Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

człowieku czy ty wiesz

kim ty naprawdę jesteś 

we wszechświecie - czy 

coś w nim znaczysz

 

więc powiem ci prawdę

jesteś w nim niczym

kosmicznym śmieciem

który nic nie znaczy

 

on jest zbyt poważny

by martwić się czymś

co jest odwrotne - bo

nie ma w sobie

 

tyle powagi z której 

zbudowany  wszechświat

którego ważną częścią

jest nam nieznane 

 

Edytowane przez Waldemar_Talar_Talar (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

No Waldemarze, tutaj pocisnąłeś :) Człowiek jest śmieciem wszechświata

Skąd tyle nienawiści do człowieka?

Człowiek jest wytworem Wszechświata, a więc niezbędnym jego elementem, bo Wszechświat jako zamysł Boga jest doskonały.

Pozdr.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Witam -  nie pocisnąłem widzę to z punktu naukowego nie religijnego - nie ma w tym grama nienawiści to jest fakt.

Jesteśmy we wszechświecie małą drobinką nic nie znaczącą w tym ogromie  - nic od człowieka nie zależy

jesteśmy zbyt mali by coś w nim zmienić - ja nikogo nie obrażam po prostu  wyznaje swój punkt widzenia

do którego mam prawo.

Mam nadzieje że mnie zrozumiesz  - jako katoliczka masz prawo bronić  się ale to prawdy nie zmieni.

Za obecności komentarz wielkie dziękuje.

                                                                                                                                                                                               Spokojnej nocy ci życzę

                                                                                                                                                                                               i kosmicznych snów      

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Witam -  miło że zatrzymałeś się przy wierszu - dziękuje za to podziękowanie - z poezją jak z przysłowiem - raz z górki a raz pod.

Widać dziś mi wyszło.

                                                                                                                                                                                                                                       Pozd.

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Witam ponownie -  nie moja droga nie patrze z religijnego punktu - ale domyślam się co jest tego powodem.

ON JEST ZBYT POWAŻNY - to fragment z wiersza - i nie chodzi tu o Boga tylko o wszechświat który rządzi się swoimi prawami.

                                                                                                                                                                      Jeszcze raz życzę miłego

Opublikowano

No, to też jest ostry i istotny tekst.

Lubię takie pisanie,

ale moja humanistyczna próżność nie pozwala mi się z przekazem zgodzić,

wolę się łudzić, iż coś znaczę,

a moje życie ma sens, przynajmniej wtedy, gdy postaram mu się go nadać.

 

Wszechświat jest ogromny, w związku z tym,

nasza pozycja w nim jest taka jaka jest,

mało wiemy i mało mamy możliwości - przynajmniej obecnie.

Można idealistycznie wierzyć, że kiedyś to się zmieni, tylko...

czy wtedy będzie nam lepiej? Znów temat do szerokich rozważań,

ostatnio bierze mnie na filozofowanie po czytaniu Twoich utworów.

 

Pozdrawiam serdecznie :)

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Witam  -  cieszy mnie że lubisz taki sposób pisania - wiem że to są trudne tematy no ale ktoś musi jak to mówią.

Jeszcze raz dziękuje za to że czytasz.

                                                                                                                                      Udanej niedzieli okraszonej uśmiechem życzę

 

 

 

 

 

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Witam ponownie - to są mocne argumenty  - tylko większość się z nimi nie zgodzi ...

Ale niestety tak to działa.

                                                                                                                                                           Pozdrowionka ślę

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ithiel, bardzo trafnie i umiejętnie zasygnalizowałeś obecnie rozwijające się i nabierające tempa zjawisko, a mianowicie: w zaawansowanym technologicznie świecie,  rozluźnieniu ulegają, a nawet zanikają ludzkie więzy z otoczeniem, z drugim człowiekiem, co objawia się niszczeniem ponadczasowych wartości rodzinnych, zanikiem moralności, lekceważenie etyki, zagmatwanie dobra ze złem, 

