Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Gdy z roboty wracam w nocy

chociaż kleją mi się oczy

wnet dostrzegam na stoliku

stoi paczka

 

Nie przestaje tęgo ziewać

"nie chce mi się jej otwierać"

lecz po chwili ma ciekawość

bierze górę

 

W ruch więc idzie ostry nożyk

kroi karton by wyłonić

spod tasiemki i papierów 

nowy prezent

 

Czy przymierzyć czy zostawić?

myśl ciekawość zacznie bawić

nie doczekam jednak jutra

choć jest późno

 

Walczę zatem śrubokrętem

dzięki niemu płozy skręce

potem w rolki wcisnę kółka

hop do łóżka

 

Sen nie zdążył oczu spowić

kiedy budzik uprzytomnił

przez ciekawość dzień dziś będzie

dla mnie piekłem 

 

Edytowane przez Marcin Krzysica (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

szkoda, że zrezygnowałeś z rytmu pierwszych trzech, a w trzeciej jeszcze następuje zmiana rymu,

a przecież masz właściwie gotowca, wystarczy przemieścić wyrazy:

 

W ruch więc idzie ostry nożyk

kroi karton by wyłonić

spod tasiemki i papierów

nowy prezent

spróbuj, myślę że warto,

aha, popraw literówkę, bo chyba chodziło o "zdążył", a nie "zdarzył"

Pozdrawiam.

Edytowane przez jan_komułzykant (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ale pozwoliłeś sobie być przez chwilę dzieckiem, a to według mnie uzdrawia duszę :)

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

prawdę mówiąc chodziło mi o coś innego. Pierwsze trzy zwrotki są zakończone w ostatnim wersie czterema zgłoskami:

- stoi paczka 4

- bierze górę  4

- nowy prezent 4

Myślałem o dostosowaniu pozostałych do tego samego rytmu, bo teraz wiersz ma trochę niespójną budowę,

a chodzi przecież o to, żeby oprócz tego, że ubawi, nie pozwolił jeszcze zmylić kroku (kto wie, może kiedyś armia będzie w rytm Twojego wiersza ćwiczyła musztrę?)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Przykładowo - ostatnia zwrotka:

 

Sen nie zdążył oczu spowić

gdy mi budzik uprzytomnił

że jak dzień dziś będzie piekłem / że jak chief się znowu wścieknie

paczkę przeklnę (4)

:)

Pozdrawiam

 

Edytowane przez jan_komułzykant (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Fajny z humorem. W każdej zwrotce pierwszy wers z drugim się rymują, oprócz trzeciej zwrotki, więc proponuje:

W ruch więc idzie ostry nożyk,

kroi karton, by wyłożyć

spod tasiemki i papierów

nowy prezent.

Pozdrawiam :)

Opublikowano

Okrutnie prawdziwa historia... 

 

Parę komentarzy dla zabawy słowem:

Jeśli po północy to bardziej robota, nie praca: 

   Wracam z pracy po północy --> Wracam z roboty po północy

 

Budzik to brutalny fragment wiersza. Samo słowo mnie skręca więc

 

Sen nie zdążył oczu spowić

a już dzień się zrodził nowy.

 

 

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Nie ma to jak turkus morza:)
    • @Robert Witold Gorzkowski To będzie dla mnie przyjemność :) Zawsze piszę wiersz na kartce. Pomazana moim myśleniem :) Póżniej czytam z kartki do notesu samsunga. Poprawiam wariactwa i dopiero wklejam. Kartkę z tworzenia mam. Jest Twoja.   Pewno, że z przyjemnością "wezmę" coś Twojego. Tylko daj adres na priv. Dziękuję.  
    • Odeszła, zanim przyszła. Zeszła z mojego istnienia jak światło gasnące za horyzontem, jak oddech, który znika z powietrza. Nie zostawiła blizn - tylko ciszę, której nie można dotknąć. Byliśmy snem, który się nie zaczął, a jednak obudziłem się z jej śladem na policzku. Byliśmy krwią, w której nie zamieszkało żadne serce, a jednak moja nabrała koloru jej subtelności. Całowaliśmy się w języku, którego nikt nie znał. Teraz gryzę litery rozsypane na portalu, kwaśne, jakby alfabet umarł w moich ustach i wziął ze sobą wszystkie możliwe „przepraszam”. Paragon za nadzieję leżał obok - wyglądał jak wspomnienie. Rozstaliśmy się bez słowa. Jakby ktoś przeciął powietrze żyletką i kazał nam iść w przeciwnych kierunkach we wnętrzu tej samej minuty. Milczenie - ostatnie zdanie. Zostały po niej okruchy, z których nie da się złożyć chleba: ciemne pęknięcia w świetle poranka, guziki z koszuli, której nigdy nie miała, zapach, który pachnie jak zbyt późne pytanie - „czy to coś znaczyło?” – wypowiedziane w próżnię. I włos - kasztanowy, zatrzymany w futrynie światła, jakby cień jej nieobecności miał kolor. I niebieski odblask jej oczu w lustrze, który nie był moim spojrzeniem, ale patrzył na mnie z wyrzutem. I cytryna w lodówce - przecięta, sucha, uśmiechnięta krzywo jak stary żart, którego nikt już nie opowiada, ale wszyscy pamiętają śmiech, bo echo bywa głośniejsze niż głos. Kiedyś wydawało mi się, że w jej głosie słyszę „do zobaczenia”, ale echo powtarzało tylko: „nigdy, nigdy, nigdy”. Czuję się jak jezioro, w które wrzucono skałę - a żadna fala nie powstała. Jak skóra, która pamięta dotyk, choć nie było dłoni. Jak Persefona, która nie wróciła na wiosnę - a ziemia zamilkła na zawsze. A ja - z ziarnem granatu rozgniatanym językiem w ustach pełnych żalu. Zegar tyka, ale wskazówki stoją. Czas oddycha – nie rusza się z miejsca. Chwile gonią się nawzajem, a ja - w tym wszystkim – znowu umieram w rozpaczy. Chodzę po pokoju jak niedokończona modlitwa. Moje mysli - jak koty bez właściciela: gryzą, drapią, miauczą w rytmie rozpaczy. Kładę się na podłodze jak porzucona metafora. Ściany są zrobione z jej spojrzenia, a sufity - z tego, czego nie powiedziała. Kochaliśmy się przez skórę duszy, a teraz moja dusza ma wysypkę z małych, czerwonych „gdyby”. I wtedy pękła szklanka. Nie spadła. Po prostu pękła na stole - jakby nie wytrzymała tego wszystkiego za mnie. Zostało mi echo jej oddechu, rozsypane w głowie jak tabletki LSD w kieszeni po końcu świata. A niebo? Cholerne niebo - ciąży nade mną jak zasłona bez gwiazd, zimna, ciężka, nieprzenikniona. Cisza rozdziera czas na strzępy. Migotanie bez światła. I nikt nie odpowiada.
    • @Berenika97 Bereniko. To Twoje komentarze są przepiękne. Dziękuję uśmiechami :):):)     @Alicja_Wysocka Al. Oj, potrafisz, potrafisz :) Ty jestes literacką bestią :)  W najlepszym tego słowa znaczeniu !!! Dziękuję za uroczy komentarz :) Polne słoneczniki Ci kładę u stóp :)     @Annna2 Aniu. Tak jest. Jak drzewo ! Dziękuję Aniu.    
    • @Migrena z tą prostotą to prawda, tak miało być dzięki
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...