Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

na dnie najstarsze

otulone emanującym ciepłem

wypełnione

niezgrabnym kanciastym pismem

ze śmiesznymi nalepkami

 

równe wielobarwne pakiety

przewiązane sentymentem

i melancholią

z kruchą zielenią w środku

wykradzioną niegdyś łąkom

 

kilka niecierpliwych kopert

owianych niepokojem i zwątpieniem

naznaczonych smutkiem

i suchymi już rozgwiazdami

rozmazanego atramentu

 

na wierzchu luźne

nieprzeczytane

z wieloząbkami zagranicznych

znaczków płynących wśród

fal czarnego tuszu

 

ekscytacja i nostalgia kołyszą się

w błękicie Air Mail

 

powinnam otworzyć

czy

nieme oddać szeptowi ognia

chciałabym zdążyć

może kiedyś

 

wnuczka zaraz wróci

będzie głodna

 

 

Edytowane przez samm (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ten fragment podoba mi się  a co do reszty... nie umiem  powiedzieć dlaczego ale mnie nie przekonuje.

Nerwowych kopert ?... dlaczego ?  Niepokój a zwłaszcza zwątpienie raczej nie zostawią takich śladów na kopercie, chyba że niecierpliwych, wtedy rozerwane w pośpiechu koperty zostałyby naznaczone niepokojem. Tak to rozumiem.

 

...naznaczonych smutkiem

i obeschłymi

atramentowymi rozgwiazdami - tak bym to ujęła.

Bo jeśli już jest rozgwiazda to rozmazanie (moim zdaniem)  jest zbędne i tak wiadomo co  się stało.

 

Popracowałabym jeszcze nad tym wierszem  sammie czy sammo ? ;)

 

Pozdrawiam ciepło :)

 

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Podoba mi się ta fraza, Samm. Przedmioty otaczają nas, atakują, wrastają w naszą świadomość, podwiązują się pod wspomnienia, skojarzenia. Kilka lat temu wyszedłem w życie z kilkoma koszulami odrobiną gatek i skarpetek - zostawiając wszystkie z tych rzeczy, które się nawarstwiły przez kilkadziesiąt lat. A dzisiaj gadżety znowu mnie przytłaczają. Chociaż unikam pamiątkowych zdjęć, pocztówek z pozdrowieniami, życzeń z okazji, nie przywożę pamiątek z podróży...

 

Dopiero kiedy nas ktoś opuści, okazuje się jak niewiele tak naprawdę człowiek potrzebuje.

 

(...)nie podźwignę pozostawię wszystko tutaj

leśne cisze trawoszmery śpiewy ptaków

bo wystarczy wtedy mi kawałek płótna

bym oddzielił się od ziemi od robaków(...)

                                                                     Szarobury  *** (niepotrzebne mi te rzeczy dobre piękne)

 

Pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Dziękuję Aniu za Twoją wizytę pod wierszem i refleksyjny komentarz. Zatem,...  śpieszmy się kochać...

Pozdrawiam ciepło :)

s

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Droga Czytanko,

ze wszystkim mogę się zgodzić, z wyjątkiem jednego: nie jestem peelką :)

Gdybym był przekorny to poprosiłbym Ciebie, abyś także postarała się mi udowodnić, że nie jesteś np.: swoim bratem :)

W końcu, tylko dla mnie jesteś Czytanką. Nick wyraźnie sugeruje rodzaj męski, zdjęcie - żaden problem, siostra nie miałaby nic przeciwko temu. To oczywiście żart, ale obrazuje, jak trudno dowodzić, że jest się kimś innym, niż się to pozornie wydaje / tym bardziej, że gdyby babcia miała wąsa... :) /, dysponując ograniczonymi środkami; a tak właściwie, tylko słowem pisanym. Ale to jest dobry trening literacki i jestem ciekaw, na ile uda mi się Ciebie przekonać. 

Sedno tkwi w tym, że czasami posługuję się płcią przeciwną jako pl, bowiem korzystam z cech wyraźniej zaznaczonych w charakterach kobiet i to pasuje do konkretnych sytuacji.  I chociaż może to stereotypy, to jednak w ujęciu statystycznym się potwierdzają.

