Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Annie, dziękuję Ci bardzo, jest mi szalenie miło, że wiersz Ci się podoba i że widzisz we mnie niesamowitą wrażliwość! Nawet nie wiesz, jak mnie to cieszy!

Buziaki. :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Co prawda moje ostatnio opublikowane dwa wiersze spotkały się z Twoją życzliwą ignorancją, ale ja nie hołduję zasadzie oko za oko.
Miejscami jet nierytmicznie. Oscylujesz pomiędzy 13 a 12 zgłoskami i gdyby nie to, że wraz z długością wersu wędruje średniówka byłoby to niezauważalne. Wydaje mi się, że można byłoby pokombinować nieco z zaimkami osobowymi, bo przydużo ich w tym przytoczonym fragmencie. Pozdrawiam.

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nie nadążam za twoimi wierszami, mówiłam Ci. Wklejasz ich tyle w takim tempie, że nie nadążam ich czytać i wyłapywać. Nie siedzę na Poezji całymi dniami. Sorry.

Ale przecież znam wszystkie Twoje wiersze i mam je w swoim komputerze. I przecież wiesz, że większość z nich bardzo mi się podoba.

Nie czuję arytmii, ale może nie mam racji. Najważniejsze dla melodii i rytmu są akcenty, a nie ilość sylab. Wydawało mi się, że mocne akcenty dają równy rytm. Ale jeśli nie, to pokaż mi, gdzie on się załamuje?

Co do zaimków, właśnie w wierszach skierowanych bezpośrednio do obiektu uczuć na ogół tych zaimków jest multum i wszystkie są potrzebne - sam przecież wiesz, że tak się dzieje, bo i w Twoich wierszach o takiej tematyce roi się od zaimków osobowych, i Tobie też to zarzucano, i Ty odpowiadałeś podobnie jak ja teraz . :)))

Edytowane przez Oxyvia (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

 To nigdy nie zginie.

 

 

                                                                                                                                            POZDRAWIAM

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ten wers jest całkowicie arytmiczny i średniówka przesuwa się z 6 (jak w poprzednich trzech wersach) zgłoski na 7.

Zamiana miejscami odbicie i swoje nieco ratuje rytmiczność, ale nadal jest według mnie źle.

 

Opublikowano

@kot szaroburyNa początku byłe "swe", ale wydawało mi się to pretensjonalne...

 

Ten moment – to spięcie, to było zadrżenie,
spojrzałam, przejrzałam się w oczach głębokich,
spojrzałam, ujrzałam swą duszę, istnienie,
odbicie swe, smutek, półrozpacz, półspokój…

 

Czy tak jest lepiej?

Ale w takim układzie znów wersy ostatniej strofy wydają się za długie...

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

trudno obronić tezę, że to drugie swe nie jest dopychaczem do rytmu.

 

blednące odbicie półrozpacz półspokój

oczywiście zamiast blednącego można użyć innego atrybutu

może nie trzeba się upierać aby upchać w tym wersie aż tyle nieszczęść?

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

No to wyszło niepretensjonalnie, ale jednak sztucznie i gdybym miał recytować ten wiersz, to potykałbym się w tym miejscu.

Pierwsza zwrotka 13-12-13-12 zgłosek

Druga zwrotka 12-12-12-13

Czecia zwrotka 13-13-13-13

 

W dwunastozgłoskowych wersach średniówkę masz na 6 zgłosce a w trzynasto na siódmej.

I przyznam się, że powtarzanie spojrzałam ze ewentualnymi  wariantami tego słowa wygląda nieco marnie

bo zdarza się i to najlepszym, że jak nie było pomysłu to ciach - powtórzenie.

 

Edytowane przez kot szarobury (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Taaa... Szczerze mówiąc, też nie mam przekonania, że ten wiersz już jest gotowy.

Chyba powinien się znaleźć na Warsztacie?

 

Spotkałam Cię w miejscu naszego dzieciństwa
po latach – szmat czasu! Szmat losu i drogi!
Spojrzałeś mi w oczy – ten moment jak iskra
zabłysnął, przeskoczył kawałek podłogi.

 

Ten moment – to spięcie, to było zadrżenie,
na chwilę przejrzałam się w oczach głębokich;
ujrzałam swą duszę i własne istnienie -
odbicie i smutek, półrozpacz, półspokój…

 

Spojrzałam w te oczy jak w ciemne jeziora,
w Twą duszę i w moją – w szlify w jej krysztale,
w rysy tego czasu, co minął od wczoraj,
gdy rośliśmy dziećmi, gdy byliśmy mali.

 

Czy tak jest dobrze?

