Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

 

                                                  

X Prof. dr hab. Jan Kanty Pytel:  „Inaczej. Jeszcze raz o księdzu”. Poznań 2010, Wydział Teologiczny UAM. – ss.95, [1]

 

Mała książeczka, niemal broszurka, która niesie w sobie ciężki niby ołów przekaz o nazwie „misja i obowiązek” , ale i równocześnie lekką jak płatek cynfolii misję , kiedy w słowach Proroka Izajasza słyszy się  Boży głos:

 

„Wezwałem cię po imieniu,
Moim ty jesteś” (Iz 43,1)

 

Prezentowana publikacja to „synteza charakterystycznych znamion kapłańskiej osobowości” –napisał w słowie „Od autora” ks. Pytel, podkreślając równocześnie, iż powstała ona na zakończenie Roku Kapłańskiego:

 

 „W książce wszystko jest prawdziwe. Prawdziwe są osoby, dialogi, narracje. Wszystko jednak zakrywają symboliczne imiona i bezimienne miejscowości.”

Rzeczywiście są te imiona wielce symboliczne: Euzebiusz, Anastazy, Polikarp, Dezydery krążą wokół Rozdziału I: „Po co kazanie na wsi”; Rozdziałowi II [„Pomruki Goliata”] uważnie przypatrują się Księża: Stachys i Arystarch; nad III Rozdziałem [„Konfesjonał opleciony drutem”] pochylają Kapłani: Adalbert oraz Tercjusz. Rozdział IV: „Nieostrożny Samson” przede wszystkim oddaje głos Księdzu Ampliatowi. Rozdział V [„Światło dogmatów na mrocznym dukcie człowieka”] to wiodący temat Księdza Fidelisa wreszcie poprzez Rozdział VI [„Razem z Twoim sługą, naszym Papieżem i naszym Biskupem”] Ksiądz Adeotat niejako zamyka wszystkie wyżej wypunktowane tematy. Analogicznie do ostatnich Rozdziałów: VII [„Nie mam czasu”] oraz VIII: „W owych czasach byli na ziemi giganci”.

 

Autor w swojej publikacji nie ucieka bynajmniej od spraw trudnych, wręcz bulwersujących, szczególnie w rozdziale IV, w którym opisywane zdarzenia są raczej nie do uniknięcia. Co nie znaczy wcale, iż poprzez - w intencji Kapłanów [nawet tych najbardziej pogubionych] – naszą gorącą modlitwę , ciż Kapłani będą już tak do końca „straceni” względnie przegrani.

 

Fakt, akcentuje Ksiądz Profesor, każdy kandydat do duchownego stanu musi być zdrowy i fizycznie, i psychicznie oraz zdatny do założenia rodziny. Gdyż rezygnacja z małżeństwa staje się ofiarą złożoną Kościołowi w celibacie, a ponadto stałą sposobnością do zmagania o czystość w sferze ducha i ciała. Z kolei my wierni mamy takich duszpasterzy, za jakich się modlimy, powiedział w jednej ze swych homilii Wikariusz z wielickiej Fary, Ksiądz Piotr Burtan powtarzając słowa własnej Babci.    

Poznański biblista zadedykował książkę śp. ks. Aleksemu Wietrzykowskiemu, cenionemu rektorowi Arcybiskupiego Seminarium Duchownego w Poznaniu. Albowiem: „Arcybiskupie Seminarium Duchowne w Poznaniu istnieje od 1664 roku; wyszli z niego kapłani, wspaniali hierarchowie, wielu wybitnych uczonych, błogosławieni i męczennicy, budowniczowie licznych świątyń. Poznańska uczelnia to jakby ewangeliczne Miasto Boże zbudowane ze światła” – przypomina Autor.

 

Niniejsza książka nie jest za bardzo znana szerszemu ogółowi, choć zdaniem recenzentki, być nią powinna. Szczególnie dla wszystkich zatroskanych sprawami Kościoła, którzy pragną odnaleźć ten swój Kościół w kontekście historycznym, eklezjalnym, psychologicznym oraz duszpasterskim.  A przede wszystkim – w aspekcie ludzkim.

