Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Pytam czy poważnie, bo nawet przy moim poczuciu humoru ,to temat Depresji zwala mnie z nóg.

Dokładnie wiem jak się ją Je. 

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ten wiersz oddaje zaledwie 20%. Kiedyś napisałam o niej wiersz i opublikowałam na swoim portalu. Ktoś kto sam mówił o Swojej tak się przestraszył mojej, że musiałam zdjąć wiersz :)

 

Przeczytałam go po roku. Byłam w szoku przez kilka tygodni. Koszmar.

Opublikowano

Myślę, że nie ma obaw, @Marcin Krzysica , to Marcin, a Peel - to Peel. Mam nadzieję...

Ale to prawda, że można "słowem lub prostym gestem" odgonić depresję i aż dziw bierze, że osób, które mogą to zrobić, a nawet są o to proszone - na to nie stać...

 

Dużo by mówić - to temat-rzeka.

 

Pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Najgorsze są myśli. Nie wiadomo skąd się biorą. Czy człowiek naprawdę może Wyprodukować aż tyle myśli?  Jak rwący potok, zaczyna się od jednej kropli i płynie...płynie nieprzerwanie. A jeśli się aktywnie pracuje zaczyna się koszmar. Nie umiałam ich nigdy przerwać ale pomogło siadanie naprzeciwko okna, wybranie sobie stałego nieruchomego punktu i wpatrywanie się w niego. Kubek herbaty w dłoni i z zegarkiem w ręku obowiązkowo 30 minut beznadziejnego gapienia się w okno 3 razy dziennie. Nie staralam sie myśleć, rozwiązywać, zatrzymywać tylko po prostu obserwować  jak płyną po wodzie w formie zeszchłych lisci. Po jakimś czasie stwierdziłam ze raptem przestałam się kręcić w karuzeli myślenia. To taka technika z KBT.  

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

To prawda - myśli są najgorsze, ale, niestety (a może - stety?), wiadomo skąd się biorą.

Ten pomysł na bezmyślne siedzenie i przeczekiwanie natłoku myśli wydaje się jednak dobry...

 

Pozdrawiam

Opublikowano

Nie wiem, co Wam się nie podoba w Wynurzeniu Marcina, przecież podmiot liryczny jest autentyczny, szczery aż do bólu. Uważam, że to zaleta poezji, a nie wada. Ale to tylko moje zdanie.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @iwonaroma Myśl filozoficzna... Zapraszam...  
    • Berenice, autorce wiersza "Malarz i ona"     Paweł kończył portret młodej kobiety. Malował go już ponad tydzień. Robił to, jak zwykle, na zamówienie. Portret, który miał być urodzinowym prezentem, zamówił mąż kobiety, starszy od niej, zamożny dyrektor filii zagranicznego banku. Pomimo komercyjnego charakteru zamówienia, Paweł wkładał wszystkie swoje umiejętności w to, aby końcowy efekt stał się arcydziełem malarskiej sztuki. Siedząca przed nim kobieta była ładna, miała inteligentną, pociągłą twarz. Zgodnie z sugestią malarza pozowała do portretu sama, zamiast, jak czyni to wiele innych osób, zwyczajnie przynieść swoje zdjęcie. W trakcie pracy poznawali się coraz lepiej. Przez kilka dni siedzenia przed malarzem kobieta mówiła o sobie, o swoim życiu prywatnym, pracy, mężu. Każdego dnia, po kilkugodzinnym pozowaniu oglądała postępy w pracy artysty. Nie wyrażała przy tym żadnych uwag. Umawiali się na dzień następny i żegnali. Tego dnia wszystko potoczyło się zupełnie inaczej. Kobieta stanęła za sztalugami, spojrzała na niegotowy jeszcze portret i wpatrywała się w niego przez chwilę. – Musisz coś zmienić – powiedziała do malarza. – Portret jeszcze nie jest skończony – odparł. – Nie o to chodzi. Jestem inna, niż mnie namalowałeś. – To znaczy…? Kobieta spojrzała na Pawła. – Jak mnie malujesz, musisz wiedzieć, że myślę tylko o jednym. – O czym? – Że chcę się z tobą kochać. Kobieta zbliżyła się do mężczyzny i pocałowała go w usta. Objęła go, a następnie rozpięła górny guzik koszuli, a potem następny i jeszcze jeden. Po chwili znaleźli się na kanapie, a Paweł, patrząc na twarz leżącej i uśmiechającej się do niego kobiety, mógł dojść do wniosku, że malowany portret istotnie nie oddaje tego, kim jest w rzeczywistości. Kilka dni później oddawał ukończony portret kobiety jej mężowi. Miał mieszane uczucia. Żaden malowany obraz nie był nawet w części tak udany, jak właśnie ten. Najbardziej podobał mu się sam, lekko widoczny, uśmiech. Z każdego miejsca wydawał się inny. Odnosił wrażenie, że zarówno wzrok, jak i uśmiech skierowane są tylko do niego. Mąż patrzył na portret żony z uznaniem. Zamówione dzieło podobało mu się, tak jak podobała mu się jego kobieta. Malarz dobrze uchwycił wszystkie cechy zarówno fizjognomii, jak i charakteru malowanej osoby. Zadowolony wyjął z portfela umówioną kwotę i wręczył ją artyście. Ten zapakował gotowy obraz i przekazał go nowemu właścicielowi. Pawłowi nie było żal oddawać swojego najbardziej udanego dzieła. Wiedział, że będzie jeszcze nie raz je widzieć, podobnie jak jego właścicielkę.     /Gwałt w Nowym Jorku i inne opowiadania/
    • Ciekawy temat malarza i malowanej kobiety. Subtelny dialog emocji, bo obraz to nie tylko ciało, ale próba sięgnięcia głębiej. Napisałem króciutkie opowiadanko "Lisa", dokładnie o tym, ale takie męskim okiem, z większa dawką erotyzmu, zresztą znasz mój styl:). Pozdrowionka 
    • @iwonaromaNo nic innego, prócz uśmiechu,  a głuptasku mnie rozczuliło :)
    • @Berenika97  Namalowałaś ciszę, w której widać myśl i zapach - delikatne, prawdziwe, wymykające się ramie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...