Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Z cyklu Proste Bajki - Bajka jak życie


Rekomendowane odpowiedzi

 

Stała jak co dzień, u bram kościoła,
drobna, chudziutka, drżąc jak osika,
młoda dziewczyna co wraz przebiegała
z uśmiechem staruszce rzuciła grosika.

 

„Bóg zapłać”, zsiniałe usta szeptały
gdy skromna moneta spadła na tacę,
a łzy wdzięczności w oczach błyszczały,
czekaj – szepnęła - radą się odpłacę.

 

Szczęście cię spotka, szczęście spotka snadnie
gdy kwiat odnajdziesz pośród cudów świata, 
kwiat co nie zwiędnie, nigdy nie opadnie,
szukaj, aż znajdziesz – taka jest ma rada.

 

Ech, młoda, pobiegła , radę zapomniała,
któż czarodziejskich kwiatów dzisiaj szuka,
ważniejsze sprawy na swej głowie miała,
kino, zabawa, szkoła i nauka.

 

Lata mijały, dziewczyna dojrzała,
chłopca poznała, wnet go poślubiła,
on ją kochał  bardzo i ona kochała,
więc mu pięknego syna urodziła.

 

I zrozumiała , tuląc namiętnie
istotkę maleńką, co żyć  zaczyna,
że kwiat istnieje, co nigdy nie zwiędnie,
to nieskończona miłość matczyna,

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj -  fajna bajka  - warto przeczytać - miłość matczyna nigdy nie więdnie - pięknie to brzmi.

                                                                                                                                                                                                    pozd.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo mi się, AnDante, ta bajka podoba. Coś mi się wydaje, że od czasów, kiedy dałem lajka pomajstrowałeś coś przy rytmie, bo teraz jest perfect. Super. Trudno nie zazdroszczać Autorowi takiego wiersza. Pozdrawiam

Edytowane przez kot szarobury (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Absolutnie nie było moim zamiarem gloryfikowanie rodzicielstwa jako najlepszej drogi samorealizacji.

Chciałem tylko pokazać coś, co dla mnie ( I pewnie dla większości)   jest czymś zupełnie niepodważalnym, czyli miłość matczyną, nawet nie tyle rodzicielską ile właśnie matczyną,

Dziękuje za wizytę :)

Pozdrawiam

AD

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @egzegetaNie ma sprawy Wiktorze. Wiktorze, czy z tego tomiku wierszy zakosztujemy kunsztu pisarskiego Twoich dzieł? 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Rozdział dziewiąty      Minęły wieki. Grunwaldzkim zwycięstwem i przejęciem ziem, wcześniej odebranych Rzeczypospolitej przez Zakon Krzyżacki, Władysław Jagiełło zapewnił sobie negocjacyjną przewagę w rozmowach ze szlachtą, dążącą - co z drugiej strony zrozumiałe - do uzyskania jak największego, najlepiej maksymalnego - wpływu na króla, a tym samym na podejmowane przez niego decyzje. Zapewnił ową przewagę także swoim potomkom, w wyniku czego pod koniec szesnastego stulecia Rzeczpospolita Siedmiorga Narodów: Polaków, Litwinów, Żmudzinów, Czechów, Słowaków, Węgrów oraz Rusinów sięgała tyleż daleko na południe, ileż na wschód, a swoimi wpływami politycznymi jeszcze dalej, aż ku Adriatykowi. Który to stan rzeczy z jej sąsiadów nie odpowiadał jedynie Germanom od zachodu, zmuszanym do posłuszeństwa przez księcia elektora Jaksę III, zasiadającego na tronie w Kopanicy. Południowym Słowianom sytuacja ta odpowiadała również, polscy bowiem królowie zapewniali im i prowadzonemu przez nich handlowi bezpieczeństwo od Turków. Chociaż konflikt z ostatnio wymienionymi był przewidywany, to jednak obecny sułtan, chociaż bardzo wojowniczy, nie zdobył się - jak dotąd - na naruszenie w jakikolwiek sposób władztwa i interesów Rzeczypospolitej. Co prawda, rzeszowi książęta czynili zakulisowe zabiegi, aby osłabić intrygami spoistość słowiańskiego imperium poprzez próbowanie podkreślania różnic kulturowych i budzenie  narodowych skłonności do samostanowienia, ale namiestnicy poszczególnych krain rozległego państwa nie dawali się zwieść. Przez co od czasu do czasu podnosił się krzyk, gdy po należytym przypieczeniu - lub tylko po odpowiednio długotrwałym poście w mało wygodnych lochach jednego z zamków - ten bądź tamten imć intrygant, spiskowiec albo szpieg dawał gardła pod toporem czy mieczem mistrza katowskiego rzemiosła.     Również początek wieku siedemnastego nie przyniósł jakiekolwiek zmiany na gorsze. Wielonarodowa monarchia oświecona, w której rozwój nauk społecznych służył utrzymywaniu obywatelskiej - nie tylko u braci szlacheckiej, ale także u mieszczan i chłopów - świadomości, kolejne już stulecie okazywała się odporna na zaodrzańskie wysiłki podejmowane w celu zmiany istniejącego porządku. W międzyczasie księcia Jaksę III zastąpił na tronie jego syn, Jaksa IV, pod którego rządami Rzeczpospolita przesunęła swoje wpływy dalej na zachód i na północ, ku Danii i ku Szwecji, zaczynając zamykać Bałtyk w politycznych objęciach, co jeszcze bardziej nie w smak było wspomnianym już książętom.     - Niedługo - sarkali - ten kraj będzie ośmiorga narodów, gdy Jaksa ożeni się z jedną z naszych księżniczek lub gdy nakaże mu to ich królik - umniejszali w zawistnych rozmowach majestat władcy, któremu w gruncie rzeczy podlegali. I którego wolę znosić musieli.     Toteż i znosili. Sarkając do czasu, gdy zniecierpliwiony Jaksa IV wziął przykład - rzecz jasna za cichym królewskim przyzwoleniem - przykład z Vlada Palownika, o którego postępowaniu z wrogami wyczytał niedawno z jednej z historycznych ksiąg... Cdn.      Voorhout, 24. Listopada 2024 
    • @Katie , ciekawie jest poczytać o tego typu uczuciach. A czy myślałaś o tym, żeby zrobić krótsze wersy? A może właśnie takie długie wersy spełniają jakąś funkcję w tym wierszu... .
    • Zostały nam sny Zostały nam łzy   Z poprzednich wcieleń   A prawda okazała się kłamstwem Zapisanym w pamiętniku   Tam głęboko gdzieś na strychu
    • Dziewczynie stojącej w szarych spodniach przy telefonie spadł przy rozmowie ze stopy... więzienny drewniak. Stuk było słychać sto kilometrów dalej.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...