Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Hej MaksMara :) Tytuł też mi się nie podoba :( ale nie ma innego w tej chwili ekwiwalentu... Faktycznie, ostatnie słowo zostało trochę jakby wykoncypowane (stąd może przeszkadzać) ale analiza Ithiela jest tak poruszająca, że nie mogę teraz tego Wyzwoliciela wyrzucić. Dzięki i również pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Msz rację WarszawiAnko :) intelektualnie rozumiem, że to niedoczekanie i że powinnam coś zrobić, ale bywa tak, że się ma związane ręce. Ale może mój intelekt także szwankuje ;) i to już w ogóle jest kaszana ;) Gdzieś w głębi jednak każdy (?) z nas chyba czuje, że złe minie.. Mówią, że nadzieja jest matką głupców, ale jest jeszcze Ojciec :) 

Opublikowano

Ithiel, 

Twój komentarz... Szok. Tak dokładnie to wszystko odebrać. Napisać wiersz to mało. Spotkać się z wrażliwością drugiego człowieka - oto wiersz spełniony :)

Co do spalenia, o którym piszesz, rzeczywiście, bywa, że próg zostanie przekroczony i nie pozostaje nam nic oprócz braku wybaczenia - sobie. Ale ponoć to jest możliwe (tak mówią fachowcy od dusz ;)), tylko swoje trzeba odpokutować (straszne słowo, ale czym go zamienić?...)

Pozdrawiam (pokutująca ;))

Opublikowano

Bardzo lakoniczny, a jak już tu powiedziano - niosący dużo energii.

Trochę bym jednak pozmieniała:

Np. wyrzuciłabym to och  i jedno czekam. :)

No i lepszy, dobry świat, też można by zostawić - albo lepszy,albo dobry, bo to prawie to samo.

Pozdr.

Opublikowano

Hej Annie, uwagi Twoje słuszne jednak zostawiam z uwagi na układ (w miarę równe trzy wersy, wydłużające się ciut). Lepszy to jednak nie to samo co dobry, lepszy może też być zły, ale nie tak bardzo jak bardzo zły ;)

Zdrówka też

 

Opublikowano

Smutny wiersz, zapewne bardzo osobisty, mnie się jednak podoba, zawarta w nim szczerość, nawet jeśli jest to fikcja literacka, pozdrawiam :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Odczytuje w Twoim wierszu charakterystykę ludzkiego losu - jego podleganie dwóm przeciwstawnym wpływom: "wyzwalacza" (zła) i "Wyzwoliciela" (do dobra).., i to spowodowane nim nasze wewnętrzne rozdzieranie, naszą dwoistość. Podoba mi się i odbieram to jako element nadziei w wierszu, że podmiot liryczny pragnie zwycięstwa "Wyzwoliciela" i chyba też wierzy w nie. Dla mnie brzmi Twój wiersz w subtelny sposób religijnie i to właśnie mi się podoba. :) Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Duszko, jak trafnie. Dokładnie, jako ludzie jesteśmy rozdarci, i główne kierunki drogi są dwa. Oczywiście, jest mnóstwo kierunków pobocznych, spraw do załatwienia, zrobienia etc. ale trzeba kiedyś wrócić na szosę zasadniczą ;) i wybrać. Pozdrawiam również

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
    • @Krzysic4 czarno bialym fajne:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...