Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

A ja widzę trolla internetowego. Chłopcze, założyłeś konto kilka miesięcy temu. I raptem jak deus ex machine objawiasz się pod tym tłumaczeniem, dla którego nie ma, tak na prawdę tutaj miejsca i obrażasz ludzi, wciskasz co mają widzieć... Więc rzeczywiście, nie ma z kim dyskutować.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Przy wszystkich wnioskach należy pamiętać, że znajdujemy się na portalu literackim. To nie jest przekład maszynowy, a interpretacja, bo nie taki cel jest tego forum.

Opublikowano

Z całym szacunkiem Panie Mateuszu, od przekładu przede wszystkim wymaga się by oddał myśl autora, od przekładu literackiego ponadto oczekuje się wartości artystycznych. I problem w tym, że tu nie o interpretację ale o rażące błędy chodzi, zaprezentowany przykład jest w istocie artystyczna obróbka przekładu  "maszynowego" , tłumacząc słowo po słowie całkowicie lekceważy język oryginału i to, co autor napisał. Tak się pisze parodie  a nie przeklady. Tylko domniemanie że to jakaś poetycka interpretacja tworzy pozory sensu w zdaniu " ale było mnie mało upasowanej w grobie ".  Autorka wiersza (oryginału) używając konstrukcji całkowicie nieprzystającej do języka polskiego pisze coś innego ,co artystycznie przełożył Barańczak

 

" Zmarłam szukając Piękna - ale
Gdy się mościłam w mrokach Grobu -
Kogoś, kto zmarł szukając Prawdy,
Złożono w Pomieszczeniu obok "

 

Na koniec pozwoliłem sobie skopiować fragment o tłumaczeniach z prezentacji "typologia przekładu literackiego" Strony 8 7 i 6:

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Tłumacz musi postawić się na pozycji autora.
Tłumacz musi przenieść sposób myślenia i tworzenia autora.
Tłumacz musi znaleźć odbicie przekładu jako dzieła literackiego w percepcji czytelnika.
Tłumacz musi pamiętać, że przekład literacki to w danej kulturze docelowej niezależny twór artystyczny

 

Każdy przekład literacki podlega tym samym prawom, co inne rodzaje tłumaczeń.
Wyróżnik: potraktowanie tekstu jako dzieła sztuki, przełożenie jego wartości artystycznej, konieczność interpretowania wyobraźni autora, bo:
Komunikat + wyobraźnia artysty + rzeczywistość literacka + język w funkcji estetycznej = dzieło literackie

 

Do tłumaczenia literackiego potrzebne są:

Zmysł artystyczny
Zrozumienie estetycznego wymiaru tekstu
Przełożenie nie tylko komunikatu i języka, ale też IDEI.
Traktowanie języka w jego funkcji estetycznej, nie tylko komunikacyjnej
Natchnienie + wiedza + znajomość reguł translatorskich

 

Myślę że dostatecznie jasno opisałem dlaczego przedstawione nam tłumaczenie jest po prostu blednę, więc jest to mój ostatni wpis w tym temacie.

 

 

Opublikowano

Coś tu już się komuś wypsnęło, wymknęło, rozeszło na boki. Zaczęło od przekładu [według mnie bardziej filologicznego niż artystyczno-pragmatycznego] a teraz mamy tego odpryski jak nie przymierzając po eksplodującej bombie domowej roboty [brrr!].

Czy nie należałoby zamknąć tego tematu, który w sumie niczego konstruktywnego nie wnosi?  Bo i tak każdy z dyskutantów zostanie przy swoim zdaniu, zaś komentatorski tasiemiec coraz bardziej gubi swoje segmenty?   

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Właśnie. Dodatkowo w dziale, w którym publikowane są utwory będące tylko i wyłącznie utworami będącymi wyłącznie własnością i wytworem autora publikacji. Tłumaczenie, nawet najpiękniejszego wiersza, nie spełnia tych kryteriów. Mamy dla przykładu tłumaczenia dokonane ręką innych wielkich piór i nie widać w zestawieniu aby to, dokonane przez Autorkę tego postu było odkrywcze czy rewelacyjne. Nieuważny czytelnik może dojść do wniosku, że całkowitym autorem tekstu jest pani Pełka.

Tłumaczenie tego tekstu jest dość trudne z kilku powodów - idiomatycznośc języka, jego pozycyjny charakter tak odmienny od fleksyjności w naszym rodzimym języku oraz wreszcie to, że jest napisany w języku sprzed 150 lat, nadal żywym, nie skostniałym jak antyczna greka czy łacina. Jak Bogurodzicę przetłumaczyłby ktoś kto doskonale posługuje się polszczyzną, albo tłumacząc Pana Tadeusza dotarłby do frazy, w której występują kutasy? Ooo... Jaki wulgarny był ten Mickiewicz!!!

