Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Mój przyjaciel Buster


Rekomendowane odpowiedzi

okulary typu jaskółka

spodnie w kancik

niepewność

strach

 

z włosów

przyklejonych do czoła

twarz szczurka

twarz myśląca

i ten strach

w szklanych oczach

 

w przeźroczystość

snującą się z boku

w cieniach znikał

jak ćma jak

jaszczurka

 

w siedem-dzie-

siątym dzie-

wiątym roku

wszelki ślad

 

więcej

nikt

nie widział Jurka

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam aż głowa boli tak to trudne do zrozumienia - takie chwile nie powinny się zdarzać  - a jednak...dobry wiersz.

                                                                                                                                                                                                                 Pozd.

                                                                                                                                                                       

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

dzisiaj był program, właściwie fragment, o handlu dziećmi,

bez wstydu, szokujące - jakby to były pieski, kotki?

Ogłoszenia, mnóstwo ogłoszeń. To nieporównywalne,

a jednak jest chyba z "nami" coraz gorzej

Dzięki. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

widziałem Twój wcześniejszy wpis, już go nie ma, ale odpowiem.

Widziałaś film "Rain Man"? Buster, może nie geniusz, ale też  nieprzeciętnie

zdolny - i jeszcze dzieciak. Cichy, grzeczny, ubierany przez mamę

w tzw. "komunijne ubranka" z zapiętą na ostatni guzik białą koszulką.

Wyglądał trochę jak mały Buster Keaton, ale czasem uśmiechał się (kiedy się zamyślał),

nie wiedząc, że ktoś patrzy, bo w głowie pewnie szalał KOSMOS.

Strach w oczach - wynikał z okrucieństwa rówieśników,

ale raczej nie stąd była ta ucieczka we własny świat. Może to autyzm?

Nie wiem i nie dowiem się. Nieważne, był dzieciakiem.

Nie wiadomo kim mógłby dzisiaj być.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nie oglądałam tego filmu. 

Zajrzałam do Wikipedii i buster to

1 drań, bydlak

2 gość, facet

nie wiedziałam kogo opisujesz, masz na myśli?

pierwsze skojarzenie to ktoś, kto wyszedł i nie wrócił ( jakiś starszy człowiek z demencją)

A film obejrzę, bo jestem ciekawa.:))

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • 143 Na Wejherowskiej dławi się czas; Czekam aż wszystko się ruszy. Liczne przekleństwa, któryś już raz, Pragnę siarczyście wyrzucić.   Na Wejherowskiej takie są dni; Wolniej mijają, niż reszta. W komunikacji z ludźmi się tkwi, A w autobusie orkiestra.   Co rusz w hałasie mija mnie ktoś, Z twarzą wpatrzoną w telefon. Za smartfonową manią, na wskroś, Ludzie zdążają na ślepo.   I choć znów jesień trąca nas dziś, Wszędzie duchota panuje. Jakimś sposobem chciałbym stąd wyjść, Bowiem jestestwa nie czuję.   Przy pneumatycznych ściskam się drzwiach, Czekam i czekam wytrwale, W myślach pytając: Jak długo, jak? Końca nie widać wciąż wcale.   Z radia bez przerwy zsuwa się bas, Żeby bieg czasu przyspieszyć; Rytmy wątpliwe cieszą znów nas, Trzeba jakkolwiek to przeżyć.   Dziurą w suficie uciec mam chęć, Bo wiem na pewno - nie przetrwam. Minut dwadzieścia, zaraz plus pięć, Na stu ulicy jest metrach.   Zimną jednakże trzeba mieć krew, Miast pójść do auta od razu, Bo zaparkować też nie ma gdzie, W zakorkowanym Wrocławiu.   ---
    • Czekamy, cierpliwie czekamy. W szumiących lasach, na żyznych polach, w piwnicach starych kamienic. Potrafimy zaskoczyć podczas prac w ogródku, potrafimy napędzić niezłego stracha nurkom, bywamy też lokalną sensacją na budowach. Wojna - ta to powsadza swoje macki wszędzie, nieważne – suche, mokre, piaszczyste, gliniaste, kamienne – my nie wybrzydzamy – i tu, i tam przetrwamy, z niekończącą się datą przydatności do zabicia.       Czekamy, cierpliwie czekamy. I nigdy nie wiadomo - czy tym razem znajdzie nas ciekawski pan z ciekawskim pieskiem? I nic, niestety nic nie skończy się dobrze. A może grupa rozbawionych dzieci, którymi historia – zła jak Baba Jaga – zapłaci odsetki od minionej rozpaczy. Wojenne i powojenne matki, czasem na jedno wychodzi. Ale bywa i tak, że wszystko kończy się dobrze. Na przykład gdy trafia na nas paczka wagarujących gówniarzy, z których ten jeden gówniarz jest trochę rozumniejszy niż inni, w zasadzie można powiedzieć, że gość jest całkiem do rzeczy, i krzyknie w ostatnim momencie na tego, co z łapskiem podchodzi. No i ten głupszy nie tknie, coś sobie mruknie pod nosem, coś zaklnie, lecz w końcu odejdzie. Farciarze, nie dali się wrobić w domknięcie wojennych statystyk.       Nienawiść o lata przeżyła tych, którzy ją czuli. Wystarczyło nadziać nią miny, dokładnie poupychać w granaty, podrzucić w pociskach          i bombach. Nienawiść w konserwach na potem, na niedostatecznie czarną godzinę. Nienawiść obok polnej stokrotki, nienawiść pod listkiem paprotki, o włos od korzenia marchewki. Leśna nienawiść na drodze jelonka, podwodna nienawiść ściśnięta w minie morskiej, podziemna nienawiść na szlakach nornicy i kreta. I międzygatunkowa nienawiść, bo bywa, że upomni się i o walenia, i o orkę, wypłoszy lisy i zające. Rozrzuci swój gniew w promieniu o mniejszym lub większym zasięgu. Nie będzie dla niej ważne, czyja to noga, czyja ręka i czy to miała być właśnie ta głowa. Wymiesza dokładnie wszystkie grupy krwi od dawców mniej lub bardziej honorowych, od dawców niedobrowolnych.       My, zatopione w morzach głowice nuklearne, zagubione zabawki roztrzepanych, brzydko bawiących się w zimną wojnę dzieci, byłyśmy na tyle taktowne, że pozwoliłyśmy o sobie zapomnieć. Nie zakłócamy letnich turnusów, nie przeszkadzamy w zachodach słońca, nie wywracamy żaglówek. Czekamy, cierpliwie czekamy.
    • Witam - podoba się -                                             Pzdr.
    • Witam - fajnie piszesz -                                                    Pzdr.uśmiechem.
    • Witaj - warto było się spotkać - po wspominać -                                                                                        Pzdr.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...