Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Nie ma rozstań


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Tak, i te "pozorne". Ale też przekonuję się, że nie ma ostatecznych rozstań... Przeżyta bliskość serc i intymność może zostać zapomniana, lub stłumiona, ale w naszej głębi nadal istnieje, bo nasze dusze, serca i ciała ją na trwałe zapamiętują. Pozdrawiam :)

.

Edytowane przez Gość (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nie rozumiem Twojego rozbawienia, bo dla mnie jest to temat poważny i głęboki. Tak głęboki, że śmiem twierdzić, że my wszyscy, nawet nie czując i nie uświadamiając sobie tego, lub czując coś przeciwnego, jesteśmy ze sobą w tej głębi złączeni, a szczególnie mocno z tymi, z którym się kiedyś spletliśmy w prawie jedną całość. Coraz bardziej rozpoznaję wszelkie istnienie jako złączone w jedną, nierozerwalną "sieć". Rozpoznaję to też własnymi doświadczeniami. Miłego dnia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Rzeczywiście "się zawiesza " pasuje swoim znaczeniem bardzo dobrze, ale pisałam wiersz uczuciem raczej delikatnym, smutnym i dlatego może dobierałam delikatniejsze w wymowie i brzmieniu słowa. Dziękuję za rozumienie i ciekawy komentarz. :) Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Oczywiście, jednak nie powinien być on atakiem na jego wypowiedź - w Twoim przypadku w postaci lekceważącego rozbawienia. Mimo braku zgodności z nią, proszę o szacunek. Wtedy nie będę miała z tym żadnego problemu. Dziękuję :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Rozbawienie nie miało nic wspólnego z tekstem wiersza. Dotyczyło jedynie tej oto, Twojej wypowiedzi - cytuję : 

Ale też przekonuję się, że nie ma ostatecznych rozstań... Przeżyta bliskość serc i intymność może zostać zapomniana, lub stłumiona, ale w naszej głębi nadal istnieje, bo nasze dusze, serca i ciała ją na trwałe"

Moje doświadczenie życiowe nic takiego nie potwierdza - i tyle ...

Pozdrawiam i kończę dyskusję na ten temat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

To proszę Cię o szacunek dla mojej (pomimo, że z Twoimi doświadczeniami niezgodnej)  wypowiedzi, która zresztą pokrywa się z przesłaniem mojego wiersza. I na tym też ja kończę mój udział w tej dyskusji, która, teraz wiem, raczej nie powinna odbywać się tu odbywać, lecz w korespondencji prywatnej. Przepraszam za to czytelników i mój własny wiersz. A Tobie dziękuję i pozdrawiam.

Edytowane przez Gość (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Ciekawe połączenie: Jezus, historia i technologia (coś jak program graficzny, tylko ekran jakby inny).   Pozdrawiam :)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Dziękuję

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Jest jakiś paradoks, że w tym życiu nieprawdziwym nieraz jesteśmy bardziej sobą.  Ocelocik - doskonała miniaturka. Niektóre z takich palindomów  Możnaby wydrukować na koszulki i sprzedawać jak w galerii Andrzeja Mleczko, którego lubisz. Znam firmę krawiecką, kt9ra się chyli ku upadkowi, to byłby interes. Tak w teorii, na pewno,pzdr
    • @Rafael Marius @Sylwester_Lasota @Domysły Monika Dziękuję.    Sytuacja opisana w wierszu jest przerysowana, ponieważ np. w życiu bym nie położył laptopa na pościeli i nie mam tak, że patrzę w podłogę, martwiąc się, czy przyszły nowe wiadomości. Aż tak, to nie, aczkolwiek bywam w temacie utworu niecierpliwy, owszem. 
    • Rozdział trzynasty      Na szczęście dla wszystkich obywateli - tych bardziej spokojnych i tych bardziej wojowniczych - do naruszenia i zmiany granic Rzeczypospolitej , a w następstwie tegoż do zachwiania jej wewnętrznego ładu nie doszło. Senatorowie zapamiętali doskonale ostrzeżenie, przedstawione im przez Przedwiecznego. W wyniku czego wszyscy oni - bez wyjątku, wliczając księcia Jeremiego - ważyli bacznie swoje decyzje, rozważając możliwe konsekwencje. Przekazali je także swoim potomkom, czego jednym z następstw było to, iż syn dopiero co wymienionego księcia, Michał, zapoczątkował pierwszą nie tylko w Europie i w Azji, ale także w świecie dynastię, panującą jednocześnie nad tyloma narodami.    Rzecz jasna, że ludy - a tym samym kraje ościenne jak Ormianie czy Gruzini - w zrozumiałej obawie przed potęgą sąsiada nie poważały się - pomijając nieliczne incydenty - naruszać jego granic. Wewnętrzny rozwój we wszystkich sferach - by wymienić tu tylko kulturalną i naukową - promieniował na sąsiadów, dając z jednej strony przykład, a z drugiej impuls do własnego rozwoju. Co bynajmniej oznacza, że w państwach owych - Autor ma tu na myśli Cesarstwa Chin i Japonii, znacznie przecież starszych - wewnętrzny postęp, szczególnie społeczny i technologiczny - nie miał miejsca. Miał, toteż wymiana tak kulturalna jak naukowa, rozwijały się po myśli władców i ministrów oraz ludzi tworzących powołane po temu instytucje.    Jedynie za zachodnią granicą Carstwa sytuacja - pomimo upływu lat, a potem wieków - wyglądała wciąż podobnie.  Rzeszowi książęta, a później polityczni przywódcy pochodzenia wcale nie szlachetnego, mimo przysiąg składanych na wierność kolejnym swoim królom, powiązanym wszak politycznie z Carstwem, wbrew zdrowemu rozsądkowi i własnemu dobru oraz korzyściom - ustawicznie intrygowali, mając najwyraźniej we krwi nie tyle bunt, ile naturalną niechęć do obywateli sąsiedniej nacji. Wzmacnianą po cichu - co z drugiej strony zrozumiałe - kultywowaną pamięcią wydarzeń sprzed stuleci, wzmacnianą podtrzymywanymi negatywnymi emocjami. Które to spiskowanie kończyło się dla nich w sposób łatwy do przewidzenia: przed królewskim sądem.     Działo się tak do pierwszych lat dwudziestego wieku, gdy kolejny car z panującej nieprzerwanie dynastii Wiśniowieckich, Michał Jeremi IV - nazwany tak ku czci swoich wielkich przodków - straciwszy najwyraźniej cierpliwość po otrzymaniu następnej już w tym roku (a był to rok 1914) wiadomości o procesie kolejnych rzeszowych polityków, postanowił rozwiązać problem z Germanami sposobem swojego wielkiego przodka, księcia Jeremiego...      Voorhout, 4. Grudnia 2024     
    • @Rafael Marius sami będą przyjeżdżać;) zrobi się jeszcze ciaśniej:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...