To teraz, dlaczego peelka a nie peel w moim wierszu:

-- kobiety z reguły są bardziej sentymentalne i wrażliwe,

-- mają większe skłonności do gromadzenia pamiątek i pielęgnowania wspomnień,

-- kobiety / znowu statystyka :( / żyją dłużej,

-- to pierwszy wiersz, który budowałem od tyłu. Powszechniejsza jest sytuacja, kiedy babcie szykują wnuczkom posiłek, ot z powodu j/w.; a wnuczki, jeśli już, to przeważnie dbają w tym względzie o swoich dziadków,

-- pudełka po butach to także domena kobiet. Mężczyzna swoje troski, pamiąteczki, wspominki i grzeszki przechowuje w pudełku po cygarach. Nie zbiera listów; co najwyżej gromadzi stare faktury, które i tak nie mieszczą się w jego pudełku.

 

Teraz o samym wierszu. Rozgwiazdy - nie gwiazdy, wiadomo. Bo słone. Dlaczego rozmazane?? Musiałabyś się mocno wczuć w rolę peelki. To są silne uczucia i emocje, które powodują, że w sposób niekontrolowany spadające krople wyciera się odruchowo rąbkiem fartuszka, chusteczką / w tamtych czasach tkaninową /, rękawem, czy nawet ręką w obawie przed utratą czytelności listu.

Użyte przeze mnie słowo "nerwowe" istotnie nie jest najszczęśliwsze, mimo, że prawidłowo odczytałaś mój zamysł :). Już zmieniłem.

 

Ufff..., chyba jednak łatwiej udowadniać, że się nie jest wielbłądem, a nie babcią, będąc dziadkiem :)))

Przepraszam za ten nieco chaotyczny wpis / piszę w mało komfortowych warunkach / i serdecznie dziękuję za Twoje wnikliwe spostrzeżenia.

Pozdrawiam ciepło :)

s

 

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Cieszę się Kocie, że znalazłeś coś podobającego się Tobie.

W życiu chyba mamy podobnie - witaj w klubie!!  Różnimy się tylko tym, że ja nie zabrałem żadnych rzeczy. Ambicja i duma nie pozwalały mi na wzięcie jakichkolwiek koszul, będących prezentami, a trudno to było rozgraniczyć.  Mimo, iż mój następca był innej postury i z pewnością nic nie wykorzystał, zabrałem tylko psa. Dwie noce w samochodzie i z białą kartą zaczynałem od nowa. Ale to już przeszłość. Przywiązujmy się do ludzi, nie do rzeczy. Te ostatnie są do nabycia, od tych właśnie ludzi :)

Pozdrawiam i kraszę, chyba odpowiednia piosenką :)

s

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Aktor??  Nie, raczej sprawozdawca, opisujący pewną sytuację.

Ponieważ podczepiłaś się pod Bożenkę, to i ja pozwolę sobie przekierować Ciebie pod kierowaną dla niej odpowiedź.

Wiem, że to mało eleganckie, ale macie podobne wątpliwości, stąd nie chcę się powtarzać.

Odwzajemniam ściski :)

s

P.S. A kiedy je mi przekazywałaś, to myślałaś że ściskasz koleżankę, czy kolegę :)))

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Samm, muszę Cię rozczarować, nie szukam słownego ideału. Raczej prawdy w gatunkowo lepszej kiecce.
Często zadaję pytanie: na co komu to pisanie. Ja tu jestem dla towarzystwa i pewnej ogólnej wrażliwości. 
 

Sprytnie mnie podszedłeś w P.S. :D 

A ściskam Ciebie, Samma, nie peela czy peelkę.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Zatem, (...)pełno nas, a jakoby nikogo nie było (...)...

A kiecka? Cóż, jaka jest, każdy widzi. Nie stać mnie na pakowanie prawdy w gatunkowo lepsza materię :(

Ale, nie będę ustawał w staraniach.

 

samm odwzajemnia :)

Opublikowano

Sammie, podoba mi się Twój wiersz,

choć te niecierpliwe czy też nerwowe koperty

(już sama nie wiem, która wersja lepsza),

trochę mnie uwierają,

masz tendencje do hardcorowych skrótów myślowych,

ale tutaj akurat mogę to zaakceptować.

 

Spodobało mi się też to,

że nie boisz się pisać w żeńskiej formie gramatycznej :)

 

Mnie też wikła się w głowie pewien wiersz,

w którym podmiot jest rodzaju męskiego i ujawnia się w pierwszej osobie,

może kiedyś go tu nawet opublikuję.

