Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

 

Ptaszyno

 

czekam.

codziennie wypatruję.

 

a gdy przyfruniesz choćby na krótko,

by spojrzeć tak, jak tylko ty potrafisz

na mnie, na nasze gniazdo, to wiedz,

nie odfruniesz

— zatrzymam cię życiem.

 

już nieraz poderwałem się,

gdy opodal — wśród igieł modrzewia,

zatrzepotały skrzydła,

ale to nie ty.

 

stare gałązki wymieniam na nowe,  

pojedynczych piórek nie ruszam.

w nocy szukam twojego cienia,

w dzień naszego ciepła.

 

to zacisze wyzwala melancholię,

zwłaszcza o poranku. modrzew  

skłonił swój wierzchołek ku wschodowi;

może kiedyś przywitamy cię

wraz z jutrzenką,

 

bo ja nieustannie dbam,

żeby wszystko tęskniło.  

 

 

Opublikowano

egzegeta

 

Tęsknota i pamięć są nierozerwalne,

to strona życia, którą pieszczotliwie pielęgnuje PL.,

to również wrażliwość emocjonalna.

Tęsknota zawiera w sobie pustkę - to brak oddechu i dziura w sercu.

 

PozdrawiaM.

 

Opublikowano

Wiktorze, poczułam chyba ciarki na plecach...

..."gdy przyfruniesz choćby na krótko(...)nie odfruniesz zatrzymam cię życiem"... :)

potem kolejne wersy, by na koniec...

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

... i tęskni, to czuć w wersach. Marlett ładnie 'to' spięła słowami.  Wzruszająca treść.

Pozdrawiam.

Opublikowano (edytowane)

O ile tekst (jak w przypadku Twoich zawsze) - jest piękny i wyrazisty - o tyle tęsknota - jako dobro (wręcz narodowe) w mojej przestrzeni zaczyna być emocją ryzykowną. Nie będę delikatna, ba - chyba nie powinnam tego pisać w ogóle. Ale ołtarz dla tęsknoty grzebie życie. To moje prywatne doświadczenie, którym się tu dzielę. Nawet to znalazłam w tekście, robiąc przestawkę liter w wyrazie.Tak wyraźnie to widzę po latach tęsknienia - wiąże to co było ale nic do przodu. Wiersz wyjątkowy, ale przekaż PL że jest jeszcze cała tęcz barw, równie urokliwa. 

Ściskam ciepło. bb

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Edytowane przez beta_b (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Beatuś

to, co napisałaś - prawie święta prawda.

Mnie jednak przyświeca inne przesłanie:

 

                               Każdy okruch wyrwany zapomnieniu

                               staje się święty.

                                               

Jean Guitton (1901–1999)

a ten tekst, to element cyklu, aby wyrwać zapomnieniu.

Dziękuję za słówko :)

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Jeden z piękniejszych wierszy na tym portalu 

Dawno nic mnie tak nie rozczuliło

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
    • @Krzysic4 czarno bialym fajne:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...