Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Tańczą na wietrze-- tu jeszcze mogę zamknąc jedno oko(taniec do antropomorfizm).
Liście całego świata- to już lekka przesada-komentarz i przypuszczenie.
Ja nie potrafię-hmmm... to już jedynie komentarz.

podmuchy wiatru
rozwiane suche liście
wkoło wiewiórki

Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dlatego mrugam okiem-- bo użyłem przenośni-- nie buduję za Ciebie haiku, to musisz zrobić TY. Z dymem -tu podpalone już liście. Ale to zabieg niedozwolony!!!!!!

nagie konary
liscie starego dębu
...........................................

To tylko była wskazówka jakiego szyku bym ja użył.
Z przymrużonym okiem.
Opublikowano

...a więc Panowie próbuję dalej:

nagie konary
liście starego dębu
wiatr porozwiewał

ale tutaj już nie wiele zostawiam wyobraźni czytelnika.....,

...albo:

porwał do tańca ( porwał ze sobą)
wiatr wszystkie liście
nagie konary


....ostatecznie:
patrz haiku 12 :-D

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Na pewno tym, co ogranicza wyobraźnię czytelnika jest użycie przez Ciebie
konkretnych czasowników. Gdybyś ich nie wstawiała, wyobraźnia+wiatr same
nadałyby dynamikę liściom i wprowadziły w odpowiedni nastrój.
Jako potwierdzenie - bardzo podobne haiku, ale bez czasownika:

Autumn wind -
under leafless trees
treeless leaves


[G.S.]

http://www.asahi.com/english/haiku/031104.html

w dosłownym tłumaczeniu:

jesienny wiatr -
pod bezlistnymi drzewami
bezdrzewne liście

W tłumaczeniu nie ma oczywiście 5-7-5, ale ciekawostką jest, że celem wersji
anglo była forma 3-5-3 ;-)

Pozdrawiam,
Grzegorz

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Simon Tracy Wiesz, co mi przyszło do głowy? Zaczęłam się zastanawiać, co by się wydarzyło, gdyby po wspólnym "dymku" podmiot liryczny i duch mężczyzny w kaszkiecie postanowili wyruszyć razem na miasto. Jak ja bym chciała to zobaczyć! A co tam, raz się (nie) żyje! Zaciekawiła mnie ta opowieść, bo jest niemal "flmowa". Tak mógłby się zaczynać interesujący obraz, może taki trochę w stylu Tima Burtona, nawiązujący technicznie i estetycznie do "Gnijącej panny młodej". Ze stosowną dawką wisielczego humoru, przełamującego wyjściową depresyjność.
    • @tie-breakBardzo dziękuję za opinię. Co do schematyczności to się, jak wiesz, zgadzam. Ale oprócz treści jest jeszcze forma przekazu. A wracając do tego, że chłopak mógł ją uprzedzić o swojej niepełnosprawności. To nie zawsze działa tak, jak nam się wydaje. Mój znajomy, trochę starszy ode mnie miał wypadek na motocyklu, przeżył ale jako niepełnosprawny. Szybko opuściła go dziewczyna (po 2 latach wspólnego życia),  Po wyjściu z psychicznej depresji, zaczął pisać na portalu randkowym, po prostu nie chciał być sam. Potem opowiedział mi, jak reagowały dziewczyny na wiadomość o tym, że jest na wózku. Jedna stwierdziła, że niepełnosprawni są mało inteligentni a ona chce mieć mądre dzieci, a inna zażartowała - to po co się tu pchasz z tym wózkiem.  Fenrir może bał się tak szybkiego odrzucenia a może chciał zobaczyć fizyczność Febe.   @Alicja_WysockaBardzo dziękuję! Napisałam to opowiadanie pod wpływem impulsu. Wyciągnęłam z "szuflady" to stare - wróciłam do niego, bo mama tego chłopaka o którym już wspominałam tie-break, poinformowała, że leci do Toronto na ślub syna. Chłopak wyjechał z Polski dzięki rodzinie w Kanadzie i znalazł tam żonę. Ucieszyło mnie to, ale moi bohaterowie zostali w Polsce. 
    • @Simon TracyDziękuję :-) W zupełności się zgadzam. 1-2 listopada cmentarz przypomina raczej jarmark, albo piknik i bywa to męczące. My potrzebujemy raczej otoczenia sprzyjającego smutkowi. Chociaż w wielu kulturach nie jest to święto ponure, a raczej okazja, aby zaprosić bliskich zmarłych - nawet na chwilę - do swojego życia i cieszyć się ich - trochę magiczną - obecnością (o ile ktoś w nią wierzy i ją odczuwa). Pamięć to z kolei bardzo osobista sprawa. Jeśli ktoś nigdy nie czuł się związany np. z jakąś daleką, raz widzianą w życiu ciotką, albo praprapradziadkiem, którego nawet nie znał, to raczej zrozumiałe, że nie przejawia potrzeby odwiedzania ich na cmentarzu częściej, niż raz do roku, "bo wypada". Co innego wizyty na grobie ukochanych rodziców, dziadków, bliskiego przyjaciela...  @GerberDzięki :-)
    • @Annna2 Dzięki, również zdrowia życzę.
    • No, ciekawie opisałeś ten czas pełen zadumy.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...