Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Ramiona cholery sięgają daleko

- dalej niż do mostu, co leży nad rzeką.

Rzeka, gdy wyleje robi wiele szkody,

szkodą też byłoby z ową iść w zawody.

Zawody takowe zgubnymi bywają

- być, albo też nie być - tak się rzeczy mają ...

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

mają - nie mają - toć to sprawa trudna

trudne myśli "cholerne", sytuacja zgubna

zgubny byt człowieczy w ramionach cholery

cholera zła postać - ale dzierży stery

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

pora ta czy inna - to nie ma znaczenia

znaczenie ma za to dla zarazków scena

scena ta powinna być wyjałowiona

wyjałowioną mało co ruszyć zdoła

zdołać tu niewiele może kwarantanna

kwarantanna czasowa - zatem nieporadna

Opublikowano

Nieporadnym jest niemowlak, jak i człowiek stary

- starość z nieporadnością nie zawsze od pary -

Do pary są natomiast choroby wszelakie,

wszelako gdy się starasz, nie zawsze są znakiem

znaku nieporadności, co z wiekiem przychodzi.

Przyjdzie do nas czasami, gdy jesteśmy młodzi

młodością zakochanych, lecz bez wzajemności.

Wzajemność tu lekarstwem dla nieporadności.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

bylejakość nie zawsze wynika też z tego

tego że powtarza się w ludziach ciut złego

złego rola przecież też jest dobra w gruncie

grunt to zło docenić bo dobrze nie uśniesz

 

Opublikowano (edytowane)

... Wspominać lubię czasy młodości,

młodość co krótko tak w życiu gości;

gościem rozrzutnym bywa najczęściej.

Często zachłanna na swoje szczęście

- szczęściem napawać chce całą siebie.

Sobą przebywa więc zawsze w niebie,

niebios wzywając pomocy w biedzie

- biedzie się zawsze najlepiej wiedzie ...

.

Edytowane przez musbron45 (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

wiedzie się dobrze gdy skromnie i prosto

"prosto" genialną bywa ripostą

ripostą na gromady udziwnień

udziwnień bogactw co sznurem w szyję

szyję biedaka mogą poranić

poranić ostro - nawet na amen

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • W koszu świat się mieści - myśleliście, że śmieci !
    • @Marek.zak1 Marku, to nie tak... w naszym pięknym kraju jest teraz jeszcze większa bieda niż materialna. Bieda moralna. wchłaniamy jak gąbka wodę wartości,które zawsze nam były obce aby dogonić zachód. Ale w czym jesteśmy gorsi ? że nie mamy związków partnerskich i legalizacji aborcji na życzenie? Lewandowski jest nielubiany nie za to,że strzela bramki za granicą a za to,że nic wielkiego nie zrobił dla polskiej naszej reprezentacji. Jako kapitan zawiódł na całej linii. Odmawia gry w ważnych meczach Polski bo jest zmęczony a przecież jego koledzy też grają za granicą i też mogą być zmęczeni ale grają...W naszym kraju jest wiele do zrobienia i nie do naprawienia metodami tego rządu, który burzy to co poprzednia władza zrobiła przez 8 lat.Bo rewitalizacja to nie burzenie tylko ratowanie dobra. Reanimacja to nie dobijanie pacjenta. Mimo wszystko pozdrawiam ciebie serdecznie
    • Wróciłem. Nie jak człowiek jak język ognia wracający do żrenicy popiołu. Nie do miejsca, do ciebie, do skóry, która mówi moim dłoniom, jak rzeźbić ciszę w temperaturze krwi. Byłem tam, gdzie tlen ma smak piasku, gdzie wiatr uczy języka rozpadu, a noc trzyma za gardło i nie puszcza. W górach, gdzie człowiek oddycha szczelinami płuc, a gwiazdy są jak porzucone oczy co widzą wszystko, nie pokazując nic. Ale wróciłem. Na kolanach snu, do ciebie, do wnętrza twojego zapachu, który przesiąkł mi w paznokcie i nie chce odejść nawet w ogniu. Twoje spojrzenie rozkłada mnie na części, na mięsień po tęsknocie, na kość po dotyku. To nie wzrok, to skalpel, którym rozcinaz przestrzeń miedzy naszymi ciałami. Nie chodzę już unoszę się, bo grawitacja twojej obecności to język bez słów. Każdy mój krok to ułamek ciebie naciągnięty na stawy. Nawet milcenie między nami jest wilgotne jakby ktoś wyjął głos z gardła i zanurzył go w tobie. Oddycham tobą. Nie jak powietrzem jak modlitwą kradzioną podczas wstrząsa. Każdy twój oddech to żyła, którą moje ciało próbuje odnaleźć językiem. Gdy mówię, słowa mają twoją temperaturę. Gdy milczę, to tylko dlatego, że chcę, by cisza stała się kolejnym narządem między nami. Nie potrzebuję twoich słów potrzebuję twoich nerwów. Chcę mówić przez twoje pory, chcę zapamiętać cię od wewnątrz, tak jak lustro pamięta twarz nawet po stłuczeniu. Kocham cię jak rana kocha palec, który w nią wchodzi, żeby sprawdzić, czy boli. Nie z czułości z konieczności trwania. Nie proś mnie, żebym się zatrzymał. Zrobiłem z twojej obecności dom, z twojej skóry  instrument. na którym nie da się zagrać bez krzyku. Nie musisz mnie kochać. Wystarczy, że przy mnie oddychasz ciepłem po burzy. A ja będę kochał cię tak długo, jak długo świat nie nauczy się mojego imienia bez twojego oddechu.  
    • @Alicja_Wysocka mam nadzieję, że dobrze się spało :) w tym wierszu już nie będę nic zmieniać, ale na pewno przyda mi się to na przyszłość, bo szukam właśnie takich rymów, które współgrają, ale nie brzmią prawie tak samo. A mi bardzo trudno takie znaleźć, także dzięki za ściągę :)  
    • @Jacek_Suchowicz Święte słowa :) Pozdrawiam. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...