Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Gdzież te dobre, dawne czasy                                                                    

karuzela łańcuchowa,

wystarczyło trochę kasy

i atrakcja jest gotowa.

 

Latem do nas przyjeżdżała

i dla starszych ze strzelnicą,

wszak atrakcja to niemała,

każdy dzieciak się zachwycał.

 

Po złotówce skup butelek

i niejedną się sprzedało,

trochę też na karuzelę

od rodziców się dostało.

 

Radość miała więc mieścina,

ja uciechę z kolegami,

każdy w pędzie się wyginał

na siodełkach z łańcuchami.

 

Z wrzaskiem tak jak na huśtawce

wirowałem uśmiechnięty,

jakbym jakimś był latawcem!

Ech - wspaniały świat dziecięcy.

 

Wesolutko na strzelnicy,

celny strzał był premiowany,

można strącić dla pannicy

sztuczny kwiatek malowany.

 

Coś gościowi nie pasuje,

przy strzelnicy chwiejnie stoi,

kiedy strzeli to pudłuje,

chyba mu się w oczach troi.

 

Pewnie dobrze zaprawiony

ledwie flintę w rękach trzyma,

jakże wielce obrażony,

awantura się zaczyna.

 

- Ta wiatrówka zwichrowana!

-Co za złom pan mi tu dajesz!

-Słowo daję proszę pana,

w tarczę strzelam, kwiat dostaję

 

- Daj pan strzelbę, pan pijany!

I właściciel ją zabiera.

- Chcesz? - Z milicją się spotkamy!

-Takich strzelców tu nie trzeba.

 

Gapiów pełno jest wokoło,

kumple wnet go odciągnęli

a robiło się wesoło,

widowisko ładne mieli.

 

Dziś wesołe są miasteczka,

lunaparki atrakcyjne,

mam w pamięci te za dziecka,

tęsknię do nich bo są inne.

 

Wolę tamtą karuzelę,

lat beztroskich, lat dziecięcych,

i wspomnieniem tym się dzielę,

przywiał wiatr nostalgii więcej.

Edytowane przez Bolesław_Pączyński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

zaznaczylem powiedzial jak mi sie czyta tylko tyle mimo tej sredniowki ktora zaznaczyles sam nie wiem i z wrzaskiem nie plynie.

Czytam i do tego momentu mam usmiech na twarzy potem musze sie gimanstykowac nie jestem polonista ale nie brzmi to jakos naturalnie. To tylko moje odczucia nie musisz ich brac do siebie pozdrawiam 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

A gdzie się podziała wata cukrowa?

 

Cóż, to se ne wrati, jak i cyrki przemierzające kraj wszerz i wzdłuż. A ostatni cygański tabor widziałem ze dwadzieścia lat temu. Pozdrawiam :)

Opublikowano (edytowane)

A najbardziej mi żal... kolorowych jarmarków, blaszanych zegarków, cukrowej waty i z piernika chaty, motyli drewnianych, koników bujanych... itd., itp. :)

Pewnie! To były czasy! Nasze dzieciństwo było zupełnie inne niż dzieciństwo naszych dzieci. Teraz nie wypuszcza się dzieciaków na podwórko, a tym bardziej nie biegają same po ulicach na inne podwórka i parki, i na jarmarki z karuzelami - nie do pomyślenia! Tylko z rodzicami wolno chodzić. A rodzice rzadko miewając czas. Dzieci siedzą w domach przy komputerach i oglądają świat przez internet.

Moja córka zawsze mówiła, że zazdrości mi mojego dzieciństwa, bo dużo jej opowiadałam. Mam tyle wspomnień, tyle się działo! A ona biedna nie miała z kim się bawić, nie miała z kim wyjść na plac zabaw. :(

Naprawdę źle się dzieje, skoro dzieci zazdroszczą rodzicom kolorowego życia.

 

Bolku, fajny wiersz, ale muszę się przyczepić. :)

 

atrakcją była nie małą - łącznie: niemałą;

 

i nie jedną się sprzedało - znowu łącznie: niejedną;

 

jakbym jakimś był latawcem

ech - wspaniały świat dziecięcy. - brak przecinka albo kropki, a najlepiej wykrzyknika po "latawcem";

 

Wesoło też na strzelnicy

celny strzał był premiowany - brak przecinka albo dwukropka, bez niego wygląda to tak, jakby każdy strzał był wesoło premiowany; poza tym zmieniłabym miejsca akcentów w pierwszym wersie, żeby wyrównać rytm: Na strzelnicy też wesoło, ew. żeby zachować rym: Jak wesoło na strzelnicy!;

 

Gościowi coś nie pasuje

przy strzelnicy chwiejnie stoi, - kolejny raz brak przecinka między zdaniami składowymi; poza tym zamieniłabym dwa słowa, żeby wyrównać rytm: Coś gościowi nie pasuje;

 

Pewnie dobrze zaprawiony

ledwie flintę w rękach trzyma, - znów brak przecinka między zdaniami składowymi;

 

- Ta wiatrówka zwichrowana

co za złom pan mi tu dajesz,

słowo daje proszę pana

w tarczę strzelam, kwiat dostaje - tu brak wykrzykników po niemal każdym wersie, czyli zdaniu; po trzecim mógłby być dwukropek, a po czwartym znów wykrzyknik;

a w czasownikach w os. 1. na końcu "ę": daję, dostaję;

