Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Mówisz ,ze tęsknisz za mną.Tęsknisz?Póki co kłamiesz
Czujesz jak moje imię w oddali unosi się echem
Potem może być cisza, obawy swe zabierz
Razem z mą tęsknota nie będąca blefem.

 

Nie chce Twej tęsknoty, słów na wiatr rzucanych
Żadnych nie chcę słów , nie chcę nawet listów
Nie chcę już nazywać Cię mym ukochanym
Gdybys tęsknił to choć raz byłbyś tu.

 

Ciebie ?nie ma tutaj ,chyba , że kolana
Obdarte będą od błagalnych trenów
Ta pustka jest tęsknotą,  która mi oddana
wypełnia tamtą pustkę, a więc więcej nie mów. 

 

Tamten stryczek był dla Ciebie diamentową kolią
A ja byłam manekinem w Pasażu tamtych lat
Nikt nie kocha manekina z diamentową kolią
Ty  jedynie kochasz tamten diamentowy świat

 

Ja szlifuje dnia każdego siebie, swe cierpienia
Oszlifuje swe marzenia, które mam,uwierzysz?
I tak tęskniąc czuję ,że są do spełnienia
Pamiętając tylko by dla Ciebie nie żyć.

 

Manekinów mnóstwo , wybierz z pośród wielu
Jednak miałam serce bijące, nie wiedziałeś?
Beze mnie jest pusto i  jestem jak bieluń
Mówiłam Ci o tym kiedy mnie poznałeś...

Edytowane przez Ewelina Alicja Orpel (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Straszny natłok zaików osobowych;

 

A Cię ???nie ma tutaj, chyba , że kolana

 

Przecinki w stanie opłakanym;

 

Ja szlifuje dnia każdego ,siebie, swe cierpienia

I tak tęskniąc ,czuję ,że są do spełnienia
Pamiętając tylko ,by dla Ciebie nie żyć

 

Ogólnie wiersz nadaje się do Warsztatu  :)

Opublikowano (edytowane)

Droga autorko, wiesz jest bardzo ładny, choć może rzeczywiście trochę trzeba by było go dopracować.

 

Szczególnie spodobał mi się fragment:

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Bardzo ładnie i klimatycznie ujęte. 

 

Daleki jestem od krytykowania tego co chciałaś wyrazić tym utworem. Zawsze staram się wydobyć jakąś głębię z tego co czytam i ta głębia tutaj jest, co mnie się bardzo podoba. :-) Nie będę także rozpisywał się o takich rzeczach jak np. metrum albo średniówka, bo możesz nawet nie chcieć ich przestrzegać. No, a jeśli będziesz chciała to na pewno się ich nauczysz, a póki co na pewno coś tym wierszem chcesz światu powiedzieć. :-)

 

Czuję, że wiersz wyraża tęsknotę oraz gorycz po stracie ukochanej osoby. Podmiot liryczny pragnie żyć i spełniać się pomimo tej utraty... i bardzo dobrze! :-)

Edytowane przez Wędrowiec.1984 (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

No to popraw. 

Trochę za dużo tych diamentów i powtórzeń jak na jedną strofę.

Zaimki osobowe raczej małą literą - to nie list.

 

 

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Raczej?Raczej.To jest mój list w postaci wiersza. Mój zaimek i moja świadoma duża litera.

 

NO to poprawiam. 

Na tyle na ile mogę. Na ile chcę. Lubie swoją przesadę.

Dla mnie za to używanie „ z leksza” to przesada.

:)

Pozdrawiam

Edytowane przez Ewelina Alicja Orpel (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Brakuje kropki nad z - przecież to chyba nie sepleni małe dziecko? I spacji po przecinku.

Brakuje spacji po znaku zapytania

 Raczej ze mną

 Chcę

Gdybyś

spacja! Po znaku zapytania, nie przed.

spacja! chybaże

spacja za dużo

spacja! słównie chcę

Dlaczego raptem wielką literą?

szlifuję

Oszlifuję

spacja! mamuwierzysz?

źle przecinek

 

