Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Dlaczego poezja?


Rekomendowane odpowiedzi

Dlaczego poezja?

 

Bo jest szeptów starą wierzbą

Pełną szczelin dla poszukujących dłoni

W zmarszczkach wiekowej skóry

Jakby przeznaczonych na koraliki słów

 

Zieloną doliną nie mającą granic

Poza linią rzek

Dla galopujących koni

Zamieniających w noszący zapachy wiatr

Tętent myśli i serca

 

Ale nie ja ją posiadłam

A ona mnie

I małą łyżeczką

Powolutku się częstuje

Najsmaczniejszym z mięśni

 

Wybacz, poezjo

Że najczęściej cię karmię

Czerstwym chlebem i czerniną

Toksynami wchłoniętymi

Przez uszy, skórę, oczy

 

A tak rzadko

Deserem śmietankowych obłoków

Lazurową zupą mórz

Cukrem pudrem śniegowych płatków

Nektarem słów-snów

 

Słodką beztroską


 

Edytowane przez Luule (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podobają mi się obrazki z Twojego wiersza :)

 

Choć dróg intoksykacji jest więcej,

rozumiem, że nie wypadało wymienić :))

Zresztą - uczepiłam się metafory,

ale do innego fragmentu mam zastrzeżenia:

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ja bym jednak tutaj to "zamieniających" dała przed "tętent",

bo w tym zapisie brzmi dla mnie cudacznie.

Ale oczywiście zrobisz, jak uważasz :

 

Pozdrawiam :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Najsmaczniejszy z mięśni to szyneczka, Joasiu. No chyba, że jest się kapłanem jakichś tam Majów, Olmeków, czy Tolteków, to najsmaczniejszym mięśniem jest wyrwane z oddychającej piersi, bijące jeszcze serce.  Ale koty nie są ludojadami, przynajmniej te domowe i wolą wieprzowinkę.

Podoba mi się metaforyka 0 to poddaństwo jakie ustanawiasz. Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dzięki, miło.

Co do toksyn, to tutaj bardziej metaforycznie, nie pokarmowo, jako zatrucie 'ciemną stroną' świata, ujmując tak bardzo ogólnie, i potem niestety przerabianie tego przez swoje zwoje.

Z kolejnością tych wersów miałam właśnie dylemat, także skoro zwróciłaś na to uwagę, że nie gra, to zmieniam.

Dzięki:)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dla nas tak, choć ja serduszka też lubię, stety-niestety. 

No a dla poezji, myślę, jednak serduszko i móżdżek to rarytasy:D Także ta metafora z kapłanem całkiem fajna i niegłupia, skoro sztuka jest świątynią bogiń... :) 

Dziękuję za opinię, miło, że miłą.

 

PS. A żeś (Andrzeju?) z tą Joasią poleciał, raz jedyny gdzieś na początku się wyjawiłam, ale rozumiem, czemu Tobie łatwe do zapamiętania imię:D :D 

Ale 'Jołasi' unikam jak ognia :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Tak, to już grubsza sprawa, ułożyć np. zgrabną powieść, dla mnie kosmos. 

Wiersz zastąpić może nie zastąpi, mniej warstw pomieści. To takie moje subiektywne odczucia. Dla mnie poezja bardziej jest takim pstryknięciem palców (gdy zadziała), wonnym powiewem chwili czy obrazem, obrazkiem. Ale są obrazy, w które można wpatrywać się latami...

 

A ja akurat ten wiersz napisałam przy czytaniu pewnej książki, która niby prozą, a jakby poezją. Dla oka i duszy:) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ładny wiersz o ulubieniu poezji - pean na jej cześć. :)

Ale uczepiłabym się tych dwóch wersów (podobnie jak @Deonix_):

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Za dużo tu obok siebie imiesłowów czynnych (z cząstką: -ący-). Aż 3 na taki mały fragment. Złe i bezcelowe powtórzenie tej samej formy gramatycznej - bardzo źle się czyta.

