Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Hiobowa miłość matki

 

Ta, której kazano niegdyś przeć
i bóle rodzenia ciężkie znosić

 

Dziś skrycie dźwiga krzyż swój

jak bogobojny brat klasztorny

przywdziany we włosiennicę

 

synu mój, synu, cóż ci uczyniłam

nuci matka w smutku 

i parafrazuje Mistrza swego cicho

czemuś się mnie wyrzekł, odkąd grosza brakło

 

syn jej nie odwiedził, obojętny na płacz matki

długie lata trwał w pogardzie

zżyty raczej bardziej z wódką

i oddany tylko trunkom 

 

Matka zmarła w samotności

wnucząt nigdy nie poznawszy

Tak jak Hiob potraktowana

 

wnet na łono Abrahama

zaprowadził ją Przedwieczny

Edytowane przez rakam keraD (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Człowiek uszlachetnia się przez cierpienie.

A to co powinno być dobre i dawać człowiekowi wytchnienie,

przez zepsucie świata może stać się jego krzyżem.

Opublikowano

Cierpienie nie uszlachetnia to samo tyczy się szczęścia. Tylko od nas zależy czy potrafimy się czegoś z nich nauczyć wyciągnąć wnioski na przyszłość bla bla bla

Śmiech też może wiele uczyć - karykaturalne przedstawienie przywar, dobra puenta  itp....

Macierzyństwa nie znam nigdy matką nie będę :) Uważam jedynie, że bycie ojcem jest jak przejażdżka najwspanialszą kolejką górską ...nigdy nie wiesz co się znajduje za kolejnym zakrętem ... Czy powolna wspinaczka pod górę cz też jazda na łeb na szyję w dół :) 

Pozdrawiam i uśmiechu życzę 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Cierpienie może z człowieka uczynić potwora. Wielu morderców to ludzie, którzy w dzieciństwie doświadczyli cierpienia w miejsce ciepła i miłości.

Myślę, że uszlachetnia miłość. Cierpienie przeżywane z miłością również przyczynia się do tego procesu. Ale cierpienie bez miłości prowadzi do szatańskiej wręcz demoralizacji. Rzecz w tym, że jeśli się kocha, to nie da się nie płakać. Będziesz płakać, nawet jeśli osoba kochana złamie nogę.

Zgodnie z moim rozumieniem procesu stworzenia świata, Stwórca nie stworzył cierpienia, a Stary Brodacz wiedział co i jak. 

Opublikowano

Zgadzam się z obydwoma Przedmówcami.

Z tym, że - zgodnie z moim rozumieniem procesu tworzenia świata :) - Stwórca zaprogramował w naszych mózgach zdolność do cierpienia po to, żeby ono zmuszało do walki i obrony (zarówno siebie samego, jak i bliskich, a także np. słabszych czy sprzymierzeńców). To jest warunkiem przetrwania jednostek i całych gatunków.
Ale też dlatego właśnie, że cierpienie jest motorem walki, wielu ludzi nadmiernie cierpiących staje się w końcu agresywnymi potworami.
Za to innych rzeczywiście cierpienie uszlachetnia: powoduje zdolność zrozumienia i współczucia dla innych, empatii, niesienia pomocy potrzebującym, altruizm itd. Jednak owo uszlachetnienie oczywiście nie jest procesem automatycznym (w przeciwieństwie do spotworzania się). Uszlachetnienia trzeba się świadomie uczyć i doskonalić je w sobie. To właściwie nie tyle cierpienie uszlachetnia, ile człowiek uszlachetnia się przez cierpienie - o ile sam chce tego.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Nata_Kruk Pięknie i melancholijnie o cykliczności i o zawieszeniu między porami roku, kiedy jesień odbiera to, co wiosna ofiarowała. Szczególnie poruszające jest zestawienie kasztanów - "kasztanowe, jak niegdyś moje włosy" - z refleksją o czasie, który "ochoczo je popieli". Wiersz jak impresjonistyczny szkic.
    • @huzarc Świetny! Metafora "światłowodowa sierść" - połączenie czegoś organicznego z technologicznym. I ten kontrast między pozorną "miłością" a "tresowaniem" na końcu. Ta "złota smycz w brokatowej obroży" brzmi bardzo dwuznacznie. No bo właściwie kto kogo tresuje?
    • @LeszczymCałe nasze życie to ciągłe wybory. Dla mnie to są raczej nieprzewidziane skutki naszych wyborów. Tak, jak nieprzewidzimy naszej przyszłości, czy przyszłości kraju, świata. Bo jej się nie da przewidzieć. Czy wybierając np. kierunek studiów, jesteśmy świadomi, że to nasza decyzja? Dla mnie to oczywiste, mogę uzasadnić, dlaczego chcę to studiować. Ale nie mogę przewidzieć, czy po  ich skończeniu będę zadowolona. To też jest dla mnie oczywiste. Determinizm zakłada, że wybierając ten właśnie kierunek, nie robię tego z własnej wolnej woli, bo już jest "zapisany" mój los, i nie jestem tego świadoma. I to mnie przeraża przeraża. Tak, jak w poglądach religijnych Kalwina - jesteś zły i grzeszny, bo do tego zostałeś wybrany i nic nie możesz z tym zrobić. Ale to oczywiście skrajny determinizm - predestynacja. Ale masz rację, nad wszystkim można się pozastanawiać. :)
    • @LeszczymCzyli komfort w jak najszerszym rozumieniu tego słowa. A to już bardzo dużo w sobie mieści, bo można rozszerzać i rozszerzać .... :) A komfortowa piosenka może być komfortem dla naszych uszu, naszej estetyki muzycznej, odpoczynku, jazdy samochodem ... Świetnie, że taka powstanie. Pozdrawiam. 
    • @Alicja_WysockaAlicjo, a może ten deszcz to postać boga z mitologii, który cię uwiódł? Skojarzył mi się z Zeusem, który pod postacią złotego deszczu uwodził Danae. :) Twój wiersz jest uroczy, zmysłowy i bardzo poetycki. Końcowe wyznanie - potrzeba bliskości. Życiową sytuację przekształciłaś w coś magicznego. Piękny! :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...