Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Przyznaję, że czuję się nieco onieśmielony... Wiersz jest efektem zabawy w specyficzny układ rymów jaki założyłem sobie zabierając się do jego pisania. Nie spodziewałem się jednak , aż tak dobrego i mocnego przyjęcia. Twoje zdanie jest dla mnie niezmiernie istotne jako, że wspominałeś o swoim wcześniejszym zajęciu jako krytyk literatury. Można by rzec że to opinia zawodowca. Nie mam okazji spotykać się z taką chyba w ogóle. Co nie oznacza, że bym nie chciał. Co prawda próbuję kołatać do różnych drzwi jednak przyznaję bez bicia jestem w tym dość nieporadny - słaby PR, czy coś. Czort wie. Możliwe też, że brak mi pewnego samozaparcia, bo ilekroć obiecuję sobie poświęcenie czasu na owe 'kołatanie' do drzwi szerszego upowszechnienia mojej twórczości kończy się to zapisaniem kolejnych strof. Na pewno dużo lepiej wychodzi mi pisanie wierszy niż próby ich 'sprzedania' innym. 

Nie wiem, czy kolejny mój wiersz zadowoli Twoje rozdelektowane powyższym podniebienie. Staram się jednak zawsze znajdować przyjemność w pisaniu żywiąc nadzieję, że ową przyjemność odnajdzie również czytelnik. 

Opublikowano

Cześć Czarku. Naprawdę fajny wiersz. Podobaja mi się czasowniki - pojedyncze, tworzace osobne wersy:

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

 

 

 

 

No i rzeczowniki:

 

Który moze bedzie kiedyś drzewem - zaczarowane to jest. 

 

Jestem pod wrazeniem, szczególnie:

 

Podniosło na duchu. Pozdrawiam Justyna. 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dziękuję serdecznie!

Takiej pracy zdecydowanie nie zazdroszczę. W pełni rozumiem Twoją niechęć. Domyślam się, że w ogólnym rozrachunku więcej jest rzeczy, które lepiej, by nigdy nie zobaczyły światła dziennego, niźli literatury wartościowej. 

Co do publikowania, to cóż. Jak to powiadają - nic na siłe. I jak dodawała pewna bliska mi osoba - na siłę można się tylko wypróżnić :)

Dlatego póki cojedynie  wypuszczam te swoje strofki jak motyle  na wiatr światłowodów niech fruwają, a co dalej czas pokaże... Pewnie kolejne owady. Oby lotne i kolorowe .

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Znajome pióro :-) miło było po raz kolejny przeczytać :-) dziś jestem po jasnej stronie księżyca :-) pozdrawiam

  • 1 rok później...
  • 1 miesiąc temu...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @beta_b  No można by inaczej przelać na papier co miałem w głowie, fakt. Dzięki za odwiedziny i podzielenie się opinią.
    • @Brevkbevt Mega !!
    • Dziewczyna domyśliła się, że ci ludzie przyszli tu po jakieś paczki. Wyjaśniała, że jest umówiona z pastorem i na pewno nie przyjechała po żadne dary. - Tak to każdy może kłamać, aby się tylko nachapać! - odezwał się ktoś z kolejki. Na szczęście, w tej samej chwili przed budynek, na szeroki ganek wyszła wysoka, szczupła kobieta, która donośnym głosem zawołała: - Czy pani Karolina Wróbel z Olsztyna już tu dojechała? Pastor prosi! Studentka odetchnęła z ulgą. Tym razem ludzie w milczeniu sami się rozstępowali.   - Kiedy będziecie rozdzielać dary? - kobietę z ganku zapytała jedna z oczekujących, krzykliwych dam. - Za pół godziny, cierpliwości. Różnych produktów jest tym razem bardzo dużo i nie możemy tak szybko ich rozpakować - odpowiedziała ta na ganku. Karolina usłyszała tym razem odgłosy zadowolenia dobiegające z tłumu. Gdy dotarła do wejścia, kobieta poprosiła ją do środka. - Jestem żoną pastora, Irena Kocka - przedstawiła się. - Edward wiedział, że ten tłumek nie będzie chciał tak łatwo panią wpuścić - dodając uśmiechała się przyjaźnie. - Proszę wejść do biblioteki, na stole są wyłożone materiały do pani pracy. Mąż jak znajdzie chwilę, to się osobiście przywita. Dziś mamy urwanie głowy. Rankiem przyjechała ciężarówka ze Szwajcarii. Tamta społeczność protestancka przysyła nam różności dla ludzi, ale dziś to był największy transport - wyjaśniła jeszcze sytuację. I wyszła pomagać innym przy rozdziale darów.
    • od teraz stań się człowiekiem bądź sobą w każdej chwlii czas płynie więc nie zwlekaj bo może nagle przyskrzynić   pozdrawiam
    • kiedy myślę o jesiennych liściach w ramiona pięknych elfów  za linią  starych drzew w resztkach słońca falujących na powierzchni jeziora dżdżysta czerwona mgła rozsiana wiatrem  na błękitnej poświacie   zwiastuje przymierze między człowiekiem a naturą    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...