Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

O! Erotyk ? Nieźle :). A może jednak to tylko o czytaniu instrukcji? ;)

Ponieważ to warsztat, pozwolę sobie trochę pokombinować.

 Z pierwszego wersu zrobiłbym dwa wersy. 

Z trzeciego wyrzuciłbym 'tej'.

Z pierwszego wersu drugiej srofy usunąłbym 'każdą linię'

No i mam problem ze 'znakiem', powiedzmy że zamieniłbym go na 'pragną' lub 'drżą', chociaż dostrzegam wiecej możliwości.

I wtedy mielibyśmy  coś takiego:

 

czytam opuszkami

strofy poezji spisane brailem
drży wstążka na wietrze
przyśpiesza puls

czytam dokładnie

zmierzając w dół
zwilżone palce drżą
by przewrócić kartkę

 

Ostatecznie przebudowałem zupełnie pierwszą strofkę

Zmieniłem jeszcze przerzucić na przewrócić i usunąłem duże litery. Oczywiście to ciągle Twój wiersz, ale może któraś z propozycji Ci się spodoba. 

Pozdrawiam serdecznie :)

 

Edytowane przez Sylwester_Lasota (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Czytam pierwszą strofę „czytam opuszkami” widze pella czytającego tekst brajlem, po czym druga strofa strofy poezji spisane brailem" to samo co w pierwszej. Masło maślane.

 

to tak jakby napisać -

"czytam oczami
strofy poezji spisane obrazkami"

 

Pozdro

Edytowane przez 8fun (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Poszedłeś na łatwiznę, cały urok tego wiersza jak dla mnie to, ta dwuznaczność i przy wykładaniu "kawę na ławę" wiersz dużo traci. 

Pozdrawiam

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dziekuje za wizyte jak juz napisalem zostawiam takim jaki jest dzieki temu mozna go odbierac w rozny sposob dla mnie jest poezja :D wiersze w liczbie mnogiej kojarza mi sie ze zbiorem a to nasuwa skojarzenia z czyms grubym :D  

@Joachim Burbank dziekuje za cicha wizyte

Edytowane przez Marcin Krzysica (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Annna2 cześć i chwała bohaterom !!!!! Tym z Ak i NSZ. Na wiecznej warcie u stóp Boga.   Aniu --jesteś wielka !!!!
    • @Jacek_Suchowicz Jacek, rozumiem Twój nastrój i to, jak bardzo wiadomości potrafią przygnębić… U mnie dziś poezja gra inną melodię - taką, która pozwala na chwilę zapomnieć i odnaleźć oddech, nawet jeśli świat za oknem bywa trudny. Może to właśnie w takich chwilach warto sięgnąć po słowa, które nie ważą, nie dzielą, tylko łączą. Dziękuję, że jesteś - nawet gdy mamy różne perspektywy. @Migrena

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Ale to raczej wierszem pozwalam sobie - bo mi tak pasuje - tam mam dużo przestrzeni, w życiu - malutko,  pozdrawiam serdecznie :)
    • "Panna Jaskółka z miastka Lulkowo,                 zamierza dobić targu na nowo. Ptaszka pragnie zatrzymać", by ród ptasi podtrzymać. Konsensus - robią jaja hurtowo.     @Nata_Kruk Podoba mi się Twój ptasi cykl, ale dlaczego, no dlaczego, nie AABBA? Pozdrawiam.
    • @Alicja_Wysocka Alicjio -- rezygnujesz z rozumu na rzecz serca. Świat wokół się rozmywa, zostaje tylko ty i ja -- i to wystarcza, by żyć w pełni. Czułe, bezwstydnie zakochane. Świetne.
    • Ona miała włosy jak ogień, a on śmiał się jak benzyna. Skradli motor z dachu motelu i pojechali tam, gdzie kończy się mapa. W ustach mieli sól, a między nogami -- lato. Lizał jej serce jak lody waniliowe, ona wgryzała się w jego sny jak dzika winorośl. Brat i siostra krwi, kochankowie bez metryki, bez prawa jazdy, bez przyszłości -- tylko dzikie oczy i skóra jak napięty żagiel. Zamiast walizek -- oddechy. Zamiast celu -- język świata. Plaża nie miała granic -- oni też nie. Śmiali się w twarz księżycowi, rozbierali się z rozsądku jak z ciuchów. Słońce pieściło ich językiem, a potem spali w cieniu wydm, jak dzikie psy, syci miłością, głodni jutra. Aż we śnie czyjś cień musnął stacyjkę, i przez mgnienie zniknęli – bez siebie, bez tchnienia, tylko z echem, co w pustce się kruszyło. Lecz zaraz, gdy świt dotknął rzęs, mówili sobie „na zawsze” z winem na ustach i piaskiem w zębach. Nikt ich  nie rozumiał -- i dobrze. Miłość była dzika. A dzikie nie musi się troszczyć o jutro. Na mapie zostali jak cień bez ciała -- piach we włosach, płonące serce, błękit wolności, który nie zna granic, i słońce, które nigdy nie gaśnie.      
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...