Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

nie zamiataj życia pod dywan

jest zbyt kruche - ozdobione

w delikatność która do bycia

potrzebuje światła

 

nie obrażajmy -  jest drogą

upiększoną drogowskazami

które raz uczą raz kaleczą

ale zawsze są z nami

 

nie przeklinajmy bez powodu

może się obrazić - ukarać

wiecznym zaćmieniem na

jakie jeszcze nie czas

 

bądźmy mu zawsze wierni

drugi raz nas nie powoła

nie posiada takiej opcji

która wskrzesi

 

 

 

Opublikowano

Witaj Bożenko - i własnie ta chwila mnie cieszy.

Miło że czytałaś.

                                                                                                                                                                 Spokojnego wieczoru życzę

 

Opublikowano

Witam Wiosno - fajnie że byłaś pod wierszem - a z tą poezją to mam małe ale...

 

                                                                                                                                                                     pozd.

Opublikowano (edytowane)

Witaj  Wiosno - matematyka w poezji - mało spotykane  - ale niech ci będzie.

Jednak nic to nowego to  nie otwiera w tak zwanej otwartej poezji.

                                                                                                                                                                           pozd.

Edytowane przez Waldemar_Talar_Talar (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Waldemarze, podobają mi się symbole i metafory Twojego wiersza, a także jego przekaz.

Ale nie podoba mi się styl - kaznodziejski, nakazujący, doradzający. Każdy ma własny system wartości i własne sposoby na życie, więc taki styl niczemu nie służy...

Nie gniewaj się.

Po prostu wyrzuciłabym z wiersza wszystkie czasowniki w trybie rozkazującym. Nie są mi potrzebne.

Opublikowano

Witaj Oxyvio  -  chyba masz racje ale gorzej z wykonaniem - nie wszystkie da się usunąć bez kaleczenia.

Ale obiecuje coś z tym fantem zrobić.

Miło że byłaś - dziękuje.

                                                                                                                                                               Miłego ci zyczę

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Rozumiem, ja tez kiedyś miałam tendencję do wierszy kaznodziejskich. ;) Chyba po prostu trzeba zawsze uważać na to, żeby tego nie robić mimowolnie.

Pozdrawiam Cię serdecznie.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
    • @Migrena to takie moje zboczenie które pozostało po studiach fotograficzno-filmowych. Patrzę poprzez pryzmat sztuki filmowej i w obrazach fotograficznej - z moim mistrzami Witkacym i Beksińskim. 
    • @Robert Witold Gorzkowski nie wiem nawet jak zgrabnie podziękować za tak miłe słowa. Więc powiem po prostu -- dziękuję ! A przy okazji.  Świetne są Twoje słowa o Hitchcocku. O mistrzu suspensu. "Najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie narasta." Czasem tak w naszym codziennym życiu bywa :) Kapitalne to przypomnienie Hitchcocka które spowodowało, że moja wyobraźnia zaczyna wariować :) Dzięki.
    • @Robert Witold Gorzkowski myślę, że masz bardzo dobre podejście i cieszę się akurat moje wiersze, które nie są idealne i pewnie nigdy nie będą - do Ciebie trafiają. Wiersze w różny sposób do nas trafiają, do każdego inaczej, każdy co innego ceni, ale najważniejsze to do siebie i swojej twórczości podchodzić nawzajem z szacunkiem. Myślę, że większości z nas to się tutaj udaje, a Tobie, Ali czy Naram-sin na pewno. Tak to widzę :) Dobrej nocy, Robercie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...