Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

pełne życia i zieleni

odżywa po tygodniach suszy

stworzone by się nie poddawać

złapie się pomyślnych wiatrów

wyrwie z wyschniętego jaru

by znaleźć podatniejsze grunty

 

a wyglądało jak umarłe

nóżki zwinięte i spopielałe

jak ze strychu zasuszony pająk

ale cud - ożyło

gdy spojrzałeś w jego stronę

z choćby zainteresowaniem

 

sił nabiera i koloru

wiary utraconej ciutkę

znów patrzy w lustro

pijąc wodę życia słodką jak pączek

i gdy tak łapie promienie łakomie

uważaj! Za późno... przegrzało - znów musi umrzeć

 

ale nie mrze, tylko czeka łkając

niespokojnie jak drzemiący wulkan

aż nowego chwyci się wiatru

lub deszcz spadnie na nie

i wtedy ono

odrodzi się znów

 

jak jerychońska róża

 

Opublikowano

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Luule trudny jest ten twój wiersz . Zawarłaś w nim nadzieje , odradzanie cierpienie i uśpienie,niemal całe kolo życia. Lecz najważniejsza jest nadzieja ja go tak odbieram.

Dobry  wiersz choć musiałam przeczytać go kilka razy by odpowiednio go zinterpretować.

Dobrej nocy

Opublikowano

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nie pomyślałam w ten sposób piszemy wiersze ale  nie jesteśmy ich głównymi bohaterkami ,czasem coś tam wtykam od siebie ale moje wiersze to nie ja i tak myślę o innych wierszach. Czasem są to relacje znajomych inny wiersz lub sytuacja która mnie poruszyła i wiersz jest moim podejściem do tematu . Każdego tematu.

Opublikowano (edytowane)

Skoro tytuł brzmi: "Ja", to myślę, że wiersz jest o silnej osobowości, która odradza się z każdej klęski, jak Feniks spalany promieniami słońca. Jest w wierszu chyba właśnie odniesienie do Feniksa - spopielały ptak z podkurczonymi nóżkami. Tak to widzę.

Podoba mi się ten poetycki obraz.

Edytowane przez Oxyvia (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Rozumiem, ja z kolei mam na odwrót, choć właśnie często przez to mylnie utożsamiam autora z PL. Ja jak piszę w 1os. to zawsze to jestem ja, ewentualnie w 3os. jest grupa, w którym mogę ale nie muszę się znajdować. Mniej tajemniczo, ale bezpieczniej dla mnie. Tak się wytłumaczyłam na wszelki wypadek, bo często ponurak ze mnie w wierszach, mogłoby się więc to wpasować w podejrzenia. Pozdrawiam, dziękuję za obecność i interpretacje:)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Bardzo blisko i także wznioślej niż docelowo:) kilka szczegółów i niestety tu pobudki są trywialniejsze. (Ps. spopielały pająk, nie ptak, to akurat odniesienie wizualne do uschniętej roślinki-jer.róży - ale Twoja wizja b.fajna). dzięki za wpis

Opublikowano

Skarżyłaś się, że szaroburo bez kota, to mamy szaroburo z kotem. Przynajmniej jest na kogo zwalić.Ale chyba odrobinkę więcej życia niż wcześniej jest dzisiaj tutaj.

Wiersz mocno hermetyczny. Rozmowa ze sobą. Myślę, że to wiersz o szukaniu i czekaniu. Pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

:) niee, to nie to, że odnajdujecie coś wznioślejszego niż mi się jakby przypadkiem napisało (a wiem i tak bywa). Ale to o czym jest wiersz, a czego jesteś bardzo blisko w interpretacji, ma mniej wzniosłe pobudki. o, może niejasno to ujęłam w komentarzu

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Zupełnie niehermetyczny, raczej właśnie mocno ogólny, szczególnie w artystycznych kręgach :D O czymś, czego niektórzy chcieliby się pozbyć, choć trochę uśpić...

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Aaa, w ten sposób! Widzisz, bo to nie wynika z treści wiersza! Bo ja myślałam (i chyba inni też), że Peel właśnie pragnie się obudzić do życia, odrodzić, tylko chwilami brakuje mu "pokarmu dla duszy" (czyli np. miłości, szczęścia, radości - czegoś dobrego po prostu).

