Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

040 Gospel Walc - poszukuję tekściarza


Dawny_Don

Rekomendowane odpowiedzi

040 GOSPEL  WALC ( ZAPIS FONETYCZNY)


1)    STEL  BARY  KELBRYLN (5)
2)    DY  FRAJENS  STU  DY  WREL - KRAJE  NON (9)
3)   JU  DY WRELDYN   – NAWY  SPRELF - ŁADY ZGON  ŁAJF -  MELY  SZIFŁELN (15)

4)  ORDYNER  BARY  WRAJCŁYL (7)
5)  LAJ  KOM  DEF  PI  STAJDŁYLN (6)
6)  LEJS  NAŁ – BARY WREL – EFMI  NAJ  DŁY LEJN (10)

 

7)  JU  DY  WRAJ  KIL – DY  WI  SIUW  MEL (8)
8)  DEF  PRAJ  DYWI  SZAKRYL (6) 
9)  DYWY  WRAJ  DYL – A  DŻOŁS  PRAJ – DYWI  KOŁD  MAJ DYN  STRZEJN (13)

 

10)  AJ  DEL  CYL  DY KODNOŁ -  DENSY BARY  KIF DŁEJN (12)
11)  ADY  CON  DLAJ – WY  SORYN (7)
12)  SOŁY  LAJ  O  ŁYN  ZNOŁ (6)

 

13)  AJ - BADY SKŁELN (4)
14)  ŁYDI  WRI LAJN – ŁYDI  STŁEL  WELN (8)
15)  SZIF PRELN (2)
16)  EGRONYN  SŁELN (4)
17)  A WROŁ GRAJEN (4)
18)  WROŁ  GRAJN  SZI  WIL  DŁELN (5)
19)  AN  GOŁY  LAJN  EJ  SPIW  REJN (7)

20)  ADY  COŁ  WREJN (4)
21)  COŁY  LAJEN  FEJN (5)
22)  KULAJ   NOŁYN -  HAJEN  STRZEJN (7)
23)  DEWYN  LON  KRAJ  - EN  SPIW  DLEJN (7)
24)  HAWY  LON  KRAJ (4)
25)  ESY  WILDŻEJN  DE STRAJ  ŁYLN (7)

 

26)  ESY  WILDŻEJN  DE  STRAJ  ŁYLN (7)
27)  ONZY  LAJ  ŁYN  FAJ  DŁYLN (6)
 28)  EN  FAJ  ONZYŁYN  TRZEJN(6)
29)  AN  GOŁYN  LAJ  ŁYN  DREJN(6)
30)  HAWY   LON  REJZYN  SKREJN (6)
31)  A - ŁONY   SIU  GRAJWYN  DLEJN (7)


32)  ŁYN  DLEJN  AŁ – CU LAJWYN  DREJN (7)

33)  CU  LAJWYN  DREJN (4)

PIERWSZA  POLSKA  WERSJA  27-09-2018, AUTOR:  MARCIN  BARTOSIK

1) Znów przyszła nocą
2] I wkradła się do snu. Cicho tak...
3) Delikatna niczym kwiat - Moje zmysły wciąż porusza
4) Słyszę ją każdej nocy 
5) Melodię z przeszłości
6) Jak grzech czai się gdzieś w głębi duszy
7) Jak kochanka ciągle kusi
8) A gdy znowu świta
9) Znika w cieniu...a szept jej - Wtula się w dźwięki dnia...
10) I tak chłód poranka wiatrem sen przegonił
11) Snuję się po ulicach
12)Jakby czas w miejscu stał
13) Znów widzę ją
14) Tę kobietę w białej sukni
15) Znów swą
16) Wyciąga dłoń
17) Ma wzrok smutny
18) A gdy chcę jej dotknąć
19) Odwraca się i znika...
20) Mam przeczucie
21) Że mnie dobrze zna
22) I jest coś, co łączy nas
23) Nie pozwolę jej uciec!
24) Nie pozwolę 
25) By zniknęła na zawsze...
26) Bo gdy zniknie na zawsze
27) Nie odkryję prawdy
28) Uchylił okno czas
29) Ujrzałem w nim jej twarz
30) W dłoniach zwój starych nut
31) Bezcenny skarb z tamtych lat
32) Odeszła...Spokojnie śpię...
33) Spokojnie śpię...

