Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Patrzę na ciebie czerwcu

jak idziesz przez ziemię,

w ciepłym wiatru powiewie

i gwarze ogrodów.

 

Rozkwitasz bujnie wszędzie,

kwiaty zamieniasz w owoc,

zboża życzliwie zraszasz,

zapowiadasz obfitość.

 

Niesiesz nam dobre wieści

w rozwiązłej zieleni,

w ud kobiecych krągłościach

zwiewnych sukienek.

 

Obietnice składasz

na leniwych obłokach,

w feerii zapachów barwnych

i jaśminu uroku.

 

Z tobą nawet lipy, co ponoć lipcowe,

okwiecone bezwstydnie,

pokazują wszem i wobec,

że czas się rozmnażać.

Edytowane przez Chriski (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Lato zaczyna się po 20-tym czerwca więc mowa o późnej wiośnie nie o czerwcu jako takim, więc może bardziej pasowałoby - czerwcowa Ty ( w domyśle wiosna )?

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Bardziej mi gra - zamieniasz.

Zraszasz też nie za bardzo mi tutaj pasuje, bo jeśli deszczem to nie tylko zioła ale wszystko wokół.

Zioła to leki - może więc w tym  kierunku pójść, bo w tej chwili  to trochę wygląda jakby na siłę było napisane.

Albo tak - niczego nie zmieniając poza szykiem wyrazów:

Rozkwitasz bujne wszędzie

kwiaty zamieniasz w owoc

zioła życzliwie zraszasz

zapowiadając obfitość

 

 

Literówka - feerii.

 

 

A tutaj pokusiłabym się o napisanie wprost:

Z tobą nawet lipy, co ponoć lipcowe,

okwiecone bezwstydnie...

 

Poza tym wiersz mi się podoba :)

 

Edytowane przez czytacz (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Za wskazanie literówki dzięki :)

 

Od ziół ważniejsza obfitość, ale zmiana szyku dobra więc:

zboża życzliwie zraszasz

 

Okwiecone - zdecydowanie tak.

 

Tytuł bez zmian - zbieram na cały rok ;)

 

Pozdrowienia

Opublikowano

Ostatni wers jednak mnie zaskoczył, jakoś mi nie pasuje do całości,  na mój gust powinno być raczej o miłości a nie rozmnażaniu w takim klimacie sielsko anielskim :), ale to tylko moje dywagacje :)

Pozdr :)

 

Opublikowano (edytowane)

Dla mnie to wiersz o elemencie rytmu natury. W naturze prokreacja jest najważniejszą z sił - wiele gatunków oddaje życie byle tylko pojawiły się kolejne generacje ...

 

Ale oczywiście każdy z nas ma własną wrażliwość i inny poziom oczekiwań oraz tolerancji :) Domknięcie sielsko-anielskie, może nieco za słodkie, niemniej:

Z tobą nawet lipy, co ponoć lipcowe,

okwiecone pysznie,

urokliwie mówią,

że czas na miłość.

 

Edytowane przez Chriski (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
    • @Krzysic4 czarno bialym fajne:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...