A tu odwrotnie - Peel chce coś uśpić, ale to coś ciągle uparcie się budzi. To zmienia postać rzeczy!

Czyli... na razie już nic nie rozumiem.

:)))))

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Zależy kto co woli, ja niestety jestem od swojego zapewne uzależniona, jako osoba wystawiająca się pod ocenę innych, ale pozornie próbuję nad nim pracować:D nawet ci, którym nie zależy na oklaskach, a wystawiają się choćby z poczucia misji, czy podzielenia się myślą - to nic innego jak podszept 'onego', że jest to warte uwagi. A walczą z nim ci z dalekieeego Wschodu :D

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Och! Teraz to już mam kompletny mętlik w głowie! :)))

Za grosz nie widzę w Twoim wierszu nic z wystawiania się na ocenę, nic z Dalekiego Wschodu - nic a nic! I dlatego zupełnie nie rozumiem Twoich podpowiedzi!

Wybacz, ale w takim razie pozostanę przy swojej pierwotnej interpretacji. :)))))

Ale heca! :)

Opublikowano

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Może metafora źle skonstruowana... W 1 zwr. było początkowo 'by znaleźć podatniejsze NA POCHWAŁY grunty', ale za długie mi się to wydawało, więc usunęłam. Tak to czasem jest, jak się z góry zna odp zagadki to wydaje się oczywiste wszystko. Co do wcześniejszego fenixa to się zgadza, do tego róża jerychońska ma też nazwę 'zmartwychwstanka'. :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ale tu Twoje odczucie się zgadza, przepraszam, pominęłam wtedy, skupiona na 1-wszej części. Idealnie w kontekście opisywanEgo zagadnienia:) pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Mnie proszę nie liczyć. Policzcie sobie nawet psa, kota czy świnkę morską. Ale beze mnie… Że co? Że co się ma wydarzyć? Nie. Nie wydarzy się nic ciekawego tak jak i nie wydarzy się nic na płaskiej i ciągłej linii kardiomonitora podłączonego do sztywnego już nieboszczyka.   I po co ten udawany szloch? Przecież to tylko kawał zimnego mięsa. Za życia kpiarsko-knajpiane docinki, głupoty, a teraz, co? Było minęło. Jedynie, co należy zrobić, to wyłączyć ten nieustanny piskliwy w uszach szum. Ten szum wtłaczanego przez respirator powietrza. Po co płacić wysoki rachunek za prąd? Wyłączyć i już. A jak wyłączyć? Po prostu… Jednym strzałem w skroń.   Dymiący jeszcze rewolwer potoczy się w kąt, gdzieś pod szafę czy regał z książkami. I tyle. Więcej nic… Zabójstwo? Jakie tam zabójstwo. Raczej samobójstwo. Nieistotne z punktu widzenia rozradowanych gówniano-parcianą zabawą mas. Szukać nikt nie będzie. W TV pokazują najnowszy seans telewizji intymnej, najnowszy pokaz mody. Na wybiegu maszerują wieszaki, szczudła i stojaki na kroplówki… Nienaganną aż do wyrzygania rodzinkę upakowaną w najnowszym modelu Infiniti, aby tylko się pokazać: patrzcie na nas! Czy w innym zmotoryzowanym kuble na śmieci. Jadą, diabli wiedzą, gdzie. Może mąż do kochanki a żona do kochanka... I te ich uśmieszki fałszywe, że niby nic. I wszystko jak należy. Jak w podręczniku dla zdewociałych kucht. I leżących na plaży kochanków. Jak Lancaster i Kerr z filmu „Stąd do wieczności”? A gdzie tam. Zwykły ordynarny seks muskularnego kretyna i plastikowej kretynki. I nie ważne, że to plaża Eniwetok. Z zastygłymi śladami nuklearnych testów sprzed lat. Z zasklepionymi otworami w ziemi… Kto o tym teraz pamięta… Jedynie czarno białe stronice starych gazet. Informujące o najnowszych zdobyczach nauki. O nowej bombie kobaltowej hamującej nieskończony rozrost… Kto to pamięta… Spogląda na mnie z wielkiego plakatu uśmiechnięty Ray Charles w czarnych okularach i zębach białych jak śnieg...   