Istotnym przekazem utworu Emily Dickson było to, że prawda i piękno są wartościami, za które warto umierać. A śmierć nie jest tak od razu definitywnym naszym końcem. Istniejemy nadal, dopóki nasze imię nie zetrze się z kamieni nagrobnych, dopóki ci co żyją, niosą nas w swojej pamięci, czyli to, co robimy właśnie dzisiejszego dnia. Pomiędzy tym autorzy wszystkich tłumaczeń poruszali się już nieco dowolnie - ale być może za sprawą właśnie wieku języka oryginału.

Każdy przekład białego wiersza jest dla mnie pokazem rzemiosła, którego autor jest mniej lub bardziej biegłym rzemieślnikiem.

Sztuką jest dobrze tłumaczyć wiersz rymowany. Więc w tym dziale nie ma według mnie miejsca na rzemieślnicze popisy.

 

Pozdro

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

I tu racja, kocie. Wiesz, jest takie opowiadanie Gogola (tytułu nie pamiętam), jak to rozmawiają sobie nieżyjący ludzie leżący już w grobach sąsiadujących ze sobą. Grają w karty, przekomarzają się, ale gdy któryś już "cokolwiek zalatuje" - to go odsuwają od siebie. Znasz Gogola, farsa i dramat przeplatane czarnym humorem. I takie jest to opowiadanie. 

To tak a'propos tematyki "pośmiertnej". Pozdrawiam Wszystkich. J. 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Miałem już nie pisać, ale podziękować z wskazanie literówek po prostu MUSZĘ. To efekt automatycznego usuwania błędów i mojego gapiostwa, nie zauważyłem na co mi ten mój komputer poprawił.