Edytowane przez Annie_M (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @obywatel Głupie może nie, ale trudno nie zgodzić się z tym, że zaaranżowane być może jest, a może napewno...sam nie wiem. Pozdrawiam! :)
    • Mnie proszę nie liczyć. Policzcie sobie nawet psa, kota czy świnkę morską. Ale beze mnie… Że co? Że co się ma wydarzyć? Nie. Nie wydarzy się nic ciekawego tak jak i nie wydarzy się nic na płaskiej i ciągłej linii kardiomonitora podłączonego do sztywnego już nieboszczyka.   I po co ten udawany szloch? Przecież to tylko kawał zimnego mięsa. Za życia kpiarsko-knajpiane docinki, głupoty, a teraz, co? Było minęło. Jedynie, co należy zrobić, to wyłączyć ten nieustanny piskliwy w uszach szum. Ten szum wtłaczanego przez respirator powietrza. Po co płacić wysoki rachunek za prąd? Wyłączyć i już. A jak wyłączyć? Po prostu… Jednym strzałem w skroń.   Dymiący jeszcze rewolwer potoczy się w kąt, gdzieś pod szafę czy regał z książkami. I tyle. Więcej nic… Zabójstwo? Jakie tam zabójstwo. Raczej samobójstwo. Nieistotne z punktu widzenia rozradowanych gówniano-parcianą zabawą mas. Szukać nikt nie będzie. W TV pokazują najnowszy seans telewizji intymnej, najnowszy pokaz mody. Na wybiegu maszerują wieszaki, szczudła i stojaki na kroplówki… Nienaganną aż do wyrzygania rodzinkę upakowaną w najnowszym modelu Infiniti, aby tylko się pokazać: patrzcie na nas! Czy w innym zmotoryzowanym kuble na śmieci. Jadą, diabli wiedzą, gdzie. Może mąż do kochanki a żona do kochanka... I te ich uśmieszki fałszywe, że niby nic. I wszystko jak należy. Jak w podręczniku dla zdewociałych kucht. I leżących na plaży kochanków. Jak Lancaster i Kerr z filmu „Stąd do wieczności”? A gdzie tam. Zwykły ordynarny seks muskularnego kretyna i plastikowej kretynki. I nie ważne, że to plaża Eniwetok. Z zastygłymi śladami nuklearnych testów sprzed lat. Z zasklepionymi otworami w ziemi… Kto o tym teraz pamięta… Jedynie czarno białe stronice starych gazet. Informujące o najnowszych zdobyczach nauki. O nowej bombie kobaltowej hamującej nieskończony rozrost… Kto to pamięta… Spogląda na mnie z wielkiego plakatu uśmiechnięty Ray Charles w czarnych okularach i zębach białych jak śnieg...   A więc mnie już nie liczcie. Idźcie beze mnie. Dokąd.? A dokąd chcecie. Na kolejne pokazy niezrównanych lingwistów i speców od socjologicznych wynurzeń. Na bazgranie kredą po tablicy matematyczno-fizycznych esów-floresów, egipskich hieroglifów dowodzących nowej teorii Wielkiego Wybuchu, którego, jak się okazuje, wcale nie było. A skąd ta śmiała teza? Ano stąd. Kilka dni temu jakiś baran ględził na cały autobus, że był w filharmonii na koncercie z utworami Johanna Straussa. (syna). Ględził do telefonu. A z telefonu odpowiadał mu na głośnomówiącym niejaki Mariusz. I wiedzieliśmy, że dzwonił ktoś do niego z Austrii. I że mówi trochę po niemiecku. I że… - jest bardzo mądry…   Ja wysiadam. Nie. Ja nawet nie wsiadłem do tego statku do gwiazd. Wsiadajcie. Prędzej! Bo już odpala silniki! Ja zostaję na tym padole. Tu mi dobrze. Adieu! Poprzytulam się do tego marynarza z etykiety Tom of Finland. Spogląda na mnie zalotnie, a ja na niego. Pocałuj, kochany. No, pocałuj… Chcesz? No, proszę, weź… - na pamiątkę. Poczuj ten niebiański smak… Inni zdążyli się już przepoczwarzyć w cudowne motyle albo zrzucić z siebie kolejną pajęczą wylinkę. I dalej być… W przytuleniu, w świecidełkach, w gorących uściskach aksamitnego tańca bardzo wielu drżących odnóży… Mnie proszę nie liczyć. Rzekłem.   Przechadzam się po korytarzach pustego domu. Jak ten zdziwaczały książę. Ten dziwoląg w jedwabnych pantalonach, który po wielu latach oczekiwania zszedł niebacznie z zakurzonej półki w lombardzie. Przechadzam się po pokojach pełnych płonących świec. To jest cudowne. To jest niemalże boskie. Aż kapią łzy z oczu okrytych kurzem, pyłem skrą…   Jesteś? Nie. I tam nie. Bo nie. Dobra. Dosyć już tych wygłupów. Nie, to nie. Widzisz? Właśnie dotarłem do mety swojego własnego nieistnienia, w którym moje słowa tak zabawnie brzęczą i stukoczą w otchłani nocy, w tym ogromnie pustym domu. Jak klocki układane przez niedorozwinięte dziecko. Co ono układa? Jakąś wieżę, most, mur… W płomieniach świec migoczące na ścianach cienie. Rozedrgane palce… Za oknem jedynie deszcz…   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-11-03)    
    • @m1234wiedzialem, że nie zrozumiesz, szkoda mojego czasu. Dziękuję za niezrozumienie i pozdrawiam fana.   PS Żarcik etymologiczny od AI       Etymologia słowa "fun" nie jest w pełni jasna, ale prawdopodobnie wywodzi się ze średnioangielskiego, gdzie mogło oznaczać "oszukiwanie" lub "żart" (od XVI wieku). Z czasem znaczenie ewoluowało w kierunku "przyjemności" i "rozrywki", które są obecnie głównymi znaczeniami tego słowa.  Początkowe znaczenie: W XVI wieku angielskie słowo "fun" oznaczało "oszukiwanie" lub "żart". Ewolucja znaczenia: W XVIII wieku jego znaczenie ewoluowało w kierunku "przyjemności" i "rozrywki". Inne teorie: Istnieją spekulacje, że słowo "fun" mogło pochodzić od średnioangielskich słów "fonne" (głupiec) i "fonnen" (jeden oszukuje drugiego). 
    • Po drugiej stronie Cienie upadają    Tak jak my  I nasze łzy    Bo w oceanie nieskończoności  Wciąż topimy się    A potem wracamy  Bez śladu obrażeń    I patrzymy w niebo  Wszyscy pochodzimy z gwiazd 
    • na listopad nie liczę a chciałbym się przeliczyć tym razem
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...