Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Może będzie dobrze


TakitamWpis

Rekomendowane odpowiedzi

Raz się urodziłem, i raz umrę

może co po mnie zostanie, może to żywe będzie

a czy jeśli martwe, to też zostać może, a może w sercach żywe będzie

Konsumpcjonizmu karmić nie chcę, ale usta 

Usta chcą być

Usta chcą doznawać

Usta chcą tworzyć
Usta liże język

 

Język mój wytrawiony

Ciszą, ekstazą, ciszą...

Słowo-twór

Sobowtór

Więzień Azkabanu

 

Wyrwany ledwo żyw ze szponów 

ścigają mnie

czy to oni

czy ja sam

gdzie jest oaza

gdzie jest mój leżak pod palmą

gdzie jest moja plaża

gdzie jest lato wieczne i beztroska

gdzie są moje okulary przeciwsłoneczne

gdzie są chłodne napoje

gdzie moje skoki

gdzie kapelusz słomkowy

gdzie chłód marmuru

gdzie wreszcie miłość...

-w klatce obok

 

Tętni wywołując ruch powietrza

Mgła się rusza

Zaszyć się czy szukać?

Dobry jestem w zaszywaniu

Do szukania serce się rwie

Zna tętno i jego źródło

Jednak wygodnie tak

Na leżaku w zakopconej kopalni

 

Otwieram okna i wietrzę

Na dworze też jest zadyma!

W głowie zadyma!

To będzie różnica jeśli dymienie zatrzymam?

A jeśli zatrzymanie powstrzymam?

To się wywietrzy kiedyś?

Biało czerwone pasy widzę we wspomnieniach

po omacku sięgam po stelaż fotela

może czas iść na plażę

-może będzie dobrze- z odrobiną spiesznego niepokoju w głosie

 

 


 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • to była najczarniejsza godzina nocy kiedy świat zaczął im się kurczyć na grudzie ziemi obiecanej w makiawelicznyn kontraście ryk sytych oprawców głód i brud wiekuisty tu obrzezali ich z życia i ułożyli w kopiec swoisty trójkąt Pascala mrowisko przeszłości utleniając się zamknęli Księgę Wyjścia i na skraju koszernego nieba tańczą w kole Mojżesza    
    • @Jacek_Suchowicz Każda wymówka jest dobra teraz trend jest na Bobra Pozdr.
    • @Jacek_Suchowicz dzięki  Również pozdrawiam 
    • @Jacek_Suchowicz Satysfakcja dla mnie spora Fajny wierszyk, mądry morał. Pozdrawiam Adam
    • Wszystko o kant – czegokolwiek. Łóżka, stołu, spodni. Teorii Immanuela przedstawionej w Krytyce. Wszystko zbłąkaniem rozumu na ścianie w postaci iluzji. Powinienem być instead of – to anielski młyn - jestem, zniekształcony głos Boga u Lema. Wyjątkowe stany – somnambulizm pod oknem ukochanej w postaci zespołu Elpenora – niech szlag trafi fantastykę i pchły (kogokolwiek, kolego). Shut up!, duplikacja dwóch w syndromie Gansera – mój stres, twój wybór –  choćby kur, miss world, studiowanie popisu składania jaj przed kogutem, resztki snów pochowanych paskiem zegarka na przegubie dłoni. Starej dłoni. Wszystko jest kantem i o kant – czegokolwiek. Niech trafi szlag – was, mnie, ich – przede wszystkim ich,   onych. Oto jestem – bez zgody. Według artykułu dwudziestego trzeciego. Opisuję, co widzę – i bez urazy. Że ściąłem drzewo dobra i zła – patologiczne upicie – splotłem wieniec cierniowy, nakładając na głowę przeźroczystej postaci welon. I zawołałem – sanna! Ho, ho - jak ja wołałem – owe sanna! I kląłem przy tym to, na czym świat stoi. Aż padł  na twarz, uruchamiając wszystkie mięśnie, każdy, nawet najmniejszy miocyt, to nie był krzyk – by wydyszeć –  Eli, Eli, lema lema lema… (jak kibic) sabachthani. Shut up! – zakrzyknął (i to był ryk) setnik  w obcym języku. Przebili mu bok, krwawił – wyciągnęli na środek drogi, Longinus pochylony nad Caiusem. Płakał. Ten pierwszy. I usłyszałem, jak jakaś kobieta – pięćdziesiąt lat – przeklina świat, nas, żołdaków po obu stronach granicy, pograniczników, wieczną ruchomość celu. I pomyślałem, że drab leżący obok jest ŚWIĘTY. A drab, skulony obok – przeklęty. I rozdarłem kotarę, by widzieć obu. Boga – ŚWIĘTY, ŚWIĘTY, ŚWIĘTY Serafinów i Tronów, w piżamie, gdzie ukryty papieros, dłoń na szyi strażnika zaciśnięta w nienawiść.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...