 

Właściciel mu ją zabiera

- Chcesz? - Z milicją się spotkamy! - brak znaku przestankowego po pierwszym zdaniu;

 

Gapiów pełno jest w około, - łącznie: wokoło;

 

kumple wnet go odciągnęli

a robiło się wesoło

widowisko ładne mieli. - brak przecinków między zdaniami składowymi;

 

w pamięci mam te za dziecka - zmieniłabym miejsca akcentów dla wyrównania rytmu: Mam w pamięci te za dziecka;

 

tęsknię do nich bo są inne. - brak przecinka między zdaniami: tęsknię do nich, bo są inne.

 

Przepraszam, Bolku, ale właśnie z powodu tych niedociągnięć bardzo trudno czyta się wiersz. Pewnie dlatego narzekał na to Marcin. :)

Pozdrawiam serdecznie.

 

Edytowane przez Oxyvia (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Bolesławie,

zaznaczyłam gdzie łamie się rytm. W nawiasach propozycje zmian,  tylko propozycje. Przeczytaj proszę i wsłuchaj się w rytm, czy nie będzie lepiej.

Świetny pomysł, tylko troszkę dopracuj i będzie piękniej.

 

Tymczasem pozdrawiam i proszę nie gniewaj się :)

Opublikowano

Witaj -  widzę to wszystko jak na dłoni mimo upływu lat - szkoda że już ich nie ma.

                                                                                                                                                                  Pozd.   

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dziękuję Oxyvio. Masz rację i nie masz co mnie przepraszać, cieszę się pokazałaś mi te błędy, poprawiłem i też tak jak doradziła mi Alicja i nie dziwię się Marcinowi że łamał mu się rytm, chyba lepiej będzie się czytało.

Z pozdrowieniem:))

Edytowane przez Bolesław_Pączyński (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Marek.zak1 A dziękuję, dobrze rozumiane pojęcie wygody i dobrze interpretowane dużo mogłoby wnieść pozytywnych rzeczy. Przedstawiłem je jak najlepiej umiałem. Ale też można to pojęcie źle rozumieć. A wtedy mega kłopot się niestety robi. Również pozdrawiam!!
    • Upadłem na cienkim lodzie  przy dźwięku organów  dobiegających z kościoła.    Ksiądz mszę odprawia potem egzorcyzmy za tych którzy utonęli w otchłani czasu.    Podczas padającego deszczu ludzie pod kościołem stoją, nie chcą ich wpuścić do środka.    Tłum wyklętych we wściekłość wpada podnoszą dłonie  do kościoła chcą wejść siłą.    Przed obrazem staną  i modlić się będą kto im wybaczy i jaka jest ich wina.   Ci co nic nie uczynili  winnymi uznano mieczem praw dochodzić będą.    Nie pytają kto wydał wyrok niech więc wycofa i postanowienie zmieni.   Zamilkły organy i dzień dogasa za złamanym drzewem  stoją Ci którzy zemsty uniknęli.   Bóg werdyktu nie cofnie  odejdą zawiedzeni  drugi raz nie poproszą. 
    • Dzień pierwszy. Odzyskałem statek i moją najukochańszą papugę. Zerka teraz na mnie z pod oka. Zastanawiam się czy dobrze zrobiłem ucząc mówienia. A jak zechce pisać? Załoga niekompletna, brakuje bosmana, majtków i majtek. Kobieta na pokładzie to nieszczęście. Bandera schowana i nie zamierzam opuszczać portu. Gołębia poczta donosi, że wnet przycumuje okręt z towarem, na który czekam już kila miesięcy. Jutro udam się do najbliższej tawerny by uzupełnić załogę. Rekrutacja nie obejdzie się bez beczek rumu. Trzeba to zrobić przed przybyciem naszych gości. Obsadzić stanowiska, sprawdzić ożaglowanie i olinowanie, uzupełnić zapasy i wodę. Zgnite beczki wyrzucić. Skontrolować armaty, sztucery i stan prochu. Lontami zajmę się później. Obawiam się, że sakiewki z wyspy skarbów za szybko chudną. Tego obwiesia trzeba przeciągnąć pod kilem za to, że mielił ozorem do pastora. Chyba czeka mnie znów pojedynek. Jednak, gdy sobie przypomnę te koronki, włoski na karku szukają nieba. Sternik, gdzieś się zapodział. Dorwę tego kulawca w jego chacie i przyłożę mu kilka razy. Jak śmiał zostawić u tego lichwiarza sekstans. Jeszcze jedno mam spotkanie z kartografem. Czy temu lordowi odbiło, po co mi pasażerowie, za mało kajut dla darmozjadów. Szczury lądowe. Psiakość.  
    • Ciekawie i oryginalnie piszesz. Wygoda to rzadko używany termin, ale tutaj bardzo pasuje, bo jest czymś więcej, niż spokój i bardziej akceptowalnym, niż konformizm, ale też oczko niżej, niż dobrobyt, więc nie budzi zawiści.  Pozdrawiam.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @violetta Właśnie takie w tej chwili spożywam. :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...