Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Rozmnożyły się poczucia szczęścia i nadziei, 

jak za dotknięciem dłoni Chrystusa 

i rozbiegani ludzie krzyczą jakby wiedzieli, 

że pojawia się otucha, jak kwiat kaktusa.

 

Sam Baranek nie maczał w tym dłoni, 

bo to dziwne i szalone losu lśnienie  

i nie umknie rozumu światłego  toni, 

by odróżnić co to fałsz a co zrządzenie.

 

Ci pozbawieni nadziei odwiedzają sklepy 

i szukają jej po regałach ze świętością, 

jednak Ci szaleńcy beznadziejni są ślepi 

 i podobno nie zgrzeszyli szczodrością. 

 

A tłum skanduje najświętszą modlitwę, 

by dziękować pierwszemu pod słońcem, 

jednak on wysyła ich na ostateczną bitwę, 

aby naznaczyć ich czoła cierpienia końcem. 

 

Szaleństwo dopiero nadejdzie na ziemię 

rozmnożenie szczęścia i nadziei to przypadek,

teraz ostatecznie wygra jedyne plemię, 

najpierw jednak porządnie dostanie w zadek.

 

Lecz czy aniołowie poprowadzą armię 

istot iście niedoskonałych i naiwnych? 

Podobno tak jak Bóg mówił - was nakarmię, 

tak i dokona przepowiedni żyć winnych.

 

Nadzieja znów odżyła w sercach i umysłach, 

lecz tym razem tylko na krótką chwilę. 

Atak ma się rozpocząć na piekła posłach.

Mówią - Już ich widać,  przejdźmy tę milę!

 

Zdruzgotani zostali namiestnicy podziemni. 

Podbita jest armia nieśmiertelnych demonów.  

Nastała tęcza na niebie - czas przyjemny. 

Nie licząc wszystkich śmierdzących zgonów. 

 

Triumf ludzki udowodnił podległość Panu 

wszystkich istot ludzkich - dusz bezkresnych 

i mimo zwycięstwa anioły wołają - SZANUJ !

Wszystkich nas aniołów i świętych tu obecnych

 

I nastała era miłości szacunku i sprawiedliwości. 

Każdy człowiek odnajduje w serce wokół.  

Mimo już słabej kondycji i marnej sprawności, 

cieszą się że nastał ostateczny pokój. 

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Czytałem Johna Cage’a i przypomniałem sobie gnoja pytanie – czemu nie dzielisz wersów i oto dotarło do mnie, że podział jest formą istnienia – zdzielił mnie w twarz drab na ulicy argumentum ad personam i zastygł - tacy sobie stawiają pomniki za życia, cokoły pustoszeją. Coraz większy rozdźwięk społeczeństwa, coraz większy upadek. Coraz mniej w telewizji do obejrzenia. Przyszło mi żyć na pustkowiu. Fraternizacja z tłuszczą wychodzi mi bokiem jak grot po niedźwiedzim tłuszczu (stąd biorą się nazwy – panie docencie, doktorze - całe uczone słowotwórstwo, zniknął człowiek w plażowym ubiorze). Skończyłem pisać rozdział książki, odłożyłem to, co miałem wypić na później – za rok, może dwa, ile lat przede mną, za - szafą, czymkolwiek wspartym o ścianę znajdzie ktoś o imieniu nieznanym – z ang. NN, NoName - niedopitą szklankę (koniecznie jak u Brodskiego), zabierze do muzeum – cokoły pustoszeją, sami sobie stawiamy pomniki w narcystycznym zachwycie. Przy wtórze pochlebców, pociotków, pobratymców –  wyjców. Czytałem Kennetha Kocha –  wspomina o Kantorze, mój ojciec cenił Cricot, parasol w muzeum – na obrazie i ten, który zostawił przez roztargnienie w jakiejś mniej artystycznej spelunie - obaj nie żyją. Żyję na pustkowiu. Czytałem Johna Cage’a i jego opowieść o przekraczaniu rzeki przez Hindusa i Japończyka – i przypomniałem sobie gnoja, który mi mówił, że tak się nie pisze. Czy tylko dlatego, że się nie chodzi po wodzie mam schodzić na mieliznę? Chciałbym, by znaleziono wyżej wspomnianą - ww. (tylko tak się to pisze) szklankę na Manhattanie. Choćby w podrzędnym hotelu.  
    • Dyskretnie przemycasz, że gdzieś poza człowiekiem istnienie jeszcze jakiś wyższy mu obserwator. Poezja współpracująca z AI i nikt się nawet nie kapnie, że tak. A ona mogłaby odpowiedzieć gdyby umiała - dziękuję.   Nie istnieje poezja w oderwaniu od jego twórcy, życiorysu - taka jest nieprawdziwa. Zdecydowanie NIE, choć to miły w czytaniu wiersz.   Pozdrawiam. :-)    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      O matko córko! Już wieczór mam zrobiony Twoim komentarzem :)   Wyobraziłem sobie ten moment, w którym czas staje w miejscu, punkt widzenia nieszczęsnego bohatera(ki) ląduje za ścianą z książkami i nadaje zegarkiem sam do siebie: u-c-i-e-k-a-j....! ;)  
    • @m1234 wiersz gorzko- slodki, wymowny i prawdziwy do bólu.    Przypomniala mi sie piosenka Kazika "Spalam się" , choć wiem, ze to nie o takim spalaniu mowa...  Pozdrowienia.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...