 

Czy ktoś chciałby napisać do powyższej melodii inny polski tekst - przemienić bełkot w piękną polszczyznę? Temu - kto zechciałby - prześlę plik mp3 podzielony na dwu - trzywersy tak, aby łatwiej przychodziło wgryzanie się w melodykę poszczególnego wersu. Mam więcej podobnych szkiców - wszystkie mojego autorstwa. Można pisać do mnie na adres: [email protected]

Serdecznie zapraszam

Don

 

WERSJA  ALTERNATYWNA 1

 

1)    STEL  BARY  KELBRYLN (5)
2)    DY  FRAJENS  STU  DY  WREL - KRAJE  NON (9)
3)   JU  DY WRELDYN   – NAWY  SPRELF - ŁADY ZGON  ŁAJF -  MELY  SZIFŁELN (15)
 

4)  DU  FAJEN  SZI  LONŁELN (6)
5)  SIGIN  CAJM  MANE  FILEJN (7)
6)  DI  CZŁEL - LI  KE NEN  BRAUN  - DYWI  STILL  BREJN (10)

 

7)  DUDI  LAJEN - SZI WI FUPELN (8)
8)  FULAJ  LARY  KENDRYN (6) 
9)  LORY  FLARAJ - FLAJ  DŻEPSYN - LORY KEN AJ - KEN  STILL (13)

 

10)  AJ  DOŁPREJN  - DY  SIOŁD MI  REJN  -  DYWI  RAJ  - DYWI  FIFTIN (14)
11)  DOŁMI  SIOŁDMAJ  - A  RIVER  (7)
12)  RIVERAJ  DI  AJ  PILN (6)

 

13)  AJ - BADY SKŁELN (4)
14)  ŁYDI  WRI LAJN – ŁYDI  STŁEL  WELN (8)
15)  SZIF PRELN (2)
16)  EGRONYN  SŁELN (4)
17)  A WROŁ GRAJEN (4)
18)  WROŁ  GRAJN  SZI  WIL  DŁELN (5)
19)  AN  GOŁY  LAJN  EJ  SPIW  REJN (7)

20)  ADY  COŁ  WREJN (4)
21)  COŁY  LAJEN  FEJN (5)
22)  KULAJ   NOŁYN -  HAJEN  STRZEJN (7)
23)  DEWYN  LON  KRAJ  - EN  SPIW  DLEJN (7)
24)  HAWY  LON  KRAJ (4)
25)  ESY  WILDŻEJN  DE STRAJ  ŁYLN (7)

26)  ESY  WILDŻEJN  DE  STRAJ  ŁYLN (7)
27)  ONZY  LAJ  ŁYN  FAJ  DŁYLN (6)
 28)  EN  FAJ  ONZYŁYN  TRZEJN(6)
29)  AN  GOŁYN  LAJ  ŁYN  DREJN(6)
30)  HAWY   LON  REJZYN  SKREJN (6)
31)  A - ŁONY   SIU  GRAJWYN  DLEJN (7)


32)  ŁYN  DLEJN  AŁ – CU LAJWYN  DREJN (7)

33)  CU  LAJWYN  DREJN (4)


 

Edytowane przez Dawny_Don (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

1. STAŃ W BLASKU SŁOŃCA

2. PRZEZ CHWILĘ JESZCZE BĄDŹ ZE MNĄ TU

3. PIEŚŃ  WZNOSZĄCA -  NAWY SPRELF - ŁADY ZGON ŁAJF - MELY SZIFŁELN

3.  WŚRÓD  TYSIĄCA - NAWY SPRELF - ŁADY ZGON ŁAJF - MELY SZIFŁELN

3.  Z  CHUSTY  KOŃCA -  NAWY SPRELF - ŁADY ZGON ŁAJF - MELY SZIFŁELN 

3.  MOWA DRŻĄCA - NAWY SPRELF - ŁADY ZGON ŁAJF - MELY SZIFŁELN 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Stan  na dzisiaj 04.10.2017
 
1.  WSTAŃ.  MOJE  SŁOŃCE                                                                                            (autor - Don Cornellos)
2.  TE  KWIATY  SWOICH  RĄK  DO  MNIE  WZNIEŚ                                                        (autor - Don Cornellos)  
3.  NIECH  KOJĄCE  DŁONIE  TWE - MOJĄ  TWARZ  ZNÓW  GŁADZĄ  CZULE      (autor - Ewa Ch.)
 