 

Opublikowano

Przekopiowane z "eMultipoetry":

"Inaczej" [książka] contra "Kler" [film]

"Myślałam, że mam do czynienia z uczciwym potraktowaniem filmowego tematu; nieistotne jakimkolwiek ów temat by był. Ale, ku mojemu swoistemu przerażeniu:
https://wpolityce.pl/polityka/414545-czy-smarzowskiego-martwi-kosciol-skadze-to-obsesja
W takim razie ja tu nie mam już niczego konstruktywnego do powiedzenia.."

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Smarzowski jak Vega jedzie na utartych schematach. W każdym środowisk u można znaleźć patologie. Pokazał to w drogówce. Ciekawi bardziej podejście ludzi, którzy zamiast widzieć, że jest to patologia uogólniają "Tak wszyscy tak robią" czy to księża policja itd. Jak śpiewał Kazik "wszyscy artysci" wyszedł jeden film, który  się sprzedał można zrobić podobny kolejny. ;) 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Akurat jadłem dziś pierogi :)
    • Nie mogę się uwolnić Usta twe niczym wrota do piekieł Rozpalone namiętnie rozchylają sie powoli A Włosy twe aksamitne niczym perskie płótno opadają swawolnie na roznegliżowane ramiona, myslę Podchodzę,,obserwuje,dotykam w koncu całuje, jestem w niebie, jest pięknie Niech Emocje grają melodyczne dzikie dźwięki niech serce tobą pokieruje   Jej jęki znaczyły więcej niż milion słów Nie pamietam snu, w którym  bym Cie nie spotkał, nawiedzasz mnie nawet tam Jestes jak anioł coś stąpił na ludzka ziemie i z łaski swojej obdarzyłas mnie CiepłemZ’, którego nie zapomnę Ach żebym ja ino tez był aniolem to polecielibismy do gwiazd nie patrząc się za siebie
    • MRÓWKI Spałem spokojnie, gdy nagle przez sen poczułem mocne ugryzienie i zaraz potem ból. Przebudziłem się szybko, poszukałem latarki i przeszukałem cały namiot w poszukiwaniu sprawcy zadanego bólu. Nic szczególnego nie zauważyłem więc wsunąłem się w śpiwór próbując usnąć ponownie. Zgasiłem latarkę i położyłem się z powrotem spać. Do rana pozostało jeszcze kilka godzin, lecz nie mogłem zasnąć. Leżałem z przymkniętymi oczami czekając podświadomie na kolejne ugryzienie. To było pewne, że coś mnie ugryzło i przypuszczałem, że był to jakiś mały owad.  Na mojej lewej nodze zaważyłem zaczerwieniony ślad po ugryzieniu i poczułem swędzenie, pieczenie i niewielki bąbel. Dobrze, że nie jestem uczulony na jad owadów - pomyślałem.  Jak więc już wspomniałem nie mogłem spać trochę zaniepokojony, a trochę z bólu. Miałem przeczucie, że coś niedobrego wręcz potwornego dzieje się na zewnątrz namiotu. Tak więc leżałem i czekałem sam już nie wiedząc na co.  Nagle u wejścia do namiotu zobaczyłem małe punkciki posuwające się w moją stronę i po skierowaniu strumienia światła latarki w tamtym kierunku, aż dech zaparło mi z wrażenia, a gęsia skórka natychmiast ukazała się na mojej skórze. W namiocie były dwie czerwone mrówki. W oka mgnieniu zerwałem się na równe nogi i depcząc te, które zdążyły wejść do namiotu, musiałem odganiać te co chciały wejść do środka.  Podczas tej czynności ujrzałem używając latarki, że wokół namiotu jest masa czerwonych mrówek, które otaczały mój namiot że wszystkich stron.   cdn.    P.S. Opowiadanie powyższe napisałem w 1977 roku, czyli prawie pół wieku temu i jest to czysta fantazja.    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...