Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Inspirowane Dorotą Masłowską – boginią, z której osocze śródmózgowe spijać chciałby o poranku na Olimpie, bez kompleksów, że oni ambrozję, a on nic, w dodatku bezczelnie w kolejkę się wbijając.

 

Wstał pewien chłopiec, choć metryka wskazywałaby, że mężczyzna,

O nikłej brodzie, bez pejsów bo od tygodnia nie golił,

Odwinął pościel lewą ręką w lewo i wstał, prawą stopę postawił przy stole, szaryzna,

Poprzednia, nocy poprzedniej, choć znów – kwestia powszechna, biadolił.

Bo poprzednio-powszechnej nocy pił. Co robił? Gówno uskuteczniał, życiowy ambaras,

Przesadnie, jak zwykle choć – znów – w myślach widział paradoks chaosów ról,

Tych ludzkich, życiowych. W sklepach, na pocztach, w poczekalniach. Widział marazm,

Na twarzach niebytów, choć – znów – funkcjonujących w bytach nieobecnych. Orał jak wół.

Na polach nieszczęsnych. Nieurodzajnych ziemiach, pełnych niechęci bezkresów. Po co?

To samo wspominał późną nocą uskuteczniając swą niemoc jak król na kolanach.

Ale wstał, odbył ablucję poranną, skrupulatnie jak ciapate na pustyniach, gdzie nomady kroczą,

Boso, a dumnie. A on w skarpetach najkach. To ogłada? Żałosna przesada?

Po ablucji po kawę skoczył, parzoną w stylu wschodnim, gdzie kubek, wrzątek i sypana.

Potem łyk i papieros, w towarzystwie odoru wczorajczego. Wewnętrzny konflikt, jakaś zwada,

Ponowna, choć wczoraj, gdy pił zwady nie było, a przyszła - jak mara. Kofeinowa parada.

W kiblu na dwójce, po fajce i bójce - z odbytem - wygrana. Triumfalnie w rytm triumfu,

Wskoczył pod prysznic ponownie, gorący, w podskokach na zmianę z zimną, spiął klatkę i biceps,

Wyskoczył z kabiny, potem triceps, przed lustrem zębów uśmiech, czar prysł.

Niestrudzenie popędził pod palmptop, dopełnił obrządek po kęs wczorajszy. Najceps,

Rym nieskładny - pomyślał - jebać, snobami wzgardził. Podsnoby. Jego umysł to zmysł,

Ten szósty nadludzki, niczeński, wróć. Fryderyka na myśli miał. I ruch spazmatyczny w tle,

Na więcej nie starczyło sił.

 

Pół h pisania - 2h edytowania, mam dość ale jestem względnie zadowolony xd

Krytyczko krytyku, wskaż mi niegodziwość w tym limeryku

Edytowane przez Anthony
Wynik alkoholowej dedukcji. Dopieszone w pytke w dedykacji polonistce. (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Byt jest, niebytu nie ma - Ojciec nasz Parmenides, to tak do przemyślenia. Przymiotnik - niczeański. Poza tym myślę że wymienianie tych czynności miało by większą siłę gdybyś zmniejszył liczbę przestawień. 

 

A ponad to kolego 

rzeki Ci płyną w głowie   

teraz robisz przekopy,

walczysz

a woda sobie płynie.

 "Płyń pod prąd" 

mówią trafnie ludzie

bez Amazonki w głowie.

Nie ma dobrych rad 

 

 

Edytowane przez Magdalena (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Dziękuję za opinię. Nie specjalnie mam ochotę bronić stworzonego potworka powstałego w wyniku szybkiego spisania strumienia świadomości, ale cóż, taki w istocie był zamysł, choć można było go bardziej wycyzelować pod wieloma względami.

 

Co do inspiracji - chodziło o "Inni ludzie" Doroty Masłowskiej - 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Pozdrawiam :)

Edytowane przez Anthony (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały... - powtórzyłam po kilku przepłakanych chwilach. - Ale jesteś, jaki jesteś! A jaka jestem ja? - zadałam sobie ni stąd ni zowąd właśnie to pytanie. -  No jaka? No? Chyba przestaję podobać się sama sobie... - zdążyłam mruknąć, nim sen mnie zmorzył.     W nocy przyśniła mi się rozmowa z nim. A dokładniej ta jej część, która w rzeczywistości się nie odbyła.     - Naprawdę zostawiłbyś mnie? - spytałam roztrzęsiona, po czym chwyciłam go za dłonie i ścisnęłam je mocno. - Mógłbyś mnie zostawiłbyś?! - powtórzyłam głośniej. Dużo głośniej. Tak głośno, jak chciałam.     - Rozważyłem to - w treść snu wtrąciło się pierwsze ze rzeczywiście wypowiedzianych zdań. - Ale  skrzywdziłbym cię, wycofując się z danego ci słowa. Więc - nie - ma - opcji, bo nie mógłbym! - senne wyobrażenie mojego mężczyzny dodało zdanie drugie z realnie wygłoszonych. - Chociaż może powinienem - kontynuowało twardszym tonem - bo przy naszym drugim początku postawiłem ci warunek. Pamiętasz, jaki. A ty co zrobiłaś? Nadużyłaś mojego zaufania i mojej cierpliwości, a mimo to nadal spodziewasz się trwania przy tobie.     - A i owszem, spodziewam się - senny obraz mnie samej odpowiedział analogicznemu wyobrażeniu mojego mężczyzny. - Spodziewam się jeszcze więcej: nadal zaufania i nadal cierpliwości. Mimo, że cię zawiodłam. Bo... - urwałam na chwilę, gdy senna wersja mojego em spojrzała znacząco. Jednak ciągnęłam dalej:    - Bo zasługuję na nie, a ty dałeś mi słowo.     - Zasługujesz, to prawda - senny em odparł bynajmniej sennie. - I zgadza się: dałem Ci je. Ale czy powinienem go dotrzymać? Postąpić w tej sytuacji zgodnie z zapewnieniem? A może właściwe byłoby zdecydować wbrew sobie? Może na tym wyszedłbym lepiej?     Uśmiechnęłam się.     - Może, może - odpowiedziałem. - Ale wiesz, że nie wyszedłbyś na tym lepiej, bo nie byłby to właściwy krok.     - Nie byłby? - mój śniony facet spojrzał sennym spojrzeniem. - Bo?    - Bo jestem właściwą dla ciebie kobietą. A ty właściwym dla mnie mężczyzną. Tylko?     - Tylko? - em popatrzył po raz kolejny. Trzeci. Tym razem pytająco.     - Tylko daj mi czas. To dla mnie ważne.      Rzeszów, 29. Grudnia 2025          
    • Napłatał: łatał pan.  
    • O tu napisali Milasi - panu to.    
    • Ulu, z oka kozulu.      
    • Elki pikle, tu butelki, pikle.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...