4.  OBDARZ  MNIE  TAŃCEM  WALCA                                                                             (autor - Don Cornellos)
5.  TAK  LEKKIM - NA  PALCACH                                                                                  (autor - Don Cornellos)
6.  BYM  CHCIAŁ  Z  TOBĄ  ŻYĆ  - W  WIECZNEJ  KRAINIE                                    (autor - Don Cornellos)
 
7.  CHOĆ  NIE  MOŻESZ  WIELE  ZMIENIĆ                                                                  (autor - Don Cornellos)
8.  PIĘKNA  MOJA  PANNO                                                                        (autor - Don Cornellos)
9.  MOŻESZ  ZAWSZE  (UCZYNIĆ?....)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 miesięcy temu...

1) Z  MEJ  WIARY  W  MIŁOŚĆ
2) UTKANY  ZOSTAŁ  ZNÓW  PIĘKNY  SEN   (GŁUPI  SEN)

3)  W  NIM...  KOJĄCE  DŁONIE  TWE - MOJĄ  TWARZ  ZAŚ  GŁADZĄ  CZULE  

 

4)  WODZIREJ  PLĄSAŁ  WALCA  

5)  WCIĄŻ  SKACZĄC  NA  PALCACH  

 

 

Edytowane przez Dawny_Don (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Niestety bywa, że alko i dragi i wtedy nic innego się nie liczy. Pozdrawiam
    • Trochę inna wersja dawnego tekstu   Cześć. To tylko ja. Chyba jako całość lub nie. Jeżeli masz tyle cierpliwości co ostatnio, to czytaj. Jeżeli przeciwnie, to chociaż napisz, o czym nie przeczytałaś. No dobra. Tyle wstępu.   Trudność to dla mnie wielka, zwyczajność z mego pióra na papier bezpowrotnie spuszczać. Aczkolwiek – chociaż takową lubię – to bez udziwnień, ciężko mi zaiste lub po prostu taki wybór chcianą przypadłością stoi. Pisząc dziwnie o zwyczajności i prostocie kwadratowych kół, zawikłanie w umysłach sprawić mogę, a nawet bojkot, takich i owakich wypocin, lub nawet laniem wody zalać.   Gdybym koślawym grzebieniem, włosy w przypadkowym kierunku przeganiał, to skutek byłby podobny. No cóż. Żyję jakoś na tym pięknym świecie, co wokół roztacza połacie, pośród bliźnich, zwierząt, roślin różnorodnych, rzeczy ożywionych i martwych, dalekich horyzontów i niewyśpiewanych piosenek, a w tym co piszę teraz, nadmiar zaimków osobowych, co w takim rodzaju tekstu, jest uzasadnione.   Napisz proszę, co w twoim życiu uległo zamianie. Co zyskałaś, co straciłaś. Czy odnalazłaś szczęśliwą gwiazdę na nieboskłonie ziemskich ścieżek. Jeżeli nie, to masz w tej chwili szukać. Choćby z nosem przy padole, twojej upragnionej gwiazdy. Gdy ulegniesz poddaniu, to już zostaniesz na dnie wąwozu niemożliwości, opłakując swój los.   A jeśli źli ludzie ciebie podepczą, to nadstaw im jedną siedemdziesiątą siódmą część policzka. Bez przesady rzecz jasna. Czasami oddaj! Pamiętaj, taką samą miarą będziesz osądzona, jaką ty innych sądzisz. Ile szczęścia dajesz, na tyle zasługujesz. O cholera. Co za banały wyłuszczam.   Proszę cię. Pozostań przewrotną, ale nie strać równowagi. Pamiętam, że często błądziłaś wzrokiem po ogniu, a myślałaś o rześkim strumyku. To mnie w tobie fascynowało. Nieokiełzane myśli, wiecznie związane w supełki, które wielu próbowało rozplątać, bez widocznego skutku. Tylko ósme poty wylali i tyle z tego było.   Przesyłam tobie taki śmieszny przerywnik, dla odprężenia umysłu.   