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

W zaznaczonym fragmencie inaczej ustawiają się stopy sylabiczne. Wlazłam w Twój wiersz i stópki naprostowałam.

Tylko nie wiem co na taką ingerencję powie Autorka, tylko nie bij, proszę, bo to propozycja.

 

Spojrzałam w te oczy jak w ciemne jeziora,
w Twą duszę i w moją – jak szlify w krysztale
minęło lat wiele, a zdało się wczoraj,
gdy dziećmi rośliśmy, gdy byliśmy mali.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Bardzo Ci dziękuję, MaksMara! Strasznie miło mi to czytać! :)

Mówi się, że stara miłość nie rdzewieje - i to jest prawda. Można później przez całe życie kochać kogoś innego lub przeżywać wiele ognistych miłości, ale tamta zostaje na dnie serca i ciągle tam jest, nienaruszona, choć uśpiona, i budzi się na chwilę przy spotkaniu nawet po wielu, wielu latach. Budzą się nie tylko wspomnienia, ale coś więcej, coś, co potrząsa całym człowiekiem do imentu.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dziękuję, Alicjo, za przeczytanie i pochylenie się nad moim wierszem, i za Twoją propozycję wyrównania rytmu akcentowego.

Ja wiem, że w ostatniej strofie inaczej układają się stopy sylabiczne. To nie jest wiersz całkowicie regularny - sylabotonik - i nie miał nim być. Ale jeśli odmienność ostatniej strofy razi (a chyba po zmianach tak się dzieje), to spróbuję to wyrównać do sylabotoniczności; z tym, że Twoja propozycja zmienia sens moich zdań, dlatego - wybacz - nie przyjmę jej.

Miłego dzionka, Alu. :)

Opublikowano

Nie spadaj. :) Pogadać zawsze można i po to są fora poetyckie.

A sens jest u Ciebie troszeczkę zmieniony, nie bardzo ,ale troszenieńkę - a wiesz, jak to jest z poetami: ich myśl, ich uczucie musi pozostać w wierszu nienaruszone, choćby trzeba było cały utwór przebudować. :)))

