Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

dokąd zmierzasz Polsko.jpg

.

Z hasłami na ustach o Polsce w ruinie,

i o tym, jak oni to zmienią.

Od teraz i zawsze; że tylko z narodem

- bo zdanie Polaków zbyt cenią.

.

Pytając ów naród o wcześniejszą zgodę

na ważne dla Kraju ustawy,

będą w pełnym świetle wykonywać pracę

- bez lansującej ją wrzawy.

.

Że nigdy już w Polsce nie mogą panować

metody pozorów rządzenia.

I nikt z ich to partii nie będzie miał prawa

kierować z "tylnego siedzenia".

 

#

Do ruiny Polskę ich wódz wprost prowadzi

poprzez swoją władzę despoty.

Wcielając się w postać bojarzyny z kresów,

przynosi wciąż nowe kłopoty.

.

Trybunały, wojsko czy też sądownictwo

powraca do tych z PRL-u.

Zamiarem od zawsze "kaczpolitmatołków"

- prowadzić do właśnie tych celów...

.

Kreml był, jest i będzie wzorcem wprost nadrzędnym

jak można sterować narodem

- wielu nas sentyment swój za PRL-em

przekuło w wyborczą nagrodę...

.

 

Edytowane przez musbron45 (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Niestety, nie wierzę w Twoje przypuszczenia.

Zdecydowana większość naszej społeczności "forumowej" woli teksty z gatunku - "bo kocham Marynę, a ona mnie nie". 

Co zapewne jest podstawą trwania gatunku ludzkiego w formie fizycznej. I tylko takiej.

Opublikowano

Tytuł powinien raczej brzmieć dokąd zmierzają tzw rządzący a odpwiedź jest orosta zawsze chcą jak najwięcej nakraść w świetle prawa i nikt nic na to nie poradzi.W komedii z E. Murphy  ,,Fałszywy senator"" świetnie pokazane jest jak to się odbywa.

Skoro kto tylko może wieje z tej Polski na zachód ( brak tylko ruchu bezwizowego z USA ) więc zmierza do piekła i bardzo dobrze.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Tytuł - według mnie - jest "akuratny". Bowiem kto by nie rządził Polską, to ONA właśnie dokądś będzie zmierzać. W złym kierunku szczególnie wtedy, kiedy JEJ ustawa zasadnicza nic nie znaczy dla rządzących.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • Nie widzieliśmy się ile? To ona by musiała powiedzieć. Oczywiście wszelkie sztampowe wyznania, w stylu "Nie mogłem przestać o tobie myśleć...", sobie darowałem - niczego w życiu nie znosiłem gorzej niż wpisywania się w jakiś archetyp, spełniania czyiś założeń, jakichś wyobrażeń mnie, nawet tych pozytywnych. I tutaj, konwenanse romantycznego, kruchego kochanka z anemią, zostawionego u bram dorosłego życia wolałem sobie darować, z szacunku do samego siebie, jak i do niej. Wyczuwałem, jakby ona również dzieliła moją niechęć do archetypów, może to mnie do niej podświadomie przyciągało. Zdarzało mi się prowadzić z nią rozmowy przed snem, zwierzałem się z wszystkiego co aktualnie ciążyło mi na sercu, czy na żołądku, ona kołysała mnie nogą na nodze, a ja usypiałem się własnym słowotokiem. Ale jak to jej powiedzieć, i po co? W takich momentach naprawdę zaczyna się odczuwać jakim skazaniem dla ludzkiego charakteru jest mowa. Nie mogłem znaleźć słów ani celnych, ani w ogóle jakkolwiek przydatnych, musiałem pozwolić ciszy, poezji momentu zagrać to, co chciałbym usłyszeć, w końcu w ciszy zawiera się już każdy wybrzmiały dźwięk, a wprawne ucho znajdzie w niej dokładnie ten, którego oczekuje. Ja niestety byłem zbyt zajęty, aby słuchać, dla mnie cisza nie była brakiem odzewu z jej strony, była brakiem mojego głosu. Czy to narcystyczne? Może nie w tym przypadku. Bo i ona to dobrze wiedziała. Kolejny raz poczułem jakby linię porozumienia, wspólną zabawę, improwizację na cztery dłonie na tych samych klawiszach, szum wiatru biegający od mojego ucha do jej i z powrotem. Ona również szukała się w ciszy. Dojrzały kasztan upadł z głuchym łoskotem na ziemię, gubiąc się w trawie. Poczułem ten sygnał, po tym spotkaniu wiele razy jeszcze słuchałem kasztanów, lecz nigdy nie mogłem powtórzyć tego uczucia. Wydało mi się, jakbym usłyszał w tym uderzeniu wszystko co chciałem usłyszeć, a zarazem wszystko co chciałem wyrazić, że ona równie to czuje, że ona wypadła z łupiny, i że ja się przed nią obnażam, nie musiałem już więcej słuchać, nie musiałem już więcej mówić. Choć wiem że ona również to czuła, nie miałem czasu zobaczyć tego w jej twarzy, wstała wspierając rękę na moim kolanie i odeszła. No tak, w tej chwili to już było oczywiste.

      Edytowane przez yfgfd123 (wyświetl historię edycji)
  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



×
×
  • Dodaj nową pozycję...