twoje zwłoki są w rozkładzie twoje ciało gnije już twoją trumnę sosenkową pokrył zacny cudny kurz   twoje czarne oczodoły białej czaszki perłą są a piszczele szaro złote jak diamenty ślicznie lśnią   No i co? Zaraz jest ci weselej, nieprawdaż? Przyznać musisz. Oczywiście wierszyk nie dotyczy ciebie. Kiedyś tak, jeżeli twój trup nie spłonie. Póki co, wolę cię zapamiętać obleczoną w ciało. Ładne i zgrabne zresztą. Ale dosyć tych słownych uciech. Musisz jednak przyznać, że ci lżej na sercoduszy.    Tak bardzo tobie współczuję, że masz jeszcze siły na czytanie tych moich ''mądrości''. Tym bardziej, że nie czytam wszystkich twoich, ale jestem przekonany, że ty czytasz moje sądząc po tym, co odpisujesz. Wiem, wredne to z mojej strony, do utraty tchu. Mam jednak pewność, że nie wyznajesz zasady: coś za coś. Ja też jej nie wyznaje. Wolę coś twojego przeczytać, jak prawdziwie chcę, niż czytać na siłę, gdy naprawdę: nie chcę.   To skądinąd byłoby dowodem braku szacunku i lekceważenia twojej osoby. Mam trochę pokręconą psychikę w wielu sprawach. Do niektórych podchodzę: inaczej. A zatem pamiętaj: nie wszystkie moje listy musisz czytać. Na pewno nie popadnę w otchłań obrażań. Chyba, że obrażeń, jak dajmy na to w coś walnę lub ktoś lub coś, mnie.   Aczkolwiek bywa, iż żałość odczuwam wielką, do suchej nitki białej kości. Proszę, poniechaj zachwytów nad tym co piszę, bo jeszcze przez ciebie na liściach bobkowych osiądę speszony, a to spłodzić może, psychiczny uszczerbek na zdrowiu... a to z kolei na braku moich listów. Czy naprawdę jesteś przygotowana na tak dotkliwą stratę?    Dzisiaj znowu byłem latawcem, który pragnął wzlecieć i kolejny raz, spalił lot na panewce. Ciągle ogon wlecze po ziemi. Znowu lecę nie do góry, ale w bezdenny dół, w długą ciemną przestrzeń. Głębiej i głębiej, dalej i dalej. Światło mam głęboko w tyle, ale jeszcze trochę kwantów na plecach siedzi. Nieustannie widzę przed sobą własny cień. Ścigam go, bo nie mam innego wyjścia. Wyjście zostawiłem daleko nade mną.   Kiedy wreszcie będzie koniec. Raz na zawsze. Na zawsze z wyjściem i na zawsze z wejściem. Co będzie po drugiej stronie, skoro potrafię tylko spadać. Kiedyś, gdy mogłem oprzeć jaźń o jasne ściany, to były mi obojętne. Teraz przeciwnie, lecz mijam je za szybko. Są tylko smugami. Bo wiesz jak jest. Światło bez cienia sobie znakomicie poradzi, lecz cień bez światła istnieć nie może.    Nie czytaj tej mojej głupawej pisaniny, jeżeli nie chcesz. Zrób kulkę i wrzuć do ognia. Niech spłonie. Nawet już nie wiem, jak smakuje gniew.    Stoję oparty o ścianę. Widzę lecącą w moim kierunku strzałę z zatrutym ostrzem. Nie mogę ruszyć ciała, znowu przyklejony do otynkowanych, ułożonych w mur cegieł. Są częścią mnie. Ciężarem, którego tak naprawdę nie dźwigam, a jednak odczuwam, jako zafajdany kleisty los. Ciekawe czyja to wina? Raczej nie muszę daleko szukać, by znaleźć winowajcę. Jest zawsze całkiem blisko.    Nagle zdaję sobie sprawę, że nie zabije mnie żadna strzała, tylko kupa duszącej gruzy. Tańcząca kamienna anakonda, pragnąca udusić i wycisnąć: całe posklejane rozdwojone wnętrze, żebym mógł je na spokojnie obejrzeć, przemyśleć i uwolnić trybiki z piasku. Wystawiam ręce na boki. Nic z tego. Odepchnięcie niemożliwe. Czerwone cegły pod skórą tynku, pulsują niczym krew w tętnicy.    