Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Jednym wierszem moźna zniszczyć świat, marzenia? O, przeceniasz wiersze.

Jedną bombą atomową,

jedną rakietą, czołgiem, pociskiem,

ale nie wierszem. Przesadzasz. Ale to tylko moje zdanie.

Pozdrawiam :)

pytii/ pytia. Jest pytla, czyli papla

i jeszcze jedno słowo pogrześć, chodzi o pogrzebać, ale zaciąga wyparciem z obiegu.

 

Opublikowano

Wiersze mogą zniszczyć komuś życie, patrz Wokulski na przykład. Słowo ma olbrzymie oddziaływanie, idą za nim masy. Każdy kto pisze powinien być odpowiedzialny. Pytia to po prostu wieszczka, wyrocznia, przepowiadała przyszłość w starożytnej Grecji. Pozdrawiam. 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

O to to, zgadzam się całkowicie. Niestety, tymi, którzy zwykle mają o tym najmniejsze pojęcie, są ludzie sztuki. Ilu to artystów propagowało różne nieprzyjazne idee! 

 

Co do samego wiersza mam mieszane uczucia; z jednej strony, idea wydaje mi się słuszna, rola słowa w świecie i kwestia odpowiedzialności za nie. Z drugiej, zwrot "nic nie zależy od ciebie" wskazuje na zupełną bezwolność człowieka, a przecież możemy decydować o sobie (i nawet powinniśmy!) No i ta pytia - co ona tu robi? 

Pozdrawiam :)

Opublikowano

Nic nie zależy od ciebie--poeto, czyli nie jesteś Bogiem, możesz tylko ludziom pomagać, naprowadzać ich i to jest rola poety, w moim mniemaniu oczywiście. Mógłbym się rozpisać, ale nie miejsce tutaj na to. A co do pytii, wyroczni w delfach: przepowiednia wyroczni w delfach determinowała czyjeś życie, Grecy bardzo wierzyli w wieszczenie, na tym oparta była ich kultura. Polecam świetną lekturę "Narodziny filozofii" Giorgio Colli. Pozdrawiam. 

Opublikowano

Ależ ja wiem, kim była Pytia, wiem też, że starożytnym trudno było podjąć decyzję przed zasięgnięciem bogów o radę ;)

Coś, co od Ciebie zależy, to pokierowanie ludzkiej energii w odpowiednią stronę. Stąd nie bardzo rozumiem, co mają do tego przepowiednie - rytuały o zupełnie innym charakterze. Chyba żeby chodziło Ci o impuls, jaki wysyłasz... ale to trochę naciągane. 

Że poeta nie jest Bogiem - i dobrze, tego by tylko brakowało! 

Opublikowano

Chodzi o stanowczość, głos pytii był decydujący, niszczący, nie dawał możliwości wyboru, nie można było się od niego uwolnić. W wierszu zawarta jest sprzeczność: możesz coś zniszczyć a jednocześnie nie masz na nic wpływu. Jest to zabieg celowy. Trudno jest mi to wytłumaczyć tutaj, dlatego wyrażamy coś za pomocą wiersza, hermetycznej skondensowanej myśli. Albo go czujesz albo nie. Jeśli nie, wiersz jest nieudany, nie udało mi się przekazać danej myśli. Pozdrawiam. 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Simon Tracy Twój tekst działa jak pułapka – zaczynasz od miejskiego realizmu, od nocnego autobusu pełnego zmęczonych ludzi i społecznych wyrzutków, a kończysz metafizycznym spotkaniem, które przewraca cały porządek rzeczy. Najbardziej uderza mnie w Twoim wierszu szczerość. Ten fragment o depresji, o maskach, o płaczu na odludziu to prawdziwy ból, wyrażony bez kokieterii. "Mam uśmiech na twarzy, który kamufluje łzy" – to proste, ale właśnie dlatego prawdziwe. Duch w eleganckim ubraniu to świetny pomysł. Te wszystkie szczegóły – windsorski węzeł, brogsy, tweedowy płaszcz – budują postać kogoś, kto dbał o pozory, o formę, o zewnętrzną perfekcję. I teraz, po śmierci, przychodzi do kogoś, kto także nosi maski. To nie przypadek. Słowa ducha – "Bałem się Drogi Panie życia w samotności i kłamstwie" – to klucz do całego wiersza. I jego puenta: "Teraz już jednak mam spokój. Wieczny odpoczynek od życia." Ale ta puenta jest niebezpieczna. Piszesz pięknie o śmierci jako wyzwoleniu, jako jedynej pewnej przyszłości. Narrator kończy słowami "I już się nie boję" – i to brzmi jak decyzja. Jak zgoda na to, co mówi duch. Masz niezwykły talent.    
    • @Łukasz Wiesław Jasiński a czy ja krzyczę, jestem taka spokojna, Agnieszka cię kocha:)
    • @tie-break Aż łza się zakręciła. Zostawiam słowo do przytulenia. Ja zostawiam wcześniej, co uważam - i robię porządek.
    • @tie-break Szczerze to nawet nie wiem jakby opisać taką scenę. Zresztą u mnie nie należałoby się spodziewać dawek humoru i dobrej zabawy a raczej gnilny i pełen rozkładu spacer po opustoszałych ulicach pełnych brudu i odartej z godności klienteli upadku. Zaraźliwy szept śmierci dochodzący z odkrytych bram i zejść do piwnic. Zaułki pełne nieprzebytej mgły w których moznaby zagubić równie dobrze życie jak i człowieczeństwo. Nie lubię filmów Burtona i jego poczucia humoru. Nie lubię przerysowań i nadinterpretacji w których on odnajduje się najlepiej.
    • @tie-break Tak, powinien ją uprzedzić.  Miałam podobne przeżycie, napisał mi że zanim ewentualnie się zobaczymy, musi mnie przygotować. Co ja sobie mogłam wtedy pomyśleć?  Ale mnie to nie zraziło, bo wcześniejszy  kontakt był odpowiednio podparty.   
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...