Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Katedra ducha

 

w katedrze żywego ducha 
sakramentem staje się sen 
trwa mimo otwartych oczu 
budzi marzenie na rozstaju 
dróg donikąd

 

witraż promienieje wschodami słońca
jest przesycony wspomnieniami 
z odległych rozmarzonych wysp
tylko rysa, rysa samotności 
łzawi przejęta

 

wokół budowli ducha unosi się mgła
tu na cmentarzu każdy się zadomowił 
cierpienie przestało bić po sercu 
szaleństwo objęło ramionami kogoś innego 
tylko witraże przypominają o życiu

tylko witraże przypominają że nie żyję

Opublikowano

Dawidzie, podoba mi się obrazowość tego wiersza,

trochę nie przypada mi język, jakim się posługujesz,

bo zaciemnia przekaz omówieniami lub nie do końca właściwymi określeniami. Zaraz Ci pokażę dokładnie,

o co mi chodzi:

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

wg mnie spokojnie można by to "jest" usunąć i tak wiadomo, o czym mowa.

Pozwoli to na upoetycznienie narracji.

Dlaczego wyspy są rozmarzone? Czy aby to chciałeś powiedzieć?

Może wymarzone ?Albo rozmazane, nieosiągalne, mistyczne, transcendentne, baśniowe, fantastyczne ?

Zastanów się, proszę.

Moim skromnym zdaniem "łzawi" na końcu wersu by wystarczyło,

emocje i tak są odczuwalne, a to "przejęta" tylko obniża ich temperaturę.

Nie bardzo wiem, co chcesz mi tu przekazać. Nie podoba mi się słowo "zadomowił".

Mogę sobie wyobrazić, że cmentarz wokół osoby Peela porównanej tu z katedrą to jego drugie ja,

"obudowa" martwego ducha, coś w rodzaju "zagospodarowanych" ruin w Czarnobylu po katastrofie jądrowej,

którymi nikt się nie przejmuje. Nie wiem, co Ci zaproponować w zamian za to wyrażenie, ale polecam je przemyśleć.

A tu bym tylko po "przypominają" chlapnęła enter,

żeby utrzymać czytelnika w napięciu.

 

Uff, to tyle póki co z mojej strony,

mam nadzieję, że Cię nie uraziłam.

 

Pozdrawiam serdecznie :)))))))

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nie przyłożyłem się do tego wiersza, to prawda, ale jak znajdę chwilkę , to z twoimi radami go doszlifuję. 

Mam sporo obowiązków ostatnio i przez to mało czasu na odwiedzanie tej strony, jednak jak tylko znajdę czas, to wrócę tutaj i podziałam.  Muszę też powiedzieć, że nie urazi mnie nigdy konstruktywna krytyka, za taką jestem wdzięczny i przez nią rośnie mój szacunek do ciebie Deonix_ . Serdecznie pozdrawiam. 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    •    siedzę na skraju łóżka w pokoju, dogasa słońce razem z dniem. Gdzieś w tle muzykę gra radio. Powoli mrok odbiera to co dał dzień. Ona jest jeszcze w łazience.

      Szmer jednostajnego opadu wody z prysznica odbijającego się od ciała jest delikatnie dla mnie słyszalny, wiercę się, opierając dłonie o materac. Kęcę głową od lewej do prawej i odwrotnie. Jestem niespokojny. Mój nocny strój już trochę przyciasny. Muzyka jest teraz spokojna ale mnie nie uspokaja, można jednak zachwycić się jej dźwiękiem.Zaczynam rozmowę z samym sobą  -oczywiście w myślach , nie jest łatwo rozmawiać z soba samym. Nie mogę zanegować swoich słów czy myśli ale nie mogę zgadzać się z każda z nich. 

           Zawsze dostrzegałem subtelną różnicę po miedzy tym co lubię a tym co od niej dostaje? Tak, zawsze czekam to pewne! To frustrujące. Nerwowo odpalam papierosa : 

      - Ona nie lubi gdy palę(ja to lubię).

      - myślę, chyba wszystko jest idealnie okno otwarte, pościel wyprasowana , kwiaty w wazonach kurz starty.

      - I tak się znowu dziś nie uda. 

      - myślę dlaczego jak znowu będzie wymówka?

          Kładę sie na łóżku w poprzek bez poduszki pod głową ręce wyciągam za siebie łydki i stopy opadły w dól poza łóżko, stopy lekko muskają podłogi.

      Postanowiłem nie rozmawiać z soba więcej w tej chwili zatapiam się w muzyce.

      Oczy przymykam muzyka usypia mnie powoli zaczynam oddychać głębiej , jest mi błogo prawie zasnąłem.

      Prawie robi różnicę bo miedzy snem a jawą drzwi łazienki otwarły się.

         wchodzi Ona i od razu wali do mnie :

      -Dlaczego leżysz na kołdrze!

      -Zapomnij o rozmowie nie zauważasz jak cham ważnych spraw a chcesz rozmawiać o Nas? 

      -Nas nie ma właśnie dlatego , ze leżysz na kołdrze nie masz zasad , w twoim życiu nie ma porządku.

      I zaczyna ciągnąć dalej już beznamiętnie:

      - chcę obejrzeć film podaj laptop.

      Podje jej laptop, ona do mnie:

      -idź , spać do salonu!

      - Chce odpocząć i zasnąć.

      Odpowiadam:

      -dobrze, spokojnej nocy.

      Macha zdegustowana na mnie ,żeby wyszedł szybciej jej spojrzenie wskazuje , że nie ma tu miejsca dla mnie.

      Ja dolewam oliwy do ognia:

      - przydam się jak trzeba będzie przenieść coś ciężkiego...

      Tym sposobem zasypiam sam w salonie- o ile , można przez trzy godziny próbować spać ,wiercąc się i myśląc.I tak padłem dopiero krotko przed gdzieś ? Godzina demonów!

  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



×
×
  • Dodaj nową pozycję...