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • ... będzie zacząć tradycyjnie - czyli od początku. Prawda? Zaczynam więc.     Nastolatkiem będąc, przeczytałem - nazwijmy tę książkę powieścią historyczną - "Królestwo złotych łez" Zenona Kosidowskiego. W tamtych latach nie myślałem o przyszłych celach-marzeniach, w dużej mierze dlatego, że tyżwcieleniowi rodzice nie używali tego pojęcia - w każdym razie nie podczas rozmów ze mną. Zresztą w późniejszych latach okazało się, że pomimo kształtowania mnie, celowego przecież,  także poprzez czytanie książek najrozmaitszych treści, w tym o czarodziejach i czarach - jak "Mój Przyjaciel Pan Likey" i o podróżach naprawdę dalekich - jak "Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi" jako osoby myślącej azależnie i o otwartym umyśle, marzycielskiej i odstającej od otaczającego świata - mieli zbyt mało zrozumienia dla mnie jako kogoś, kogo intelektualnie ukształtowali właśnie takim, jak pięć linijek wyżej określiłem.     Minęły lata. Przestałem być nastolatkiem, osiągnąwszy "osiemnastkę" i zdawszy maturę. Minęły i kolejne: częściowo przestudiowane, częściowo przepracowane; te ostatnie, w liczbie ponad dziesięciu, w UK i w Królestwie Niderlandów. Czas na realizację marzeń zaczął zazębiać się z tymi ostatnimi w sposób coraz bardziej widoczny - czy też wyraźny - gdy ni stąd, ni zowąd i nie namówiony zacząłem pisać książki. Pierwszą w roku dwa tysiące osiemnastym, następne w kolejnych latach: dwutomową powieść i dwa zbiory opowiadań. Powoli zbliża się czas na tomik poezji, jako że wierszy "popełniłem" w latach studenckich i po~ - co najmniej kilkadziesiąt. W sam raz na wyżej wymieniony.     Zaraz - Czytelniku, już widzę oczami wyobraźni, a może ducha, jak zadajesz to pytanie - a co z podróżnymi marzeniami? One zazębiły się z zamieszkiwaniem w Niderlandach, wiodąc mnie raz tu, raz tam. Do Brazylii, Egiptu, Maroka, Rosji, Sri-Lanki i Tunezji, a po pożegnaniu z Holandią do Tajlandii i do Peru (gdzie Autor obecnie przebywa) oraz do Boliwii (dokąd uda się wkrótce). Zazębiły się też z twórczością,  jako że "Inne spojrzenie" oraz powstałe później opowiadania zostały napisane również w odwiedzonych krajach. Mało  tego. Zazębiły się także, połączyły bądź wymieszały również z duchową refleksją Autora, któraż zawiodła jego osobę do Ameryki Południowej, potem na jedną z wyspę-klejnot Oceanu Indyjskiego, wreszcie znów na wskazany przed chwilą kontynent.     Tak więc... wcześniej Doświadczenie Wielkiej Piramidy, po nim Pobyt na Wyspie Narodzin Buddy, teraz Machu Picchu. Marzę. Osiągam cele. Zataczam koło czy zmierzam naprzód? A może to jedno i to samo? Bo czy istnieje rozwój bez spoglądania w przeszłość?     Stałem wczoraj wśród tego, co pozostało z Machu Picchu: pośród murów, ścian i tarasów. W sferze tętniącej wciąż,  wyczuwalnej i żywej energii związanych arozerwalnie z przyrodą ludzi, którzy tam i wtedy przeżywali swoje kolejne wcielenia - najprawdopodobniej w pełni świadomie. Dwudziestego pierwszego dnia Września, dnia kosmicznej i energetycznej koniunkcji. Dnia zakończenia cyklu. Wreszcie dnia związanego z datą urodzin osoby wciąż dla mnie istotnej. Czy to nie cudowne, jak daty potrafią zbiegać się ze sobą, pokazując energetyczny - i duchowy zarazem - charakter czasu?     Jeden z kamieni, dotkniętych w określony sposób za radą przewodnika Jorge'a - dlaczego wybrałem właśnie ten? - milczał przez moment. Potem wybuchł ogniem, następnie mrokiem, wrzącym wieloma niezrozumiałymi głosami. Jorge powiedział, że otworzyłem portal. Przez oczywistość nie doradził ostrożności...    Wspomniana uprzednio ważna dla mnie osoba wiąże się ściśle z kolejnym Doświadczeniem. Dzisiejszym.    Saqsaywaman. Kolejna pozostałość wysiłku dusz, zamieszkujących tam i wtedy ciała, przynależne do społeczności, zwane Inkami. Kolejne mury i tarasy w kolejnym polu energii. Kolejny głaz, wybuchający wewnętrznym niepokojem i konfliktem oraz emocjonalnym rozedrganiem osoby dopiero co nadmienionej. Czy owo Doświadczenie nie świadczy dobitnie, że dla osobowej energii nie istnieją geograficzne granice? Że można nawiązać kontakt, poczuć fragment czyjegoś duchowego ja, będąc samemu tysiące kilometrów dalej, w innym kraju innego kontynentu?    Wreszcie kolejny kamień, i tu znów pytanie - dlaczego ten? Dlaczego odezwał się z zaproszeniem ów właśnie, podczas gdy trzy poprzednie powiedziały: "To nie ja, idź dalej"? Czyżby czekał ze swoją energią i ze swoim przekazem właśnie na mnie? Z trzema, tylko i aż, słowami: "Władza. Potęga. Pokora."?    Znów kolejne spełnione marzenie, możliwe do realizacji wskutek uprzedniego zbiegnięcia się życiowych okoliczności, dało mi do myślenia.    Zdaję sobie sprawę, że powyższy tekst, jako osobisty, jest trudny w odbiorze. Ale przecież wolno mi sparafrazować zdanie pewnego Mędrca słowami: "Kto ma oczy do czytania, niechaj czyta." Bo przecież z pełną świadomością "Com napisał, napisałem" - że powtórzę stwierdzenie kolejnej uwiecznionej w Historii osoby?       Cusco, 22. Września 2025       
    • @lena2_ Leno, tak pięknie to ujęłaś… Słońce w zenicie nie rzuca cienia, tak jak serce pełne światła nie daje miejsca ciemności. To obraz dobroci, która potrafi rozświetlić wszystko wokół. Twój wiersz jest jak promień, zabieram go pod poduszkę :)
    • @Florian Konrad To żebractwo poetyckie, które błaga o przyjęcie, dopomina się o miejsce w czyimś wnętrzu. Jednak jest w tym prośbieniu siła języka i humor, dzięki czemu to nie poniżenie, lecz autentyczna, godna prośba. To żebranie z honorem - pokazuje wrażliwość i odwagę ujawnienia się.   Twoje słowa przypominają, że można być nieodspajalnym  (ładny neologizm) prawdziwym i trwałym. Ta pokora nie umniejsza, lecz dodaje blasku.      
    • @UtratabezStraty Nie chcę tłumaczyć wiersza, bo wtedy zamykam drzwi do innych pokoi czy światów. Czasem czytelnik zobaczy więcej niż autor - i to też jest fascynujące, szczególnie w poezji.
    • Skoro tak twierdzisz...  Pozdrawiam
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...