Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Pędzę przez pole, ze spoconym torsem
i boję wciąż się, że spali mnie słońce
a jednak gorsze niż zmęczenia torsje
myśli - nie dojdę. Celu nie osiągnę

 

Przemierzam drogę poprzez mroczną słotę
bo moje serce nie zna żadnych barier
tak kroczę sobie, cyklicznie krok za krokiem
pokonam każdą z tych naturalnych armię

 

Zero strachu, krocząc w zaspie po pas
mimo omamów w przytłaczającym mroku
przebijam chłodny, czarno-biały las
by pełen nadziei stanąć w nowym roku

 

Twoje ramiona to najsłodsze łakocie
do nas należeć będzie przyszła wiosna
wydamy kwiaty, wydamy swe owoce
będę szczęśliwy i Ty będziesz radosna 

Opublikowano

Witam dokładnie jak Iwonaroma - no ale nie ma łatwych dróg 

zdarzają się pod   i  z góry.

Ciekawy wiersz.

                                                                                                                                  Pozd.                                                                                                                             

Opublikowano

Jade, Jade na motorze, wiater mi owiewa twarz... 
mam na sobie czarne spodnie, a na brzuchu czarny pas. 
Biere każde auto z boku, nikt dziś do mnie nie ma szans 
błyszczy sie na słońcu motór, a na ramie wisi kask. 


Czy mnie słyszysz jade do Ciebie UJeeeeee

Tak mi się z Paranoidem skojarzył Twój wiersz. 

Sorry za czcionkę kopiuj - wklej powyższy fragment testu jakoś mi ją tak sformatował. 

Salut! 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Serwus. W sumie nigdy Cycków nie słuchałem, musiałem sprawdzić. Rzeczywiście mieli swoją dość luźną interpretacje tego klasyka.

Ja tam na trasę wolę "Passenger" Iggy Popa :)

 

Dziękuje wszystkim :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Berenika97 dziękuję @Maciek.J dziękuję @Migrena dzięki @Alicja_Wysocka dzięki
    • Karolina rozglądała się po obszernym pomieszczeniu zastawionym ciężkimi, dębowymi regałami pełnymi woluminów. Wszystkie księgi były oprawione w skórę i wyglądały jakby zostały żywcem przeniesione z zamku angielskiego lorda epoki wiktoriańskiej. Niektóre starodruki były zabezpieczone i znajdowały się na kilku regałach za szkłem. Studentka była oszołomiona tym bogatym i cennym księgozbiorem. „Muszę wreszcie zobaczyć moje materiały”, pomyślała. Usiadła przy dębowym stole usytuowanym po środku biblioteki. Leżały na nim przedwojenne egzemplarze czasopisma „Głos Ewangelii”, wydawanego przez Mazurów w języku polskim. Ucieszyła się, bo wiedziała, że jeszcze o tych gazetach nikt w Polsce nie pisał. Brała każdy egzemplarz delikatnie do ręki i sporządzała notatki z ich zawartości. W pewnym momencie do pomieszczenia wszedł pastor Kocki. Był mężczyzną dawno już po pięćdziesiątce, średniego wzrostu, o lśniących, brązowych oczach i łagodnej twarzy. Serdecznie przywitał się i zapytał, czy Karolina czegoś jeszcze nie potrzebuje. Usiadł przy stole. Dziewczyna podziękowała, chciała pochwalić zasoby biblioteczne, ale wówczas jej wzrok padł na portret młodego mężczyzny. Wcześniej obrazu nie zauważyła. Rama była przewiązana czarną wstążką. Spojrzała na gospodarza. Pastor zobaczył jej pytające oczy. - To mój syn, Henryk. Zginął rok temu w wypadku samochodowym, w drodze na obronę swojej pracy doktorskiej - wyjaśnił spokojnie. - O mój Boże, dlaczego?! - wyrwało się Karolinie. - Proszę nie mieszać w to Boga. To nie była jego decyzja. To pewien człowiek, mieszkający zresztą dwie ulice dalej, dokonał złego wyboru. Po alkoholu wsiadł do samochodu - powiedział smutno.
    • @UtratabezStraty Z dużym zainteresowaniem przeczytałam Twoje opowiadanie i pojawiło się mnóstwo pytań. Wizja przyszłości naszego państwa czyli postępujący autarkizm, porzucenie zglobalizowanego kapitalizmu, obraz niemalże apokaliptyczny może nie przeraża, ale niesie pewną refleksję. Natomiast sfera relacji między małżonkami i sfera psychologiczna nie przekonuje mnie. Czy zmieniający się system, warunki życia zmieniają uczucia, relacje? Marek chce wychowywać żonę i zapewnia, że "nie w stylu naszego małżeństwa, żeby dbać o siebie nawzajem". No tak, przecież są małżeństwa, które łączą różne sprawy, tylko nie tzw, miłość. Beztroska obu małżonków, gdy Agnieszka jest w więzieniu, wrażenie, że jej się tam podoba,nie rozpacza też mąż - jakoś do mnie nie trafia. No i drobny wniosek, komfort życia w więzieniu jest o wiele większy niż w klasztorze (obecnie się zgadza), ale w tej wizji już tak nie jest. :)
    • @Annna2Cudny tekst - subtelny i melancholijny, przypomina epitafium, wyzwala ukojenie, zadumę i próbę pogodzenia się z odejściemwspaniałej artystki.  Piekne metafory: "Strąciłaś noc, sięgnęłaś gwiazd" . I jeszcze ta muzyka! Aż brak mi słów. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...