Nagle przypominam sobie. To z własnej woli posmarowałem klejem pokręcone ego i oparłem o niby szczęśliwą ścianę. Jakiż wtedy byłem pewny swoich możliwości. A jaki głupi i naiwny. Myślałem, że oderwę jaźń w każdej chwili. Gówno prawda. Sorry.    Nogi nadal zwisają poza parapet mnie. Zasłaniam stopami uliczny ruch i mrówczanych ludzików. Wyciągam ręce przed siebie. Zasłaniam chodnik. Rozkoszny wietrzyk szeleści we wspomnieniach, przerzucając kartki niewidocznej księgi. Niektóre wyrwane bezpowrotnie. Pozostał tylko wzdłużny, postrzępiony ślad.   Nagle zasłaniam wszystko przezroczystością. Tylko spod prawego rogu zwisającego buta, wychodzi dziwna, tycia postać. Widzę ją wyraźnie, pomimo dużej odległości. Pokazuje mi środkowy palec. To matka głupich. Zaraz na nią skoczę i jej tego palucha złamię. Odzyskam wiarę we własne siły i lepszy los.    Pomału kończę na dzisiaj... z tą pseudofilozofią. Na drugi raz napiszę bajkę, co na jedno, chyba wyjdzie. Na przykład o człowieku, który po swojej śmierci, musi całą wieczność leżeć w trumnie na własnych rozkładanych zwłokach, jako pokutę za grzechy, które popełnił. Cały czas będzie tam jasno, a zmysł zapachu nie zostanie wyłączony. Oczu nie będzie mógł zamknąć, leżąc twarz w prawie twarz i żadnego spania. On sam nie ulegnie rozkładowi z uwagi na ciasnotę.   No nie! Nawijam banialuki w sumie lub innej rybie. To jeno metafora. Dla rozluźnienia powagi. Pomyśl o kwiatkach na łące. O modrakach i stokrotkach, makach i pasikonikach. Jak ładnie pachną, dopóki nie zwiędną i zdechną. O białych uroczych barankach, płynących po błękitnym oceanie do złotego portu o barwie słońca, otulonego szatą horyzontu, w kolorze pomarańczy z nadszarpniętą skórką. Co chwila jest oświetlona, obsraną przez muchy, lecz mimo wszystko działającą, żarówką morskiej latarni.     Wiesz co, tak sobie pomyślałem, że jest sprawą niemożliwą, by nie wypełnić czasu całkowicie. Nasze poczynania przyjmują kształt czasu, w którym są. Z tym tylko, że istnieją różne rodzaje: cieczy i naczyń. Największa klęska jest wtedy, gdy takie naczynie rozbić na wiele kawałków i nie móc go z powrotem posklejać, bez względu na to, ile czasu zostało. A jeszcze gorzej, gdy są to naczynia połączone i tylko jedno ulegnie destrukcji, a drugie zostanie całe, lecz i tak rozbite.    Jeżeli przeczytałaś te moje bajanie, to gratuluję cierpliwości. Napisz proszę. Może przeczytamy, a może nie.    Na koniec zwyczajowy przerywnik.    Miłość    zostańmy w naszym świecie lecz zabierzmy butle tlenową z powietrzem może być różnie gdyż ty ze mną a ja z tobą
    • (Amy Winehouse)   więc albo światło albo mrok   reszta to mgnienia  zauroczenia odurzenia    od niechcenia 
    • @befana_di_campi ↔Dzięki:~))↔Pozdrawiam:)
    • @Waldemar_Talar_Talar ↔Dzięki:)↔ Chociaż ja jestem rzadko zadowolony na 99% z tego co napisałem. Raczej nigdy! Chyba każdy tekst?→jest "żywy"→bo można go napisać na nieskończenie wiele sposobów:)↔Pozdrawiam:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...