zgodnie z przesłaniem wiersza Waldemara - człowiek staje się śmieciem na własne życzenie.  I już pomijając cały wszechświat, który jest w końcu naszym niepojętym sprzymierzeńcem, człowiek jako „mały proch” sam idzie w kierunku wysypiska śmieci, tego fizycznego i etycznego.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Lenore Grey poemsBardzo dziękuję! Cieszę się, że Ci się spodobał. Pozdrawiam. :)
    • POCZTO.                           odczep się od                             poetów.                            Berenika jest                             nasza!!!             Wchodzę na pocztę, a powietrze stoi tu jak bulion z unieważnionych znaczków - tak gęsty, że mógłby mieć własny numer PESEL i prawo do świadczeń. Wisi ciężko, lepi się do twarzy, pachnie mieszanką paragrafów, drożdży absurdu i pyłu ze sprawozdań rocznych fermentujących w kątach jak zakalec czasu, którego nikt nie miał odwagi wyrzucić. Kolejka trwa jak wieloletni eksperyment, w którym każdy klient jest prototypem cierpliwości, a każdy oddech brzmi jak próbna syrena katastrofy atomowej. Poczta pachnie, jakby ktoś zagotował cały XX wiek w jednym garnku, dodał szczyptę PRL-u, garść rozporządzeń „nieaktualne od 1998”, a na koniec przypalił to kadzidłem z formularza PZ-12/9B, którym od pokoleń straszy się dzieci i pracowników administracji. Kobieta przede mną wygląda, jakby weszła tu w 1983 roku i od tamtej pory zmieniała tylko fryzurę - zgodnie z zaleceniami kolejnych ministrów infrastruktury. Jej spojrzenie ma konsystencję skupionych w jeden punkt paragrafów - lepi się do wszystkiego, co narusza rytuał czekania. Nad głowami wisi wyświetlacz - miga jak sygnał z umierającej cywilizacji, która przegrała z własną instrukcją obsługi. NUMER 702 → OKIENKO 4. Tyle że okienko 4 istnieje tylko jako legenda - jak Yeti, Atlantyda i listonosz doręczający przesyłki pod właściwy adres. Za szybą siedzi kasjerka. A może kapłanka? Ma minę, jakby przeżuła regulamin, połknęła go i trawiła z dumą dynastii, która żywi się wyłącznie biurokratycznym papierem. Jej okulary skupiają światło tak mocno, że wystawione na słońce wypaliłyby w moim awizo dziurę wielkości małego meteorytu. - Następny!, woła głosem o strukturze tłuczonego szkła. Podchodzę, podaję awizo. Patrzy na nie jak na mapę DNA smoka znalezionego w bagażniku mikrobusu. - Nie mamy. - Jak to nie macie? Przecież jest tu napisane… - System tak mówi, odpowiada tonem, który potrafiłby zatrzymać zegar atomowy. - Ale system kłamie. Za jej plecami sterczą regały - labirynt Kurzu Archiwalnego z kartonów, które jęczą nie tylko z wysiłku, lecz także z ulgi, że nie muszą być odnalezione właśnie teraz. Każdy drży, jakby skrywał duszę petenta, który nie doczekał się własnej przesyłki i powoli przeszedł w stan mitologiczny. - A to?, pytam, wskazując na stos wielki jak góra lodowa, która zatopiła Titanica, ale z naklejkami „PRIORYTET”. - To przesyłki, które szukają siebie nawzajem, mówi powoli. - Jak dusze, które nie wiedzą, że są w tym samym systemie. Czasem się odnajdą. Czasem nie. My nie decydujemy o przeznaczeniu. Za mną kolejka szumi jak powódź goryczy. - Ja chciałam tylko znaczek…, jęczy ktoś. - Ale chyba umrę tu z godnością. - A mój list?,  pyta inny. - Wysłałem do sąsiada, dotarł do Uzbekistanu, wrócił do mnie, ale ktoś dopisał przepis na barszcz. Kasjerka wstaje, jakby unosiła ją smuga archiwalnego kurzu. Podchodzi do regału, wsadza rękę między paczki - i wtedy to się dzieje. Regał zaczyna mruczeć. Tak mruczą rzeczy, które milczały za długo. Kartony przesuwają się jak powolne kontynenty absurdu. Szuflady wysuwają się same, jakby otwierała je paszcza biurokratycznego potwora. Kasjerka zamiera. Jej oczy rozszerzają się jak dwie żarówki pod napięciem ostatniej woli. - Jest…, szepcze. - Przesyłka odnalazła swój los. Wyciąga karton - wygląda, jakby przetrwał cztery wojny, osiem powodzi, jedną deportację do równoległego wszechświata i pełne stulecie internetowych błędów 404. - Proszę,  mówi. Trzymam pudełko. Jest otwarte. Na boku, obok zamazanego kodu kreskowego, widzę ręcznie dopisane czerwonym tuszem: "TYP PRZESYŁKI: ZAPOTRZEBOWANIE EGZYSTENCJALNE". - Dlaczego w środku są… ziemniaki? Patrzy na mnie spojrzeniem, które mogłoby zatwierdzić budżet państwa. - Tak bywa. Poczta jest… płynna w interpretacji przeznaczenia. - Ale ja zamawiałem książkę. - A może to książka zamówiła pana,  odpowiada ironią niczym księżna chaosu. - A ziemniaki… cóż. One przyszły, bo mogły. Patrzę na nie. Na ich skórkach wgniecenia: jakby ktoś próbował odcisnąć alfabet, którego nikt już nie pamięta. Chcę protestować, ale coś we mnie pęka. Mój wewnętrzny system doręczeń sam się rozszczelnia. - Czyli nic się nie da zrobić? - Możemy złożyć reklamację, mówi z westchnieniem archeolożki biurokracji. -  Rozpatrzymy ją między sześcioma dniami a sześcioma eonami. Kolejka za mną sapie jak stary parowóz. Jeden z klientów osuwa się omdlewająco na gablotkę z długopisami „Poczta Polska - 12 zł”. Wychodzę. Drzwi zamykają się za mną z jękiem bramy do krainy, z której nikt nie wrócił z własną przesyłką w stanie nienaruszonym. Świat na zewnątrz jest jaśniejszy. Ja,  cięższy o pudełko ziemniaków, które przyszły do mnie z taką pewnością, jakby znały mój los lepiej niż ja. Na etykiecie miały odręczny dopisek: CEL: KOREKTA LOSU ODBIORCY. Za mną poczta szumi jak zmęczony potwór. I kiedy już jestem poza nią doganiają mnie jeszcze, drzwi pamiętające Gomułkę i przytrzaskują mi nogę, jakby chciały zatrzymać mnie na zawsze, w swoim królewstwie zagubienia i pomyłek.        
    • @Migrena   teraz to ja muszę niestety wracać do pracy ...z krainy fantazji :)))) i ze stołu...na podłogę :)))     
    • @MigrenaPewnie, że idziemy, aby  negocjować z nią w sprawę naszych listów i awizo - podobno trzymają je jako zakładników i żądają, żebyśmy pojawili się osobiście z dowodem osobistym, trzema odpisami. :)
    • @KOBIETA   Davidoff.   nie wahaj się bo wahanie to najgorszy wybór.   chodź na całość !!!!!!!      
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...