Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

W jesiennych szeptach leśnego runa

gametofitu gęste skupiska

obłymi mchami wędrują w górę,

po pniach, gałązkach, by dotknąć liścia.

 

W wilgotnym, chłodnym lesie przybrzeżnym,

w świątyni Gioji zachwyt widoku

dywanem świeżej zieleni toni

podają w darze mięciutki spokój.

 

Więc idę. Stopą dotykam darni.

Miękkie poduchy wygładzam dłonią.

I tak bym chciała całymi dniami

lekko, beztrosko cud życia chłonąć.

 

07.09.2018r.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Edytowane przez MaksMara (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Botanika i egzotyka... Znów się rozmarzyłam... Bardzo lubię lasy i kontemplowanie wszelkich odcieni zieleni... Wiersz tchnie spokojem i wyczuwa się w nim miękkość i zapach mchu... (mchy też bardzo lubię). Czy to wspomnienie z podróży, czy po prostu zachwyt na odległość?

 

A teraz bardziej przyziemnie (w końcu cóż jest bardziej przyziemne niż runo) - przy drugim wersie przypomniała mi się matura z biologii... :))) Pozdrawiam.

 

P.S. Zdjęcia pięknie ilustrują utwór - ale sam wiersz wystarczająco pobudza wyobraźnię...

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dziękuję za miłe słowa. Teź lubię dostrzegać różne odcienie barw, a zielony kolor szczególnie cenię ze względu na moc spokoju jaką niesie. Japońskie ogrody z „mchu i paproci” są piękne.

Pozdrawiam :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Justynko, wygładzam je przede wszystkim dla siebie,  przy dotyku mchu czujesz mięciutki aksamit, który z kolei napełnia spokojem, przynosi ulgę, można się zresetować, wyczyścić zamazaną kartkę. Hej :)

Opublikowano

Witaj -  ja też lubię las a zwłaszcza miejsca o których wspomniano w wierszu - faktycznie mchy są delikatne i

się  miłe w dotyku - no i  grzyby wyraźniej  widać.

Zgrabny ten obrazek.

                                                                                                                                                   Dużo miłego zyczę

Opublikowano

Oj, jak ja lubię zamszony las :))))

Ładnie wyczarowałaś ;)

 

Choć osobiście nie jestem przekonana, co do tego,

że mchy biegną do liści, raczej do wilgoci ;)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Gametofitem mnie ujęłaś, więc Ci jeszcze jedno serce zostawię (gametofit paproci :))

 

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Pozdrawiam zam(a)szyście ;)

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Deonix, a można biegnąć do lata? To jest tylko skrót wyobrażeniowy, poetyczne spojrzenie na drogę mchu jak obrasta łodygę, konary coraz wyżej od ziemi, prawie że dotyka liści.

Zam(a)szyście dziękuję za słowo wyczarowałaś. I za :)))))

Pozdrawiam miękko- aksamitnie.

 

Edytowane przez MaksMara (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Możliwe, bo nauki przyrodnicze funkcjionują jako ścisłe, ale wykorzystywane elementy tejże nauki  w poezji stają się płynne, rozmydlone, delikatne, mają prawa odbiegać od sztywnych zasad. Poza tym ja się wcale na Ciebie nie gniewam. Ani myślę :))