Jeszce raz dziękuję, literówki poprawiłem.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Czy wspomniana w tytule łączy się z czasem? Odpowiedź wydaje się być oczywistą. Popatrzmy zatem razem, Czytelniku. Najpierw w przeszłość, a kto wie - może zarazem do innego wymiaru? Tak czy inaczej: spójrzmy do świata istniejącego "Dawno, dawno temu, w odległej galaktyce... " George Lucas najprawdopodobniej celowo pominął innowymiarowe odniesienie, chociaż Gwiezdna Trylogia jest cyklem filmów, stworzonych przede wszystkim z myślą o Przebudzonych. Co oczywiście nie przeczy prawdzie, że i Nieprzebudzeni mogą je oglądać.     Popatrzywszy, przenieśliśmy się zarówno w czasie, jak i w przestrzeni. Moc samoukryta istotowo tak w jednym, jak w drugiej, skierowała nas na Courusant, stolicę Republiki, gdzie Zakon Jedi miał swoją Świątynię, a Galaktyczny Senat swoją siedzibę. Jesteśmy na jednej z ulic miasta, zajmującego - czy też obejmującego - je całe. Zgodnie ze słowami Mistrza Jedi Qui-Gon Jinna, skierowanych w jednej ze scen "Mrocznego widma" do Anakina Skywalkera: "Cała planeta to jedno wielkie miasto". Rozglądamy się,  widząc...      Widząc wspomniane miasto, złożone przecież nie z czego innego, jak z przejawów kultury architektonicznej właśnie. Wieżowców, które nawet przy wysokim poziomie technologii budowlanej uznalibyśmy za niesamowite. Jesteś, Czytelniku, pod sporym wrażeniem. Może dlatego, że to Twoja pierwsza tutaj wizyta? Ja jestem pod trochę mniejszym; wędrowałem już z Przewodnikiem po światach-planetach jego galaktyki.    Gdziekolwiek sięgnąć spojrzeniem, wokół czy do  góry po ścianach budynków, jest bardzo czysto. Na wysokości piętnastego piętra znajduje się pierwszy - najniższy - poziom ruchu pojazdów powietrznych. Przesuwają się powoli, niemalże dostojnie, jeden za drugim w tę samą stronę w zbliżonych odstępach. Przeciwny kierunek ruchu urzeczywiatniany jest pięć pięter wyżej, na wysokości dwudziestego. Jeszcze wyższy, biegnący ukośnie do wymienionych, to już dwudzieste piąte piętro. Dźwięki emitowane przez ich napędy są tu, na ulicy, prawie nie słyszalne. Idąc  kilkadziesiąt kroków w prawo od miejsca, w którym znaleźliśmy się, a przyłączywszy się jakby pochodu wytwornie ubranych ludzi, docieramy do imponującego gmachu jednego ze stołecznych teatrów. Najwidoczniej trafiliśmy do świata kultury wysokiej, chociaż - co jest nie tylko możliwe, ale wręcz prawdopodobne - są tu też sfery (przestrzenie? dzielnice?) zamieszkałe przez osoby kultury niższej. Nadchodząca z przeciwnego kierunku postać o charakterystycznie zielonej skórze wydaje się być Mistrzem Yodą. Zatrzymuje się przy nas.     - Udajecie się na przedstawienie? - pyta głosem, brzmiącym dokładnie tak, jak we każdym z epizodów. Gdy tylko odpowiedzieliśmy, Moc - najpewniej według sobie tylko znanego powodu - przenosi nas bądź przemieszcza na Endor. Do porastającej całą jego powierzchnię puszczy, zamieszkałą z dawien dawna przez Ewoków. Których kulturę trudno, z racji etapu ich cywilizacyjnego rozwoju, zaliczyć do wyższej. Wygląda na to, że w naszej podróży mamy więcej szczęścia niż swego czasu Luke ze Hanem i Leią: napotkany tubylec okazuje się należeć do starszyzny miejscowego plemienia. Rozmowa przy ognisku, po wzajemnych prezentacjach, opowiedzeniu skąd pochodzimy i po ich, hałaśliwych co prawda, relacjach z niedawno stoczonej bitwy ze imperialnymi  szturmowcami, przechodzi do tematu kultury zwierząt.    - Zwróćcie uwagę na przykład na ptaki - zagaja jeden ze Starszych. - Trudno odmówić im pewnych zwyczajów, a nawet rytuałów, prawda? Taniec godowy... sposób budowy gniazd przez określone gatunki... ozdabianie tych pierwszych według osobistych pomysłów - których pojawianie się oznaczać może albo wyobraźnię, albo impulsy Mocy... wspólne dbanie o pisklęta..  wreszcie szacunek samców do samic - czy nie stanowią one przejawów kultury?                       *     *    *      Teraz spójrzmy w przyszłość. Odległą z naszego - obecnego punktu widzenia - bowiem rok dwa tysiące trzysta pięćdziesiąty minął sto dwadzieścia trzy lata temu, mamy więc dwa tysiące czterysta siedemdziesiąty trzeci. Śmierć jako jednostka chorobowa przestała istnieć,  a wraz z nią - czy też raczej przed nią - wyeliminowano starzenie się organizmu. Ludzie żyją jako wiecznie młodzi. I nieśmiertelni. Wizja z filmu "Seksmisja" została daleko w tyle. Setki, jeśli nie tysiące godzin badań i technologie medyczne doprowadziły do  przełomu, umożliwiając zaistnienie takiego właśnie świata. Bez względu jednak na to, czy jest to utopia, której istnienia pilnują członkowie specjalnie wyszkolonych oddziałów, czy taki świat może rzeczywiście zaistnieć - a może już zaistniał - w jednym z askończonej ilości wymiarów, kultura tamtejsza wyrasta wprost z ówczesnej - naszej. Wyrasta jako przejaw części ludzkiej natury, azależnej od czasu i przestrzeni. Od planety.  A nawet od wymiaru, o ile kultura stanowi cząstkę także ludzkiego - umysłu, ale i duszy. Azależnej od jakiegokolwiek organizmu, mało tego: wpływającej nań energią przeżytych doświadczeń.    Minął świat - a może jednak trwa? - przedstawiony w gwiezdnowojennych Trylogiach. To samo pytanie można postawić, albo żywić wątpliwość, odnośnie do starożytnych światów: chińskiego, hinduskiego, grecko-rzymskiego, lechickiego czy też słowiańskiego wreszcie. A może nie tylko ich?     Jakkolwiek jest, kultura płynąca z tego samego źródła, od którego pochodzą czas i przestrzeń, zdaje się mieć metafizyczny - w dosłownym znaczeniu tego wyrazu - charakter. Dlatego łączy z istoty swojej natury. I dlatego dzieli; tak samo jak prawda, z tego samego powodu. Światy duchowe, materialne i te funkcjonujące na przenikalnej przecież granicy. Świat ludzi i świat tych zwierząt, których poziom świadomości kieruje do tworzenia i utrzymywania zorganizowanych społeczności, jak na przykład pszczoły, bądź czy też oraz do zakładania rodzin.     Bowiem czy łączenie i dzielenie nie stanowią dwóch stron tej samej całości?      Kartuzy, 25. Listopada 2025 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Smutek  Otwiera każde drzwi    A miłość  Ukrywa się    W leśnej gęstwinie    Co jest między nami  A co przeminie    Nigdy nie poznasz prawdy    Bo już nie otworzysz Żadnych drzwi   
    • jak to jest nikt nie wie do jednych kobiet stoi kolejka a innych nikt nie zauważa i mężczyzn powie pan tak to racja i mężczyzn   one takie zwykłe nijakie krzątają się w kuchni teatrze oni zwyczajnie przeciętni kran wymienią coś dokręcą cóż w nich jest takiego   inne na rzęsach stają tak długich że oczy zakrywają inni wciąż na siłowni twardzi prawie że ze stali mimo to kolejki nie ma   tylko ciągłe przyjęcie towaru
    • mam cię wszędzie, blisko, pewno, światłem, w mięśniach, dziś bez jutra. gdy bujamy się do techno, gdy szukamy czegoś w chmurach.   mam nadgarstki dogmatami rozświetlone słono, lepko. kogoś mamię? ktoś się mami, ktoś zlizuje z nich twą rześkość.   mam modlitwę rozpieszczoną pod językiem, a w niej ciebie. bliskość, pewność moją chłoną. zanim świt - pobędą w niebie.
    • @violetta czasami. Niektórzy. Dzięki za zajrzenie :)  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...