 

Póki co, pozdrawiam serdecznie :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Obiecuję uroczyście więcej nie wątpić :)

Ależ ja to rozumiem aż nadto :)

Napisałam to przecież :

 

Rozgwiazdy to obeschłe  plamy atramentu rozmazanego łzami ronionymi w trakcie czytania listu - chyba że coś jeszcze innego miałeś na myśli :)

Skróciłam tylko o zbędne  (moim zdaniem) słowa.

Dziękuję :)

 

I pozdrawiam ciepło :)

  • 2 tygodnie później...
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Deni,

nie mogę za Tobą nadążyć - wszędzie mnie wyprzedzasz. U Waldka już się zgłaszałem: ja ja ja znam odpowiedź i już po chwili zobaczyłem Twój wpis. Pomyślałem sobie: cieeenias jestem... :(  I tu także, dość znacznie wyprzedziłaś ten mój koment /kiedyś się zawezmę i Ci odpiszę na komentarz, którego jeszcze nie zdążysz zamieścić :))) /.

A swój wiersz nie wahaj się opublikować, bo sam jestem ciekaw, jak go będę odbierał, jeśli Twój PL będzie rodzaju męskiego, wiedząc, że pisze kobieta /rany!!! mam nadzieję, że kobieta :)) /. Moje teksty może są miejscami twarde, ale zapewniam Cię, że w życiu jestem "całki lajt"; i tak też Ciebie pozdrawiam.

Dzięki, że byłaś. Uśmiechy :))

s

Opublikowano

Czytanko,

czasem świadomie poszerzam swoje dojaśnienia mając na względzie, że nie tylko my jesteśmy uczestnikami wymiany myśli.i Dochodzą na Org nowe osoby, które zachęcamy do jak najczęstszego czytania wierszy innych autorów; więc w trosce o nich dobrze jest, jeśli konfrontują swoje rozumienie tekstów z szerokim spektrum, w jakim można to czynić. Nie będzie wtedy wątpliwości / albo będzie ich mniej /, typu: co autor chciał...  Przecież nie każdy z nas wie/pamięta,  że "fale czarnego tuszu" to forma stempli w postaci czterech równoległych sinusoidalnych linii, ciągnących się wzdłuż górnego brzegu koperty, mających za zadanie obok datownika, skasowanie opłaty pocztowej w postaci znaczków /niedługo i one staną się reliktem przeszłości/.

Ten mój aktualny wywód pewnie także nie był konieczny, bo jestem przekonany, że się domyśliłaś o co mi chodziło i dlaczego tak pisałem w mojej odpowiedzi.

Jeszcze raz pięknie Ci dziękuję za wizytę w Pudełku... i pozdrawiam ciepło :)

