuje drogę Lecz Jak długo jeszcze?
  18. Bartosz

    Gdybym...

    W klasycznym stylu, bardzo liryczny, jak już zresztą @duszka wspomniała. Piękny. Traktuje o wolności w sposób bardzo wrażliwy, ale jednocześnie wzniosły. Pozdrawiam :). B.
  19. Bartosz

    Wędrowcu

    Tak, to nawiązanie do piasków pustyni. Pozdrawiam :).
  20. Bartosz

    Wędrowcu

    Ja również bywam zaskoczony. Jak pisałem, cały ten wiersz jest metaforą. Wędrówka przez życie. Raz dostrzegamy nadzieję, czyli tutaj Światła Miłości, raz ją tracimy poprzez walkę z przeciwnościami losu, tutaj Góry Szyderstwa, fale pogardy itd. Musimy się przed tym chronić, a jeżeli nie jest to możliwie - stawić im czoło, wyjść im na przeciw. Zastanawiamy się ciągle jak przejść przez życie, co robić, co obrazują strofy nr 4,5 oraz 6. Ale w końcu dążymy do tego, aby podążać w jakimś kierunku, a nie tułać się bez celu. Bez nadziei nie możemy żyć. To oczywiście mój zamysł, co kto tam znajdzie, to już jego sprawa :)
  21. Bartosz

    Wędrowcu

    Racja, każdy odbiera inaczej. Cóż, to przecież dobrze :)
  22. Bartosz

    Wędrowcu

    Zmieniłem trochę kolejność strof, jak i również stylistykę. Myślę, że to wprowadzało te „zdezorientowanie”. Założenie było takie: ostrzeżenia - widok nadziei - rozważania - zwątpienie "wędrowca" - ponowne zauważenie celu, nadziei Myślę, że teraz jest to bardziej widoczne. Pozdrawiam :)
  23. Bartosz

    Wędrowcu

    Wędrowcu Czy mnie słyszysz? Oto nadciągają Wiatry Nienawiści Skryj się Zmiotą Cię z powierzchni Ziemi Czy tułasz się nadal? Uważaj na niebezpieczne morza Pochłoną Cię ich fale pogardy Wędrowcu Nie przerywaj wędrówki Nie masz celu? Spójrz na Horyzont Migocą tam Światła Miłości Czy znajdziesz kiedyś swą oazę? W czasach, gdy wysycha i pustynne ziele Niełatwo znaleźć zacienione miejsce Czy wejdziesz kiedyś na bezpieczny statek Którym przepłyniesz przez ten Ocean Zamętu? Rozejrzyj się Czyż nie otaczają Cię Stepy Niepokoju? Wędrowcu Wiem, że nie widzisz końca Czujesz przecież Że niełatwo przejść przez Góry Szyderstwa Ale spójrz na Horyzont Widzisz, jak migocą nadal Światła Miłości?
  24. Bartosz

    Powoli

    Dziekuję :) Pozdrawiam.
  25. Bartosz

    Powoli

    Toczę się Powoli badam Każdą przeszkodzę z marmuru Ołowianą Studiuję Każdą mapę księgę życie śmierć Czekając na olśnienia ciche blaski Powolność Uspokaja pośpiech ducha W harmonii Duch nigdy się nie spieszy I jak bryza Przychodzi odchodzi to jest to go nie ma Muska delikatnie iskierkami szczęścia moją duszę Powoli Toczę się to przodu I otwieram Kolejne księgi rozwijam Mapy Zamykam i myślę Potem kryję się W zaciszu Owijam Chmurami miękkimi moją głowę Boskim pierzem moje ciało I w końcu Odpływam Nie czując Jak dopada mnie sen I śnię Aby nigdy nie zapomnieć Powolności
×
×
  • Dodaj nową pozycję...