Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

o wy

wy okrutni 

skąd w was tyle jadu

istoty szydercze

nie z naszego świata

nie od tego boga

uciekajcie stąd

wygińce jak najprędzej 

niech was pochłonie 

mrok i smoła 

a wasza mogiła

niechaj płonie rzucona na stercie 

takich piekielnych dusz

jak wy

 

 

Opublikowano (edytowane)

Twój wiersz brzmi jak przekleństwo skierowane na ludzi.., tak, okrutnych, ale jednak ludzi i dlatego mnie od siebie "odpycha". Może zastanowiłabyś się, czy tego przekleństwa nie skierować na ten jad, który w początkowym pytaniu ujawniasz, a więc: "skąd w was tyle jadu, jadu szyderczego nie z tego świata, nie od tego boga, niech z was ucieknie, wyginie ..." itd. To taki mój pomysł, który oczywiście nie musi Ci odpowiadać. Pozdrawiam miło. :)

.

Edytowane przez Gość (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Osobiście uważam,

że powtórzony zaimek osobowy z drugiego wersu można by spokojnie usunąć,

ale to moja fanaberia.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Tutaj chyba zabrakło "i";

Tyle co do formy.

 

Co do treści zaś - utwór ma jadowity, napastliwy, może trochę ironiczny wydźwięk,

charakteryzuje go zauważona już przez Duszkę bezpośredniość, PL odnosi się tu do osób,

a nie ich zachowania, co może być uznane za niesprawiedliwość w ocenianiu, jednakże  - kto tego nigdy nie robił,

niech pierwszy rzuci kamieniem ;) Pod wpływem emocji właśnie w ten sposób najczęściej postrzegamy innych.

I w emocjonalnym wierszu Peel ma prawo być taki a nie inny - moim skromnym zdaniem, rzecz jasna :)

 

Pozdrawiam ;))

 

 

Edytowane przez Deonix_ (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Hmm, jeśli to wiersz-ironia, to ok, ma to przesłanie i pięknie pokazuje hipokryzję. Jeśli po prostu wylanie z siebie jadu na tych co mają w sobie wiele jadu - to niestety widzę tu węża który zjadł swój ogon i utworzył koło. Ale to jest tak częste, że nawet nie zaskakuje.

 

Nie twierdzę, że adresaci nie zasłużyli, wręcz przeciwnie, sama często ubolewam nad tym jaki potrafi być człowiek. Więc jeśli to nie celowa ironia, to z 1strony podzielam komentarz Deonix, ale z 2 - patrząc z boku nasuwają się pewne kwestie...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wtedy weszła pani Irena z dwiema filiżankami herbaty i ciastkami. W ręku miała foliową torbę wypełnioną słodyczami, mydełkami, kawą. Poczęstowała rozmówców, a torbę ze „skarbami” wręczyła Karolinie jako prezent. Studentka podziękowała, a pastorowa wróciła do swoich zajęć. - Mam dla pani propozycję - powiedział duchowny, popijając herbatę - mój syn napisał doktorat na temat wydawania „Głosu Ewangelii” czyli właściwie na taki sam temat, z którym chce się pani zmierzyć. Pożyczę pani egzemplarz maszynopisu jego pracy i egzemplarze pisma. Będzie pani mogła spokojnie pracować. Oczywiście mam nadzieję, że później je odzyskam. - Oczywiście - zdążyła powiedzieć zaskoczona Karolina. Dalszą rozmowę przerwała pastorowa, gwałtownie otwierając drzwi do biblioteki. Wprowadziła młodą kobietę i dwoje małych dzieci. Cała trójka płakała. - No chcieli je prawie zlinczować! – pastorowa mówiła podniesionym głosem, gestykulując przy tym. - Edwardzie, trzeba coś z tym zrobić, tak nie może być! - dodała - idź i przemów im do rozumu! Po tych słowach pastor podniósł się i wyszedł przed budynek, pani Irena pobiegła za nim. Karolina zaczęła przyglądać się zaniedbanej kobiecie oraz dwóm dziewczynkom w wieku około dwóch i czterech lat. O ile matka już się uspokoiła, to dzieci ciągle chlipały. Dziewczyna zajrzała do torby z prezentami, wyciągnęła cukierki i wręczyła je maluchom. Ujrzała w ich oczach błysk radości, ale najważniejsze było to, że się uspokoiły. - Mnie w Polecku nienawidzą. To mój mąż zabił syna pastora Kockiego - wyszeptała kobieta - mąż jest w więzieniu, ja nie pracuję bo mam małe dzieci. Skończyło się mleko w proszku, chciałam tylko mleko. A oni napadli na mnie, tak jakbym to ja zabiła i wyrzucili z kolejki.
    • @Jacek_SuchowiczBardzo dziękuję! Świetny wiersz napisałeś! :)))
    • Łukasz Jasiński 
    • ślicznie   gdy wersom sensy gdzieś odlatują myśli pochłania senna niemoc milknie sumienie nic nie sumując Morfeusz dzierży granat cieni   ... :))) narozrabiałaś - zainspirowałaś
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...