Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Rozterka we mnie nieustanna,

niepokój wzbudza i obawy.

Czy wiatr rozwieje wątpliwości?

Tak wiele może się wydarzyć.

 

Rozstrzygnąć czas - co dla mnie lepsze;
czy zostać w bezpiecznej przystani
bez szans na rozwój- czy też raczej,
w ryzyka szpony dać się zwabić.

 

Głos serca szeptem zaszeleści,
marzenie mam już prawie w garści.
Rozum czerwone włącza światło
nie rób sobie zbędnych nadziei.

 

Walka w głowie jest zacięta.
Kto tę bitwę całkiem zwycięży?
Może lepiej zawrzeć ugodę:
słuchać wciąż serca z rozumem.
 

Edytowane przez Iskierka (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Ciekawie, ale ja jako czytelnik chciałbym się dowiedzieć, o co ta walka się toczy może dałoby radę zapytać podmiot liryczny?

 

Co do technicznej strony ciut za blisko siebie może dałoby się Coś z tym powtórzeniem zrobić.


Serce bije innym rytmem
gdy marzenia są na wyciągniecie ręki
rozum bije na alarm

 

 

Opublikowano

To bije też zauważyłam, że się powtarza, ale zostawiłam z premedytacją. Zmieniłam, jeśli tak technicznie jest lepiej.

Dzięki za komentarz i podpowiedź, co dodać czy zmienić.

Opublikowano (edytowane)

Serce  mówi spróbuj
gdy marzenia są na wyciągniecie ręki
rozum bije na alarm
mówi nie rób sobie nadziei 

 

może niech zaszelesci szeptem serce ;)

 

jeszcze jedna uwaga w tytule i pierwszym wersje dublujesz rozterki 

nieustannie zagubiona

Ogólnie czytam to

 

rozterce nieustannej zagubiona
kotłują się myśli nieogarnięte
wiatr rozwiewa wątpliwości
czas rozstrzygnąć co dalej

 

I jako zwykły zjadacz chleba myślę sobie kurna krótka ta rozterka jeśli wiatr rozwiał wątpliwości. 

 

Edytowane przez Marcin Krzysica (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

:)) Dzięki za podpowiedź - zaszeleści szeptem serce bardzo mi się podoba. Jestem zbyt niecierpliwa, wydaje mi się ok, a jednak ten drugi człowiek zobaczy więcej świeżym okiem.

Opublikowano (edytowane)

Wiersz ciekawy, pomysł sensowny. Jest w nim jednak coś takiego co odbiera wygodę czytania (przynajmniej mi) sądzę, że jest brak regularnych rymów, i interpunkcji (nie wiadomo kiedy wiersz to przerzutnia, a kiedy po prostu brak "." czy",".

Niemniej pozdrawiam i życzę owocnej pracy nad wierszem.

Edytowane przez Marcin Ochmański (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

To prawda, chyba lepiej tekst zostawić na jakiś czas, wrócić do niego z 2 razy i wtedy widzi się, co można zmienić.

Ten wiersz już wyglądał inaczej na początku...

Opublikowano

Miałam wątpliwości, co do tego "dzisiaj". Chodziło mi  o to, że w takiej walce między sercem a rozumem, może dziś wygrać serce, a jutro rozum. Chociaż zakończenie sugeruję, że lepiej słuchać serca z rozumem. Hmm, zastanowię się...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Wędrowiec.1984 No dobra, ale poprzednie moje tłumaczenie, bardziej mi się podoba, jest takie... bardziej poetyckie.  Przy pisaniu świadomość trochę się plącze z wyobraźnią, przynajmniej w moim przypadku tak jest :)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      To nie jest splątanie kwantowe, tylko splątanie świadomości.
    • Dawniej każdy poranek pachniał złotem. Słońce wschodziło nad wzgórzami i bez słowa kładło na dachach ciepło, które otulało serca jeszcze przed pierwszą kawą. Ale od jakiegoś czasu coś się zmieniło. Niektórzy mówili, że światło stało się zbyt białe, inni że zbyt blade. Starzy ludzie w wioskach patrzyli na nie z lękiem, dzieci – z obojętnością. A ono wciąż tam było. Na niebie. Zawsze na niebie. I właśnie to było najbardziej niepokojące. „Nie czuć go” – mówiła codziennie staruszka Maja, siadając na swojej drewnianej ławce. „Kiedyś czułam, jak przechodzi przez skórę i dociera do duszy. A teraz… tylko patrzę, ale nie widzę.” Ludzie zaczęli snuć domysły. Czy to przez dymy, które wznosiły się z fabryk po drugiej stronie wzgórz? Czy może przez coś bardziej niewidzialnego? Przez rzeczy, których nie da się zmierzyć – jak strach, obojętność, rozpad miłości? Niektórzy szeptali, że prawdziwe słońce już dawno zgasło. Że to, które świeci teraz, to tylko replika – sztuczna kula światła stworzona przez tych, którzy chcieli kontrolować nie tylko czas, ale i nasze nastroje. „Zamienili nam światło serca na światło technologii” – pisał ktoś na ścianie opuszczonej stacji meteorologicznej. Ale pewnego dnia przyszedł chłopiec. Miał na imię Elian. Pojawił się znikąd, w butach z błota i z patykiem zamiast laski. Nie zadawał pytań. Siadał pod drzewami i mówił do liści, do wiatru, do kamieni. Ludzie uznali go za dziwaka, ale dzieci zaczęły go słuchać. A potem coś się wydarzyło. Pewnego ranka, kiedy Elian stał na wzgórzu, zamknął oczy i rozłożył ramiona. Słońce – blade i nieruchome – zaczęło wypełniać się ciepłem. Powoli, bardzo powoli, niebo poruszyło się z westchnieniem. Jakby przypomniało sobie, że kiedyś umiało kochać. W ciągu kilku dni ludzie zauważyli zmianę. Ptaki zaczęły śpiewać wcześniej, a cienie drzew znowu stały się miękkie. Staruszka Maja płakała z radości: „To ono. Prawdziwe. Wróciło.” Ale Elian powiedział tylko: – Ono nigdy nie zgasło. To my przestaliśmy świecić od środka.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...