Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Wpychasz powoli w moje usta
iluzje złączonych dłoni na wieki
a ja nie potrafiąc się podnieść
ciągnę z nadzieją 
że zmienią się w prawdę

 

Przyciągasz mocniej 
tylko dla ciebie jestem
niestety nic nie trwa wiecznie

 

kolejny raz przełykam kłamstwa
niesmak pozostał na końcu języka
i słone słowo

 

Edytowane przez Marcin Krzysica (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

"zmienią się w prawdę" osobiście bym dała,

bo zarówno iluzje jak i dłonie masz tu w liczbie mnogiej.

 

Poza tym :

w pierwszej chwili przeczytałam "ciągle";

Ale jeśli to ciągnięcie jest tu dla Ciebie istotne to (osobiście)

część tego wersu rozpoczynającą się od "ciągnę" przeniosłabym do następnej linijki.

Ale ja enteromaniaczka jestem :)

 

Pozdrowionka :)

Edytowane przez Deonix_ (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Cześć Marcinie. Wiersz bardzo osobisty, ale może zanim przejdę do treści, to mam jedno -

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ta forma powinna brzmiem ssę

 

Słowo wpychasz z taką nachalnościami się kojarzy, a później jest  iluzja, dość kontrastowo

 

 

 

 

Oczywiście:

 

 

Dość trudny wiersz, Justyna. 

Edytowane przez Justyna Adamczewska (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

poprawilem dziekuje. Co do trudnosci to zazwyczaj prosto pisze wiec i sens mozna zalapac chyba. 

Co do bardzo osobisty to nie wiem o co chodzi :D ale milo cie goscic

Dzieki za korekte i pochawlnosci mialo byc odczuwalne wlasnie

Edytowane przez Marcin Krzysica (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Cześć Marcin! Przyszła Inkwizycja, no Ja :)))

Chcialam zobaczyć wiersz i wpadłam na ten. 

Weźmy się za pierwsze wersy? Mogę? 

Mogę :)

Nie leży mi ssanie i nie stoi też.Sorry ale ten wiersz ma potencjał, który się załamuje przy ssaniu.

....a ja bez protestu

wypełniam się nadzieją??

że zmienią się w prawdę

(coś w tym stylu)

 

A potem...

kolejny raz przełykam kłamstwa

niesmak i słone słowa

pozostały na końcu języka?

 

(weź landrynke do ssania :))

 

milo Cię widzieć i czytać. pa

:)

 

 

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Fakt sse ni jak nie pasuje wiec wycialem chwasta. Dobrze ze nie stanal ci calkiem ten potworek jak osc w gardle.

Wypelniam sie nadzieja hm nie o to chodzilo mialo byc brutalnie a nie landrynkowo :)

Co do koncowki moze powinienem wstawic kropki zeby kazdy mogl dodac swoje :D 

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Brutalnie będzie :

podcinam sobie żyły,  krew już nie płynie :)))

 

Oj tam od razu wykropkować. Pisz co drugi wers i zostawiaj wolne miejsce na wpisy :)))

Pozdrawiam Brutalu :)

Opublikowano

To wpychasz żle mi się kojarzy. Może lepiej by brzmiało wciskasz, ale widzę, że ci tu czytelnicy już nieżle pozmieniali :) więc tylko takie moje widzimisię.

Zmieniłabym trochę wesyfikację.

Tak to bardzo wyrazisty, wymowny wiersz.

Opublikowano

Witaj Marcin.

Gorzki wiersz w którym iluzja przeplata się z goryczą, ale też z wyobrażeniami podmiotu o czymś  prawdziwym i pięknym. Nadzieja jest tym, co często trzyma nas przy życiu i choć mówią, że jest matką głupich daje siłę, która pozwala nam na pokonywanie słabości.
Piszesz;
"a ja nie potrafię się podnieść" uważam, że podmiot potrzebuje czasu. Ważne jest że wierzy.
W ostatniej strofie zmieniłabym szyk i pozbyła się spójnika, wtedy masz fajną przerzutnię.