s

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Corleone 11 Nie brak tu jednakże nadziei, reinkarnacja wobec takiej karnacji to pigment na sklepienie. Końcówka! Panie magistrze! Po latach od podjęcia... PS nie wiem co się dzieje, ciemnieje mi, gdy widzę te tytuły naukowe :)
    • ... mam za sobą pewną drogę rozwoju duchowego, a tym samym energetycznej refleksji - celowo nie napisałem "teologicznej" - refleksji, którą jednak rozpocząłem przy pomocy osób, związanych życiowo i strukturalnie z tak zwanym Kościołem Rzymskokatolickim - i z którym to rozwojem wiąże się napisana przeze mnie powieść "Inne spojrzenie" oraz niektóre z opowiadań, dlatego pozwalam sobie na większą otwartość i szczerość. Na które, rzecz jasna, w wiekach tak zwanych średnich - a przynajmniej w Europie - pozwolić sobie nie mógłbym bez ryzyka, nazwijmy sprawę po imieniu, torturowobolesnych, a potem bolesnych ogniście - konsekwencji. Dzięki pośrednictwu instytucji, której  nazwę - znów celowo, pozostawiając domysł Tobie, mój Czytelniku - znów pominę. Wiem: trochę dużo zaimka względnego w różnych przypadkach.     Jako taż właśnie osoba czytam obecnie powieść, w którą (i znów ten zaimek) powinienem zagłębić się już dawno: napisane przez Colleen McCullough "Ptaki ciernistych krzewów", a opublikowane przez "Książkę i Wiedzę" w tysiąc dziewięćset dziewięćdziesięsiątym pierwszym roku. Powiedzieć, że trudno wyjaśnić, dlaczego zabrałem się za nią dopiero teraz, jest całkowicie awystarczającym tłumaczeniem, z czego w pełni zdaję sobie sprawę. Tak się złożyło. Tak się stało. Były inne książki i inne sprawy - to wszystko prawda. Podobnie jak prawdą jest, że przypadek nie istnieje. Tak potoczyła się moja czytelnicza przeszłość pomimo, iż odeszła już do innego wymiaru moja tażwcieleniowa mama polecała mi zarówno samą powieść, jak i nakręcony na jej podstawie film z Sydney Penny, Rachel Ward i Richard'em Chamberlain'em w rolach głównych.     Znajduje się w "Ptakach" wiele zdań, samych sobie wartych uwagi - azależnie od faktu, że całe one są warte uwagi, stanowiąc jedną z książek, które przeczytać  powinien każdy - względnie zapoznać się z jej treścią za pośrednictwem audiobook'a. I to bynajmniej nie z powodu kontrowersyjności przedstawienia prawdy, że ludziom tak zwanego Kościoła - będącymi niestety często duchownymi tylko z nazwy, azależnie od tego, czy są szeregowymi księżmi, biskupami lub nawet kardynałami czy też zakonnikami bądź mnichami -  zdarzały się, zdarzają i prawdopodobnie zdarzać będą - czasy albo okresy słabości i zwątpień, które w końcu są zupełnie naturalne. Jeżeli bowiem ktoś nie wątpi, oznacza to tym samym, iż nie myśli, a każdy silny może trafić na kogoś ode siebie silniejszego albo znaleźć się w sytuacji, gdy z kimś ode siebie silniejszym zmierzyc się będzie musiał. Ze zrozumiałego dla Ciebie, Czytelniku, powodu - a właściwie zrozumiałych powodów- przytoczę żadne z tych zdań, chociaż oczywiście znalazłoby się dla nich miejsce w tymże opowiadaniu.     Czytam "Ptaki ciernistych krzewów" i jako magister teologii przeglądam się w nich. Zestawiam ją ze sobą zastanawiając się, co zrobiłbym będąc na miejscu księdza, a potem biskupa i kardynała Ralfa. Jako mężczyzna, przyznaję, że o wiele mniej zastanawiam się nad tym, co będąc kobietą zrobiłbym na miejscu Meghan. Być może głębiej zastanowię się nad tym później; możliwe też, że uczynię to dopiero w kolejnym wcieleniu, jeśli "moja" dusza zdecyduje się inkarnować w kobiecy organizm, w co jednak osobiście wątpię. Azależnie jednak od mojej osobistej przyszłości, z dużą dozą prawdopodobieństwa mogę stwierdzić, że czytającej "Ptaki" kobiecie dużo łatwiej - oczywiście przy odpowiednio wysokiej własnej wrażliwości oraz zaangażowaniach czytelniczym, psychicznym i uczuciowym - byłoby utożsamić się z Meggie, a tym samym ją zrozumieć.     Czytam i myślę. Zatrzymuję się przy wspomnianych zdaniach i wracam do przeszłości. Wspominam siebie z czasu studiów i osoby, z którymi tamten czas mnie zetknął: studiujących na tym samym uniwersytetecie kleryków oraz księży wykładowców, prowadzących zajęcia dla wszystkich studentów. Tu pozwolę sobie wspomnieć księdza profesora Marka Starowieyskiego, u którego zacząłem pisać swoją pracę magisterską z zakresu patrologii (teologii tak zwanych Ojców Kościoła) oraz jego ucznia i asystenta księdza doktora Józefa Naumowicza, pod którego kierunkiem tę pracę dokończyłem i obroniłem. Wspominam też - atakując i potępiając nikogo - dwukrotny  udział w pielgrzymkach na tak zwaną Jasną Górę, podczas których - naturalnie przecież - działy się wydarzenia ze sfery słabości z udziałem osób ściślej z tak zwanym Kościołem związanych. Wspominam i...     Trafem przyszedł czas, abym książkę tę przeczytał będąc właśnie podróżując po Peru i po Boliwii - na południu, chociaż daleko od Australii. Lata po podjęciu wspomnianych studiów i po ich zakończeniu...       La Paz, 30. Września 2025 
    • @wierszyki Bo bohaterów dziś nie ma.... mógł zaśpiewać Niemen, dzięki :) etymologia zżarło podaje o tym że - jedzenie, zwierzę, silnik, rdzę i o, uczucia, i o komarach które mi fundujesz, mam teraz w głowie luz i komarów blues Pozdrawiam. :)
    • @P.MgiełPoeci tak ładnie tęsknią...
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...