Ale reszta ogromnie mi się podoba, naprawdę i szczerze. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Witaj:)

moze spotkalem twoj wiersz

moze nie

to tak malo wazene.

Podoba mi sie twoj kometarz

obnarza prawdziwa prawde kultury 

ktora jest teraz

to Gowno obsrane slotem

wiem  ofajdelem to wszystko

ale jak sie zaglebimy w koltore

to co  jest

czy koltora to my

czy kultura to

ktos chce bysmy  byli my

 

Ja chce by kultura byla

nami

w dzisiejszych czasach

jest jedno warzne pytanie

jak to zrobic?

 

Ale jak pisal nasz wieszcz

,,Pozostawmy juz jemu?"

 

Zdrowia zycze

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj:)))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))00

 

Jedni mowia 

,,Jak fajnie byc niewolnikiem"

inini czuja 

,,Bedziemy walczyc""

 

Podobno Stalin powiedzial

,,Poezja jest inzynierem umyslu"

i jeszcze Himilsbach

,,Kto za to placi?"

dal odpowiedz

 

Co moze zmienic

to wszystko?

 

Tyloko inteligencja

poloczona z duchowoscia

nie pragnoca niczego

oprucz istnienia w milosci.

 

Zdrowia zycze

Edytowane przez a.z.i_xxx (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Witam. Od końca- chyba nie neguję tu poezji innej niż romantyczna (A jednak niepotrzebnie wykasowałam 'mi' z wersu o wierzbie), ten wiersz nie ma chyba formy ars poetica, po 2 sama rzadko, wręcz prawie wcale, nie piszę zwiewnych wierszyków. Jest to indywidualne podejście, choć chyba potrzeba pisania wierszy jest podobna u każdego, bo to miejsce, któremu powierzamy swoje kipiące nieraz uczucia, emocje, refleksje. 

Co do prozy- dobry komentarz, trzeba być dobrym matematykiem:) 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Leszczym to może ja z innej "perspektywy" na tysiąc trudnych wymian słownych jest ta tysięczna co trafia i trawi nas dniem i nocą, natarczywa smętna - ni to myśl ni uczucie a jednak sprawia że jak... Syzyfa toczyć kamień zmusza w górę w górę i w połowie spada a my ... My razem z nim . Moja góra mój głaz mój trud .... Moje imię i ja w nim . Bo prawda sama się obroni i prawdziwy człowiek jest jak Ikar  wzleci ....choć ktoś myśli że świeci jak słońce gorące i że Ikar daleko nie uleci ... Moje imię i ja w nim ... Wzleci oj wzleci. Słońca życzę i ciekawych lotów życzę