A więc mnie już nie liczcie. Idźcie beze mnie. Dokąd.? A dokąd chcecie. Na kolejne pokazy niezrównanych lingwistów i speców od socjologicznych wynurzeń. Na bazgranie kredą po tablicy matematyczno-fizycznych esów-floresów, egipskich hieroglifów dowodzących nowej teorii Wielkiego Wybuchu, którego, jak się okazuje, wcale nie było. A skąd ta śmiała teza? Ano stąd. Kilka dni temu jakiś baran ględził na cały autobus, że był w filharmonii na koncercie z utworami Johanna Straussa. (syna). Ględził do telefonu. A z telefonu odpowiadał mu na głośnomówiącym niejaki Mariusz. I wiedzieliśmy, że dzwonił ktoś do niego z Austrii. I że mówi trochę po niemiecku. I że… - jest bardzo mądry…   Ja wysiadam. Nie. Ja nawet nie wsiadłem do tego statku do gwiazd. Wsiadajcie. Prędzej! Bo już odpala silniki! Ja zostaję na tym padole. Tu mi dobrze. Adieu! Poprzytulam się do tego marynarza z etykiety Tom of Finland. Spogląda na mnie zalotnie, a ja na niego. Pocałuj, kochany. No, pocałuj… Chcesz? No, proszę, weź… - na pamiątkę. Poczuj ten niebiański smak… Inni zdążyli się już przepoczwarzyć w cudowne motyle albo zrzucić z siebie kolejną pajęczą wylinkę. I dalej być… W przytuleniu, w świecidełkach, w gorących uściskach aksamitnego tańca bardzo wielu drżących odnóży… Mnie proszę nie liczyć. Rzekłem.   Przechadzam się po korytarzach pustego domu. Jak ten zdziwaczały książę. Ten dziwoląg w jedwabnych pantalonach, który po wielu latach oczekiwania zszedł niebacznie z zakurzonej półki w lombardzie. Przechadzam się po pokojach pełnych płonących świec. To jest cudowne. To jest niemalże boskie. Aż kapią łzy z oczu okrytych kurzem, pyłem skrą…   Jesteś? Nie. I tam nie. Bo nie. Dobra. Dosyć już tych wygłupów. Nie, to nie. Widzisz? Właśnie dotarłem do mety swojego własnego nieistnienia, w którym moje słowa tak zabawnie brzęczą i stukoczą w otchłani nocy, w tym ogromnie pustym domu. Jak klocki układane przez niedorozwinięte dziecko. Co ono układa? Jakąś wieżę, most, mur… W płomieniach świec migoczące na ścianach cienie. Rozedrgane palce… Za oknem jedynie deszcz…   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-11-03)    
    • @m1234wiedzialem, że nie zrozumiesz, szkoda mojego czasu. Dziękuję za niezrozumienie i pozdrawiam fana.   PS Żarcik etymologiczny od AI       Etymologia słowa "fun" nie jest w pełni jasna, ale prawdopodobnie wywodzi się ze średnioangielskiego, gdzie mogło oznaczać "oszukiwanie" lub "żart" (od XVI wieku). Z czasem znaczenie ewoluowało w kierunku "przyjemności" i "rozrywki", które są obecnie głównymi znaczeniami tego słowa.  Początkowe znaczenie: W XVI wieku angielskie słowo "fun" oznaczało "oszukiwanie" lub "żart". Ewolucja znaczenia: W XVIII wieku jego znaczenie ewoluowało w kierunku "przyjemności" i "rozrywki". Inne teorie: Istnieją spekulacje, że słowo "fun" mogło pochodzić od średnioangielskich słów "fonne" (głupiec) i "fonnen" (jeden oszukuje drugiego). 
    • Po drugiej stronie Cienie upadają    Tak jak my  I nasze łzy    Bo w oceanie nieskończoności  Wciąż topimy się    A potem wracamy  Bez śladu obrażeń    I patrzymy w niebo  Wszyscy pochodzimy z gwiazd 
    • na listopad nie liczę a chciałbym się przeliczyć tym razem
    • Dziś dzień Wszystkich Świętych: Na płótnach ponurych I tych uśmiechniętych, Ale wspomnij zmarłych, Nie tych, co tu karły, – Co drzwi nieb otwarli! Choć w spisach nie ma, Bo jakieś problema... – Na dziś modlitw temat!?   Ilustrował „Grok” (pod moje dyktando) „Nierozpoznany święty”.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...