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @tie-break Wiersz bardzo miękki w dotyku, jak długi, spokojny list pisany z czułością. Słowa bogate Barwą jesieni i światłem, która ma swoić ciemność – zimy, śmierci, przeszłości.    
    • @Berenika97 Oczywiście, że gotowi na spotkanie ze światem możemy być tylko wtedy, gdy mamy zawsze w  kieszeni coś w rodzaju antystresowego gniotka. Cisza jest potrzebna, aby wszystkie bodźce, informacje, zjawiska z zewnątrz móc przyjąć, uporządkować, nadać im odpowiednie znaczenie dla siebie i odrzucić to, co zaśmieca naszą wewnętrzną przestrzeń, Myślę, że to bardzo mądry psychologicznie wiersz.  
    • @Berenika97 Szanowna Autorko,   poniżej odnoszę się do utworu, który właśnie poznałem. Ciebie nie znam, więc się na ten temat nie wypowiadam.   1. Pomysł i tytuł   Tytuł „Kłębek” jest poprawny, ale banalny. Już od pierwszego skojarzenia wiadomo, że będzie o „przędzy”, czymś „miękkim”, „otulającym” – zero zaskoczenia. Motyw „ciszy na własność” też jest ograny – od wierszy instagramowych po slogany z kubków.   2. Obrazowanie i metafory   „Pragnę ciszy na własność – miękkiej przędzy, którą zwinę w kłębek i schowam pod podszewką płaszcza”     Cisza → przędza → kłębek → podszewka płaszcza. To jest szereg skojarzeń, ale mechaniczny, jakby układany w generatorze metafor: coś miękkiego + coś osobistego + coś przy ciele. „Podszewka płaszcza” brzmi bardziej jak opis z instrukcji krawieckiej niż poetycki obraz. Zero ładunku emocjonalnego, techniczny rzeczownik wzięty znikąd. Brakuje jakiejkolwiek konkretnej sceny. To jest czysta abstrakcja: cisza, przędza, kłębek, płaszcz – ale nie wiemy gdzie, kiedy, kim jest mówiący podmiot. To nie jest „intymne”, tylko bezcielesne. Nadaje się na slogan w szkole krawieckiej.    3. Składnia i rytm   Wersy są rozczłonkowane w sposób typowo „warsztatowo-poetycki” – cięcia w miejscach, gdzie nie ma napięcia. Przykład: „żeby przy każdym kroku / ocierała się o mnie łagodnie” – rytmicznie to się ciągnie, jest płaskie, bez żadnego zgrzytu, przyspieszenia, zauważalnej pauzy. Interpunkcja jest poprawna, ale nudna. Wszystko jest takie same: spokojne, wygładzone, bez ostrych krawędzi. To bardziej notka o marzeniu niż rasowe wierszysko w  moim odczuciu.    4. Słownictwo   „miękkiej przędzy”, „łagodnie”, „ciszy”, „płaszcz” – to zestaw słów z katalogu „bezpieczna poezja z portalu literackiego”. Zero pojedynczego, charakterystycznego słowa, które zostałoby w pamięci. Ostatni wers: „i była gotowa na zgiełk.” – tu jest potencjał, ale znowu: „zgiełk” to ogólnik. Jaki zgiełk? Miasta? Ludzi? Wewnętrzny? Konfliktu? Wiersz ucieka od konkretu, przez co nie ma ciężaru.   5. Sens i pointa   Logika metafory: bohaterka chce ciszy, ale jednocześnie chce ją trzymać przy sobie jako amortyzator na przyszły zgiełk. To mogłoby być ciekawe – problem w tym, że wiersz zatrzymuje się dokładnie w miejscu, gdzie powinien zacząć się konflikt. Nie ma żadnego zwrotu, żadnej rysy. Wszystko jest wygładzone jak… TA „miękka przędza”. Efekt: ładny obrazek na ścianę, nie wiersz, który naprawdę coś robi z czytelnikiem.   6. Co by go uratowało?   Dodać konkret: miejsce, sytuację, jedną brutalniejszą scenę lub detal, z którym ta cisza ma kontrastować. Rozbić ten grzeczny język jednym, dwoma słowami, które wprowadzą pęknięcie: ironię, autoagresję, znużenie, cokolwiek. Przemyśleć metaforę: czy na pewno potrzebujesz i „przędzy”, i „kłębka”, i „podszewki płaszcza”? Obecnie to nie pogłębia sensu, tylko mnoży ozdobniki.     ERGO:   To jest poprawny, ale skrajnie bezpieczny wierszyk – jak miękki kocyk z Ikei: ładny, miły, absolutnie niegroźny. Literacko nie robi nic ryzykownego, nie ma własnego języka, jedzie na zużytych metaforach i neutralnym słowniku. Jako ćwiczenie warsztatowe – OK. Jako wiersz, który chce zaistnieć w pamięci czytelnika – w tej formie nie ma na to szans.
    • @markchagall to o czym piszesz nie jest zbyt proste i łatwe ale piszesz bardzo ciekawie i "do rzeczy". Z przyjemnością i ciekawością poczytałam Pozdrowienia.  
    • @Rafał Hille Ma w sobie ten wiersz coś bardzo poruszającego i „pod skórą” niepokojącego – jak obserwowanie czyjegoś życia przez szybę w mroku.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...