 

kolejny raz przełykam kłamstwa
pozostał niesmak na końcu języka
słone słowo

 

albo bez przerzutni, ale i bez inwersji

 

kolejny raz przełykam kłamstwa
na końcu języka pozostał niesmak
i słone słowo

 

Dobry wiersz, a dobry wiersz aż się prosi o dobry tytuł:) pozdrawiam.

Opublikowano

Też uważam że potrzebny tytuł. To nie koniak z ***  :))

 

Nazwijmy go "Na wieki"  ...

 

No to ten mamy z głowy :)

 

uściski...

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ok Marcin, rozumiem.  Skoro brakuje sił, to nic na siłę:) 

Czasami faktycznie trzeba coś zostawić za sobą, zamknąć, tak jak w przypadku tego potworka, pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Roma nie raz przez chwilę, nie raz musi upłynąć jakiś okres: smakujemy czujemy czytamy widzimy marzymy myślimy, że jest jak „kukułka” słodka; niebanalna chwila zauroczenia, ale ktoś wypełnił jej wnętrze goryczą nie do strawienia i wtedy najprostszym sposobem na przerwanie tego procesu jest wyplucie jej i choć pozostaje posmak goryczy, a w głowie oszołomienie jesteśmy gotowi do popróbowania czegoś zupełnie nowego, a wnętrze nowej może przynieść zupełnie inne doznania i żeby je odkryć znowu trzeba ją posmakować.        
    • @Berenika97 cóż ja mogę dodać do takiej laurki chyba tylko to że szczęśliwiec z niego. Kochająca żona to skarb i pewnie Cię nosi na rękach bo warto.
    • Życie to jazda po bezdrożu, Ja siedzę na tylnym siedzeniu. Życie to pola całe w zbożu, Ja pomagałem w jego sianiu.   Niczym Kowal wykułem swój los, Z taniego, szpetnego żelaza, Cały ten czas czekając na cios, Pojawiła się na nim skaza.   Tą skazą byłaś ty. Dziura w mojej tarczy. Byłem ci bezbronny, Teraz jestem wolny.   Wolny od wojen i trosk, Wolny od bólu ich wojsk, Wolny od trudu i bycia, Teraz jestem wolny od życia.
    • wszyscy jak liście co w światłach poranka unoszą się na chwilę by opaść bez echa w pamięć ziemi co nie zna imion wszyscy jak ptaki co głosem kres znaczą na niebie rozdartym skrzydłem wschodu lecz nikt nie pamięta ich śpiewu bo już inny śpiew przykrył poprzedni wszyscy jak rzeki co w snach kamieni szukają drogi do morza lecz giną w piasku zanim zdążą poczuć słony smak końca wszyscy zagubieni jak listy bez adresu targane wiatrem przez puste pola gdzie nikt nie czeka na słowa wszyscy jak podróżni spoglądający w okno pociągu w którym odjechały ich lata wypatrują tam peronu gdzie pusta ławka i zardzewiały zegar
    • Ostatnio, na pytanie „skąd we mnie tyle energii?”, odpowiedziałem, że biorę ją ze świata ludzko-fikcyjno-energetycznego. Od tamtej pory go szukam, lecz znajduję go raczej w kawie o zbyt późnych porach. Tekst, który napisałem, też może być dla niektórych fikcją, lecz dla mnie to trochę tego świata ludzkiego, pomieszanego z przerwą na wyczyszczenie mojego błędu związanego z czajnikiem, co tę kawę miał zrobić, lecz nalałem za dużo wody.   I te perony, co już nie są fikcją, chyba to jednak rozkazy ambicji, bo co mi z tego, że jestem w Gdańsku, tylko dlatego, że nie jestem wyższy. O, jednak rosnę — wszyscy są w szoku, imię nazwisko — urósł choć trochę. Trzy centymetry bez żadnych prochów, co zrobić dalej, otwarty notes.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...