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Ej, zima? Pomału mróz opada. Po dyni Muminy dopada pozór. Muł, a mopa mi zje.
    • Po maglu ulga, mop.   Ma mikro, wafelki, pikle. Faworki mam.
    • @Poezja to życie Nie da się być czasem. Jak czytam Twoje wiersze to się zastanawiam: w ile je piszesz? i ile pracy nad nimi wykonujesz? Niestety przypuszczam, że jest to mała jednostka czasu.
    • Panienka Kłosanka, obnażone ciało pospiesznie kołysze, tudzież z impetem, pośród kłosów i maków złocistych, seksobieżnie przemieszcza. Niedaleko w stawie swoje wdzięki moczyła, lecz odzienie wiatr rozwiał, a ona nieskorą do pościgu będąc, machnęła jeno lekceważąco powieką, delikatnie z ust słowa płosząc:    –– A udław bezwiatrem swój podmuch, paskudzie wyjący oraz moim zwiewnym wdziankiem, we wrażliwych zaułkach cudnie spoconych, ty szeleszczący obleśny wietrzniku – zbereźniku. Cholero szumiąca zboczona. Oby cię obsrane łopaty wiatraka poszatkowały.    Usłyszał powabną sentencje, młodzieniec właściwej urody, ponadto manier nienagannych i jak słup soli gębę rozdziawiwszy, zgorszeniem solidnym zatrwożył ego swoje. Takie niekulturalne artykułowanie wszelkich doznań emocją nasyconych, w elitarnych kręgach towarzyszących, zaiste do dobrego tonu, nie należało. Przeto zapłakał rzewnie z tej zgryzoty, że do takich dźwięków, ślimaka w czaszce zaangażować musiał.   Lecz gdy Panienkę Kłosankę przed sobą zobaczył–(nie z grubsza ciosaną, lecz subtelnie, delikatnym dłutkiem rzeźbioną)–to wszystkie łezki, jak jeden mąż, momentalnie do kanalików spieprzyły i aż mu stanął od tego, obraz przed oczami. Usłyszał za chwilę urokliwe stworzenie, jakby anioł z chóru anielskiego, na padole wylądował, nie przestając śpiewać:      –– Dzień dobry. Tyś panicz zapewne, zgoła dobrze wychowany, a zatem patrz w inną stronę, bo na wszystkie świętości, w mordę przywalę. A zresztą nie wiem… ja płocha bardzo, wstydliwa, skromna, mądra… jeno nie majętna, gdyż rodzice mnie z wszystkiego wydziedziczyli, a ja doprawdy nie wiem czemu? Chyba rzewnie zapłaczę na ramieniu panicza, kładąc twarzyczkę, a zaś lewą i prawą pierś. Cholera jasna. No co tak stoisz, jak jakiś ciul i palant nierąbnięty. Robota czeka! Ale już, bo na wszystkie świętości przysięgam…    –– Panienko! Choraś ty, że takie słowa z ust płoszysz –– trwoży naturę duszy, też spłoszony młodzieniec. –– A tak w ogóle, o jakiej pracy panienka wspomniała? Bom jam chętny, gdyby co. Pomoc w biedzie, to moja specjalność. –– Ubranka mego poszukaj, to i nagrodę w podzięce otrzymasz. –– E tam… to może później. Wzrok mój w zawieszeniu. Ubranko nie zając… nie ucieknie. –– Już uciekło, niewdzięczniku. I nie strasz mnie miniaturowym namiotem. Dobroci czynić nie chcesz, memu sercu zbolałemu? O kant dupy twoje obietnice rozbić. Jam taka delikatna, kulturą macana, w płochości swojej. Ty poszukaj. Poczekam na ciebie. Popilnuję rzeczy twoich.    –– Ależ panienko. Na golasa po polu mam biegać? To w rzeczy samej nie przystoi. Jam ze znanego rodu. –– A co tam rodu. Olej to. Swobodniej tak. Przy szukaniu, mniej panicz członki spocone zmęczysz. No dalej. Ruchy ruchy. Nagroda czeka. Wiesz jaka? –– No coś tam wiem. –– Ja też wiem, że wiesz, bom cwana. Planująca o krok do przodu. A że w miejsce newralgiczne panicza spozieram... –– W porządku. Żalu nie chowam. Pozbieram i wracam. A później… panienka wie. –– Wiem… ty mój zajączku. A teraz kicaj.    Młodzieniec właściwej urody, pospiesznie pobiegł, w polu wiatru poszukać, by łup kradziony skraść i panience gołej zwrócić, oczekując.    Tymczasem Panienka Kłosanka, choć wiadomo… płocha, rozumy w międzyczasie pojadła. W odzienie panicza kształty powabne chowając, tobołki zacne capnęła i w drugą stronę myk myk wśród łanów pospieszyła.    ***    Co było dalej? Odpowie ci wiatr. Czy los ich zetknął ponownie? A jeśli nie odpowie? Czy w końcu żyli długo i szczęśliwie? Hmm… nie wiadomo, gdyż wspomniany wyżej wiatr, dalszą część bajki porwawszy, schował w innej.      
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...