Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Proste historie - Pasaż Wiecha


Rekomendowane odpowiedzi

Styczniowy poranek, słońce było jeszcze nisko. Na Pasażu Wiecha gra światła i cieni, feeria barw odbić lustrzanych ścian Warsa i Sawy. Cień przykrywał jeszcze psie freski na ścianach i słupach, artystyczne tagi oraz pewną ilość ptasiego łajna, stałych bywalców skrzyżowania pasażu z Chmielną. W przejściu obok stał Ślepy. Ksywkę zawdzięczał głupiemu odruchowi, z którym nigdy nie wygrał. Zamykał oczy przed oddaniem ciosu, co znacząco wpływało na bilans potyczek. Obserwował osrane ławki, na których siedział Franek, mamrotał pod nosem. Nie słyszał co, był za daleko. Ślepy nie miał dobrego poranka, obudził się koło cieciówki na parkingu, chciał zapić kaca klinem, ale ktoś mu go wypił. Cytrynowa małpka zabrakła do pełni szczęścia. Cieć widząc co się szykuje wskazał od razu winnego, opis pasował do Franka. A teraz tam siedzi i gada coś do siebie. Ruszył w jego kierunku. Prawie wpadł na dwie dziewczyny, które przecięły mu drogę, odprowadził je wzrokiem i ruszył dalej. Podszedł, usiadł przodem do niego.
Gdzie moja małpka? – zapytał.
Co zrobiłem źle? Przecież podlewałem? – Franek nie zwrócił na niego uwagi.
Gdzie moja małpka! – podniósł głos Ślepy.
Nawóz dałem, może za często lałem? – Franek był w transie.
Ślepy zdenerwował się jeszcze bardziej, zacisnął pięść, i uderzył. Stracił równowagę, gdy przeciął powietrze. Upadając walnął się głową o ławkę. Zobaczył nogi odchodzącego w kierunku śmietnika Franka.
Nie wszystko stracone! Walka trwa!– krzyknął Franek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...