Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

nie było znaków 
spadła gwiazda
po niej niebo 

 

my byliśmy wciąż 
tacy sami 

 

ciężko było
wznieść spojrzenie 
kiedy bagaż dziejów 
zginał kręgosłup 
moralny

 

nikt nas nie obmył 
z pyłu 
wspólnych grzechów 

 

my byliśmy wciąż 

tacy sami

 

brudni 

spragnieni 

obojętni 

Edytowane przez Natalia16 (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Natalio,

bardzo widzi mi się ten wiersz,

ale gdybyś hipotetycznie :) zapytała mnie o uwagi,

to mam jedną, mianowicie

tacy

sami

i

wspólnych

grzechów

zapisałbym w jednym wersie.

Wiem, chodziło Ci o podkreślenie, uwypuklenie treści tych pojedynczych słów,

ale ja głośno czytając, widzę to inaczej.

To, co napisałem wyżej jest niezobowiązujące.

To tylko moje widzenie, a wiadomo każdy wzrok ma swoje pozytywy i --- :)

Pozdrawiam

Opublikowano

Nie cierpię takich zwieszających się na stronie stalaktytów. Nikt mnie nie przekona, że nie jest to zabieg mający wmówić autorowi, że wiersz jest większy niż jest. Takie cedzenie po słowie ciężko się czyta. Traci się wątek. Jeśli piszę bez interpunkcji, to podział wersów jest lekką podpowiedzią i sterowaniem  czytelnikiem.

 

Jestem bardzo zmęczony, a taki układ przekazu wymaga ode mnie sporego wysiłku. 

Natomiast przekaz podoba mi się. Pozdrawiam

Opublikowano

moralny - ten wyraz moim zdaniem zbędny , poza tym spragnieni i obojętni ten zestaw , no cóż trochę nie pasuje w ogóle ta obojętnośc w  wierszu  wobec dużego ładunku emocjonalenego nie wspólgra , moim zdaniem

pozdrawiam Kredens

p.s. a forma wiersza mnie osobiście nie razi a nawet jest mi bliska

Opublikowano

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

no i dobrze :))

 

Natalio,

żeby bardziej przekonać Cię do skłonności ku mnie:), proszę przeczytaj wiersz niejakiego Z. Herberta,

z tomiku Epilog burzy, wybrałem taki jeden, ale są w tym tomiku inne podobne w formie.

 

„Język snu” – Herbert Zbigniew" rel="external nofollow">Zbigniew Herbert

kiedy śpię
jak wszyscy
przed światem
nakręcam zegar

tonę na białym
żaglowcu
fala zmywa mnie
z białego żaglowca
szukam kluczy
zabijam smoka
który się śmieje
zapalam lampę
a nade wszystko
gadam

podejrzewam
że wszyscy śnią obrazami
ale opowiadam sobie
te wszystkie głupie historie
jakbym spał
w kopcu
narracji

ale taki powinien być
język snu
język piękny dalekosiężny
zwiewny
gdy porzuca gramatykę
zasady fonetyki
język urągania
język którego nie znam

kiedy śpię
w miejscu kota
miedziane ciało
przenika dreszcz
stękamy melodią

kiedy śpię
w miejscu kota
niekiedy ciało
przenika dreszcz
stękana melodia
słyszalna uszom

wówczas
zamyka się
język snu
niepodległy
zmęczeniu

czysty
język słodkiej grozy

 

-------------------------------------------------

 

Mam w zanadrzu również podobne w formie wiersze jeszcze większego niż Zbigniew Herbert

mianowicie najwybitniejszego - wg mnie - współczesnego poetę Tymoteusza Karpowicza,

choć Herbert otarł się o Nobla, Tymoteusz Karpowicz nie.

