Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Inspiracja: https://www.youtube.com/watch?v=4lC7V8hG198

 

Zmiłuj się nade mną Boże, według wielkiego miłosierdzia swego,

A według mnóstwa litości twoich, zgładź nieprawość moją.

[…]

Tobiem samemu zgrzeszył i uczyniłem złość przed tobą […]

Nie odrzucaj mię od oblicza twego i Ducha Świętego twego nie bierz ode mnie [z Ps 51 w tłumaczeniu X Jakuba Wujka)

 

Boże mój – w łaskawości swojej

zmiłuj się! Nie gniewaj więcej -

któż Ciebie przebłagać może

łzą gorącą i połamanym sercem

*

Pod świątynnym niebios

bursztynowym sklepieniem

dziecięcy lament dusz. Zbłąkanych.

Głodnych. Przemarzniętych –

 

zeschłe liście - żaden ogień

rosa szronem nie napoi

dymi ziemia lecz nie płonie

świecą pachnie z mokrym wapnem

 

**

Miserere mei Deus,

secundum  magnam  misericordiam  tuam.

Et secundum multitudinem miserationum tuarum

dele iniquitatem meam.

[...]

Tibi soli peccavi et malum coram feci [...]

[...]

Sacrificium Deo spiritus antribulatus: cor contritum, et humiliatum, Deus, non descipies ...

 

Tęsknota w stallach jak wosk pokruszona -

wibruje świątynia żałobnym echem

Zmiłuj się Boże nade mną

ale wpierw stwórz przeczyste serce

Opublikowano

Witam, belfano, trudny wiersz acz bardzo podniosły. To modlitwa, a modlitwy są patetyczne i błagalne. Apostrofa niezbędną jest i kalanie się przed Bogiem - choć On wie,jakimi nas stworzył, ułomnymi. Mamy pracować nad sobą, dążyć do doskonałości, którą osiągają nieliczni (myślę tu o ŚWIĘTYCH). Dziś szczególny dzień - zadumy i takiż utwór zapodałaś.  Życzę spokoju. Justyna. 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Rafael Marius muszę najpierw przeczytać coś z jego literatury, nie wstydzi się, czuje się raczej celebrytą:) 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        To się odważ i zagadaj sama. On pewnie się wstydzi.
    • Alu   poezja owszem naszym deserem jest w stanie ponieść wymusić łzy albo słodyczą z pięknym uśmiechem co rozgrzał duszę w pochmurne dni   z miłą melodią bywa złączona cudnym wokalem uwiedzie nas w wieczory czerwca dociera ona w olsztyńskim zamku przepięknie gra :)
    • Wieża wysoka w oddali nad morskim klifem. Chusta z niej powiewa – to królewna uwięziona? Oby nie szczerbata, co tak macha… pranie suszy?  Uszczypnąłem osła w ucho, dalej – pół królestwa w puli!   Wertepami, przez błota i pokrzywy, przez mgły, Wśród piorunów zygzakiem… smok drogę zastępuje. Zionie ogniem – no to popas, chleb ze smalcem przekąsimy, Propan-butan kiedyś mu się skończy – takie czasy.   Zbrojni konni – jeden, drugi, trzeci, cap za fraki, na ziemię powalili. Patrol jakiś? „paszport i szczepienia! zwierz podkuty? Gdzie gaśnica?” – pod ogonem! „o wsteczny nawet nie zapytam. Chuchnij, wędrowniku!” – huuu! – „dość! kiedy zęby myłeś?”   „Precz mi z oczu, kmiocie, plebsie, nikczemniku! Dowgird, przegnaj chama batem!” – świst, trzask… ajajaj! U celu głowę zadzieram – istny drapacz chmur. No, do dzieła! kłódki jak z tytanu młotem rozbijam.   Pomoc nadchodzi... cierpliwości, chwilka… Schodów nie ma – tylko lina szubieniczna. Wspinam się, co począć, chwyt za chwytem. Pnę się z gębą uchachaną… co w posagu myślę?   Złota czy brylanty… i sto krów też się przyda. Sruu! – na głowę doniczka spada – test przetrwania? Drapię paznokciami, cegła za cegłą, coraz bliżej, Kic, kic… – na ostatniej prostej jestem – nóżki całuję!   „Mamooo! złapał się królewicz – on ci z bajki!” Podstęp… wpadłem w sidła, nieee – dalej – dzidaaa! Fik przez okno – spadochron się otwiera, za mną szybuje postać z nosem zagiętym.   W spódnicach rozdętych przez wichry… kraaaa! Miotłę odpala, gazu dodaje – smugi na niebie gęste, Warkot dwusuwa: wizg… bryyy, już mnie dopada, lada chwila. W dole wilki wyją, uciekają, smok podwinął ogon.   Słońce zaszło, w dłoniach oczy skrywa: „mnie tutaj nie było!” Koniec, po mnie… marnie skończę – ot, śliwka w kompocie. „Wracaj, słodziuteńki – wieczerza czeka i napitki. To ja, twoja milusia przyszła pani, imć teściowa.”
    • @Somalija ależ on sam wygląda (jego ułożone w kółeczko usta) jak dmuchana lala z seksszopu
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...