Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Czas nas przegoni .
Na rostajach drog sie znowu spotkamy,
w pogoni za czyms - kims nam nie znanym.
W szukaniu naszym zatopieni,
w pospiesznym biegu sie miniemy.
Ksiezycowy chlod emocje ostudzi,
w lzach nowy poranek ze snu sie obudzi.
Slone morze milosci, wyschnie, a slonce do cna wypali.
Smak slonej milosci tylko polarna noc nam moze ocali.
Polecimy w przestworza, byle od zapomnienia ocalic,
nasz moment w czasie utrwalic.
W oblednej przestrzeni, na skrzydlach przeszyjemy czas,
ktory nas chce przegonic.
Na rostajach norweskich drog,
tam gdzie czas twoj sie zatrzymal,
masz wspomnienie, slony smak, gorzkie lzy
nadzieja zawsze jest w drodze, tylko czas z niej kpi.

Opublikowano

moje zdanie jak Patrycji Rosłoniec. To jakas kpina... z bledami.
poza tem nie pisze polskich znakow w kommentach, niemniej w publikacji uznaje je za mus.


nie no, dawnom takiego bubla nie czytal...

Opublikowano

sorry za bledy, ale
nie jestem polakiem, mam polskie pochodzenia
nie mam polskich znakow , trzeba sie troche domyslic :)
mimo wszystko dzieki za krytyke

Opublikowano

to trzeba bardzo poprawić, żeby wyszedł wiersz
ale ja dzisiaj do dawania rad chyba nie mam głowy
ani natchnienia
popróbować, pozmieniać, pokreślić
poczytać na głos

pozdrawiam

ps.i nie podawać wszystkiego na tacy, zostawić niedomówienia
jakąś tajemnicę, swobodę interpretacji...

Opublikowano

Jak na "nie-Polaka" całkiem nieźle! Imponuje zasób słownictwa, chociaż niestety słabą stroną jest jego poetyckie "zużycie". Takie zestawienia, jak Słone łzy, morze łez, poranek budzi się, sa już bardzo ograne i rzeczywiście mogą sugerować, że tekst jest w najlepszym razie pastiszem. Trzeba koniecznie czytać więcej poezji współczesnej, młodej, bo tutaj widać wpływy klasyków, zarówno tych lepszych, jak i gorszych.
Polska czcionka jest do ściągniecia z netu (za darmo) - niestety, jej brak dość mocno utrudnia odbiór poezji.
Warto też popracować nad rymami: jest parę zasad, m.in. nie należy zestawiać ze sobą tych samych części mowy (np. czasownik z czasownikiem - przykład: ostudzi - obudzi). To jest trudne, ale poezja rymowana to najwyższy stopień wtajemniczenia i wymaga ogromnej wiedzy i umiejętności. Może warto spróbować wiersza białego?...
Należy też unikać pewnych oczywistości: np. słone morze.
Brawo za odwagę - pisanie poezji w obcym języku to wyjatkowo trudna sztuka. Proszę się nie zniechęcać, tylko przede wszystkim czytać, czytać i jeszcze raz czytać.
A ostatni wers - bardzo ładny.
Pozdrawiam, j.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @KOBIETA Wiersz balansuje na granicy erotyzmu i przemocy, gdzie pożądanie miesza się z lękiem. Relacja między "ja" a "ty" jest toksyczna, pełna sprzeczności – jednocześnie przyciąga i odpycha. Ale mimo całej destrukcji, gdy "oczy błękitnieją", następuje moment czułości i kapitulacji. To "światło" brzmi jak uzależnienie.  
    • @Simon TracyNawet bardzo dobry utwór! 
    • @Berenika97 Napisałem ten wiersz gdy miałem 17 lat i byłem absolutnie zafascynowany Goethem i Werterem. Przez wiele lat to była moja ukochana książka. Dziś jestem po drugiej stronie barykady poetyckiej i życiowej, ale to był całkiem dobry utwór w moim dorobku
    • @Simon Tracy Kontynuacja równie mocna. Loch Neufchatel oddany z całą jego grozą - szczury, słoma sklejona odchodami, a w tym wszystkim pojawia się zakonnik-kastrаt z falsetem. Ten kontrast między brudem a "pogodą ducha" - znakomity. Narrator wciąż gra "marny teatrzyk", zakonnik dziwnie spokojny... Czuć, że to dopiero początek czegoś większego. Klimat gęsty jak zawsze. Czekam, co narrator powie na spowiedzi.
    • Tę niesamowitą pieśń Cohena odkryłam niedawno i zainspirowała mnie do napisania wiersza.   The crumbs of love that you offer me They're the crumbs I've left behind L. Cohen.   Krokiem nieśpiesznym i spokojnym - szedłem. Po prostu. Nie wiem dokąd, aż mnie zaczepił niespodzianie przymilny głos zalotną nocą.   Na oknie - uśmiech drżał w latarni. Mówiłaś - niech rozgrzewa słowa. Mój cień był blisko, coraz bliżej. Wabiła go łagodność złota.   Ciepło się przędło przez północe. Myślałem - może po raz pierwszy ktoś mnie zatrzyma w ciemnej drodze przez bezlitosną kolej rzeczy.   I choć bezradny język trzeszczał, jak lód stwardniały pod butami, szukałem w nim właściwych pojęć - by wszystko mogło się wydarzyć.   Znosiłem z włóczęg - niczym kocur - ryby baśniowe, świetlne ptaki, od nowa ucząc się beztroski, wpatrzony w twój nimb delikatny.   Lecz nieostrożnie wyszła na jaw dotkliwa prawda tego okna, że to nie dla mnie skrzy się lampka feerią szeptów i migotań.   Byłem iluzją od początku, garsteczką imion niewybranych, jak zwykle - nikim. Wagabundą, wśród obcych złudzeń niewidzialnym.   Zbiegły się myśli w rojowisko. Złowrogo skotłowane niebo świat na kolanach przeżegnało szaleńczą, zimną kantyleną.   Czekałem chwilę przy granicy blasku i śniegu. Po co? Nie wiem. Liczyłem, że ułomna czułość wciąż ma swój ciężar i znaczenie,   bo mimo błędów... Nic z tych rzeczy. Okno poświatę z siebie zdziera, jakby paliła coraz mocniej, wstydem się jątrząc przez wspomnienia.   Wierzysz, że jeśli teraz sypniesz okruchy łaski w moje rany, będzie nam łatwiej w dwie odnogi rozdzielić jeden nurt zdziczały.   A ja po śladach jasnych ścieżek przeciskam się, pędziwiatr błędny, czasoprzestrzenią, gdzie obrazy drzemią w domostwach zamarzniętych.   Z tobą na zawsze zaś zostanie - nieprzemakalna, słodka cisza. Wszak ból to także pewien komfort. Tak pięknie można o nim pisać.      
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...