Ale musiałbym przepisać ten wiersz do Worda, (a szkoda mi czasu)

gdyż w internecie go nie ma, a tylko w sztandarowym tomiku tego Poety - Trudny Las 

Pozdrawiam

:)

 

PS. Byłabyś bliżej prawdy, gdybyś zwracała się do mnie per dziadku Wiktorze,

bo choć w zasobach rodowodowych jest już tytuł pradziadek, zdecydowanie wolę tytuł dziadek :)))

 

Opublikowano

Natalio,

podoba mi się Twój wiersz, 

"kręgosłup moralny" mi nie przeszkadza,

za to osobiście pozbyłabym się ostatnich trzech wersów,

wg mnie dopowiadają ciut za dużo, a wiersz się prosi o minimalistyczną formę.

 

Choć rozumiem,

że chciałaś uwypuklić ładunek emocjonalny w puencie :)

 

Pozdrawiam :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena Ja nie mogę!... Ten wiersz jest arcygenialny!... Małe arcydzieło!... Zazdroszczę Ci Twojego talentu!
    • @Migrena Niestety obawiam się że masz bardzo dużo racji...   Gdy w okrągłą osiemdziesiątą rocznicę wybuchu Powstania warszawskiego zajrzałem do Internetu nie małym szokiem było dla mnie z jaką łatwością wielu anonimowym internautom przychodzi obrażanie powstańców warszawskich...  Poza anonimowymi internautami wielu blogerów czy publicystów w osiemdziesiątą rocznicę wybuchu Powstania warszawskiego otwarcie postawiło tezy że ,,bohaterstwo Polaków było zmarnowane, bezsensowne, głupie, naiwne i niepotrzebne" że ,,polscy dowódcy podejmujący decyzję o wybuchu powstania byli politycznie nieudolnymi idiotami” i liczne inne tym podobne obraźliwe komentarze pod adresem bohaterskich powstańców warszawskich … Ktoś może powiedzieć że to tylko internetowe trolle, którymi nie warto się przejmować, ale moim zdaniem problem jest dużo głębszy…   Wcześniej gdy na jednym z forów internetowych dla pasjonatów historii postawiłem ryzykowną i dość kontrowersyjną tezę, iż (cytując dosłownie z pamięci) „Średniowieczni Wiślanie byli plemieniem znacznie starszym i lepiej rozwiniętym od plemienia średniowiecznych Polan”, jakiś kompletny ignorant i półgłówek obraził mnie na rzeczonym forum wyjątkowo chamskim komentarzem, który zacytuję tutaj dosłownie z pamięci… „Jak myśmy w Wielkopolsce budowali grody, to wy zasmarkane krakuski jeszcze z drzew nie zeszliście! A Niemcy to jeszcze wtedy siedzieli w epoce kamienia łupanego”. Tak… Przyznasz Szanowna Migreno że poziom ignoranctwa i niewiedzy tamtego znanego mi tylko z  pseudonimu internauty był wręcz porażający… Brak słów na taką porażającą głupotę…  Brak słów…   Pozdrawiam smutno...   @Jacek_Suchowicz Dziękuję... Pozdrawiam smutno...
    • Też się zapuszczam w lecie:)
    • ponad wierzchołki jodeł i sosen szybują myśli nieokiełznane lotem skowronka zaklęte w lazur w zielony szmaragd oprawione tuż nad łąkami ciszą spowite muskają maki chabry kaczeńce w szemraniu wody w wątłym strumyku zauroczone modrym spojrzeniem na palcach biegną na skraj polany zajmują miejsca pod paprocią i zaglądają w oczy poziomkom zanim świetliki rozpoczną taniec wystarczy tylko że przymknę oczy by powróciły z zielonej głuszy w błyszczących oczach widać gwiazdy /gdybyś nie wiedział...mówię o Tobie/          
    • czy jest sens nadawać chwili życia piętno ideału ciężar starań i nauki i traktować je jak całość? czy jest sens wtórować prawu - respektować co właściwe, skoro jutro jest niepewne a co teraz ledwie ckliwe? czy przejmować się spojrzeniem - honorować konwenanse, jeśli jestem tu na moment - jak nie chwytać każdej szansy? co właściwe to stworzone, nie z instynktu, a z rozumu - z tego chwała jest jednostce, a pogarda rytmie tłumu...       _
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...