Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Adam Hanuszkiewicz wymyślił Balladynę na motocyklach

ale jednego zarzucić mu nie można - nigdy nie przerabiał tekstu oryginału.

Jak sam mówił ,, tekst to rzecz święta,,.

Dzisiaj przerabia się wszystko -nierzadko pozostaje po oryginale tytuł i autor

tak ! Bożenko przerabia się klasykę

i ty to popierasz takimi opiniami

 tę profanację literatury i teatru ?

Mydlisz oczy kopiami -mi nie o kopie chodzi

tylko o to ,że jak wytniesz to i owo z tekstu niewłasnego wiersza to nie będzie już to wiersz autora

tylko twoja przeróbka

dlatego zaproponowałem ci napisanie własnej wersji

adaptacje ? kto dzisiaj rozumie to słowo ?

adaptacje -profanacje

prawo autorskie jest liberalne bo zezwala na przeróbki dawnych utworów

a nikt nie potrafi napisać dobrej sztuki

ucieka się od farsy a to bardzo teatralny gatunek

Ech długo by gadać

poczytaj sobie na portalach teatralnych jak co rusz wybuchają procesy o prawa autorskie

a klasyka już nie jest klasyką

piszesz o moim wierszu : ,, kopia, którą wystawiłeś  po to, by  czytać, oceniać i komentować,,

tak -ale nie cenzurować i przerabiać według widzi mi się......................................................

tak wielu jest ,,cenzorów,, i,, krytykantów,, na portalach a tak mało poetów

a na koniec nie odpowiedziałaś na moje pytanie

to ci odpowiem sam :

Wyróżniony został wiersz w wersji pełnej -bez wycinki tu i ówdzie

Chcesz być szanowana tu przez poetów

to oceniaj ich wiersze i komentuj ale NIE przerabiaj cudzych wierszy

bo to i nieładnie , nie godzi się i to nie urząd kontroli wydawnictw

tylko portal literacki

Bogusław podsumowuje :

,,Jeden obraz jest wart więcej niż 1000 słów (podobno chińskie). "Moja wersja" pokazana autorowi powie mu więcej niż 1000 słów  komentarza. Przecież to Autor sam zdecyduje czy wiersz pod wpływem "mojej wersji" poprawić czy  też nie.,,

Tak - o to mi cały czas chodzi tylko Bożenka nie kuma.

bo przerabianie tak jak to widzi wcale nie jest normalne

Edytowane przez Maciej_Jackiewicz (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

To chyba idzie za bardzo w off topic, ale tak się zastanawiam czy podejście które Pan prezentuje panie Macieju do dzieł literackich nie jest zbyt "arbitralne". Jest to portal literacki i różni poeci wystawiają wiersze w sumie po to, jak mniemam,  by poznać opinie innych. Tym samym utwór rozpowszechniają. I tu w przypadku "przeróbek" widzę dwa problemy. Czy jest to jakakolwiek "cenzura" i czy jest to dozwolony użytek. Cenzura bym tego nie nazwał,bo cenzura polegała na tym że pierwotny tekst "znikał" a zastępował go nowy. Tymczasem tu po "poprawieniu" pierwotny utwór zostaje, wraz z propozycją zmian. Autor sam zdecyduje czy zmienić czy nie, więc cenzura bym tego nie nazwał. Co do "dozwolonego użytku" to prawnikiem nie jestem, więc moje zdanie jest mało miarodajne ale wg mojego "poczucia przyzwoitości" nie ma w tym nic złego gdy ktoś "na potrzeby dyskusji" w jakimś gronie utwór przerabia pozostawiając wiadomość o oryginale i jego autorze. Problemem jest że forum jest ogólnodostępne i przeczytać może każdy nie tyko "znajomi z forum", co nadaje "przeróbce" znamiona publikacji, ale z drugiej strony, ale ja bym w stosunku do moich "dzieł" problemu w tym nie widział, i nie tylko dlatego że daleko im do "balladyny", lecz dlatego że nie widzę powodu by swe dzieła nie będące w postaci materialnej jak obraz czy rzeźba traktować tak nabożnie. Nic takiego się nie dzieje gdy ktoś w celach nie zarobkowych wykona kopię dzieła i go lekko przerobi i ostawi do porównania z oryginałem.

Prawa Autorskie wg mnie trochę się "degenerują". Przez tysiące lat rozwoju cywilizacji nic takiego nie było, zwyczajowo podawano autora,Potem w Anglii wymyślono prawo do kopiowania i to bynajmniej nie w trosce o twórców lecz wydawców,a potem w wyniku lobbingu czym nowsza dziedzina tym prawo coraz bardziej wg mnie od zdrowego rozsądku odbiega.

Podsumowując: Forum literackie jest wg mnie  miejscem gdzie przeróbka opublikowanego przez Autora wiersza w celu pokazania co wg Autora "przeróbki"  w oryginale powoduje pewien dysonans nie jest naganne, lecz taka przeróbka powinna być stosowana z umiarem tam, gdzie nie wystarczy podać jakichś łatwych do wytłumaczenia potknięć.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Wersja angielska do mnie przemawia polskie tłumaczenie nie.

Angielska zawiera to co znamy - stary rok w dniu Nowego Roku staje się dzieckiem.

 

Nie jestem tłumaczem z j. angielskiego ale dla mnie tu stoi napisane:

 

stawać się dzieckiem

w  Dniu Nowego Roku

życzę  (sobie)!

 

Polskie tłumaczenie nie oddaje klimatu angielskiego haiku, a żadna z trzech wersji nie ma klasycznego układu: 5,7,5.

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...