Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Personifikacja
ad vocem Jackowi Suchowiczowi

nie wypada pisać o niczym
ni sztuki uprawiać dla sztuki
pleść bajdy przyprawiać mimiką
piszący winien zawsze szukać
ot choćby mała kropla deszczu
jest obła gdy powietrzem leci
natura czysta trwa w niej jeszcze
nikt nie wie jakie przed nią życie
zmieni kształt spotkając przeszkodę
blask diamentu mrugnie zaświeci
spokoju zażyje wygody
beztrosko na liściu paproci
gdy spadnie wie jak się rozpłaszczyć
była tak wysoko teraz dno
ale nie przegra znów podskoczy
milcząca wyrwie się bez sądu
bólu nie czuje czasem dreszcze
charakter pchli czas zniknąć w górę
na krótko wróci z nowym deszczem
jako dar niebios czysta córa
gawiedzi szczęścia teraz trzeba
chcą czy nie chcą ich życie mżyste
zwyczajnie trudno żyć bez chleba
bez kropli głód apokalipsa
nie wolno mi pisać o niczym
więc stanę na wiersza granicy
tam pustce granatem w łeb cisnę
jak kropla podskoczę i skonam

kwiecień 2017

Opublikowano

@Zbigniew_Rułkowski
Wiersz napisany jednozdaniowo. Czytelnik nie może złapać oddechu, dlatego proponuję podział na strofy.
Tak to widzę;

nie wypada pisać o niczym
ni sztuki uprawiać dla sztuki
pleść bajdy przyprawiać mimiką
piszący winien zawsze szukać

ot choćby mała kropla deszczu
jest obła gdy powietrzem leci
natura czysta trwa w niej jeszcze
nikt nie wie jakie przed nią życie

zmieni kształt spotykając przeszkodę
blask diamentu mrugnie zaświeci
spokoju zażyje wygody
beztrosko na liściu paproci

gdy spadnie wie jak się rozpłaszczyć
była tak wysoko teraz dno
ale nie przegra znów podskoczy
milcząca wyrwie się bez sądu

bólu nie czuje czasem dreszcze
charakter pchli czas zniknąć w górę
na krótko wróci z nowym deszczem
jako dar niebios czysta córa

gawiedzi szczęścia teraz trzeba
chcą czy nie chcą ich życie mżyste
zwyczajnie trudno żyć bez chleba
bez kropli głód apokalipsa

nie wolno mi pisać o niczym
więc stanę na wiersza granicy
tam pustce granatem w łeb cisnę
jak kropla podskoczę i skonam

kwiecień 2017

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kiedy miałam kilka lat, ogłoszono stan wojenny. Wysłuchaliśmy komunikatu przez radio, które zwykle było puszczane nad ranem. Choć jeszcze było ciemno, mogliśmy wykorzystać nagle dany nam czas na koziołki i inne radosne wygłupy. Cieszyłam się, że zostanę w domu, ale nagłą sielankę przerwała mama, wyjaśniając, że to znaczy, iż mogą nadjechać czołgi. Odtąd, od tego dnia i tej godziny, czołgi mogły wynurzyć się w każdej chwili, zwłaszcza że nie tak daleko od nas znajdowała się jednostka wojskowa. Mijaliśmy się czasem z nimi w drodze do lasu, gdy wyjeżdżały na poligony, zza mijanych murów, wracając z zakupów. W święta odwiedzaliśmy je, nieruchome, ustawione jeden obok drugiego, niosąc w sercach kolorowe chryzantemy. Tym razem tylko opuściły swoje pudełka i jak nakręcane zabawki wyjechały w strajkujących, przeciw bliżej nieznanemu wrogowi, który czai się tuż, tuż.    Gdy zniknęła koleżanka z klasy, uciekała przed czołgami. To właśnie one z bliżej niezrozumiałych mi powodów nakazały opuścić dom małej dziewczynce o dwóch warkoczykach zawiązanych na kokardki, zupełnie takiej samej jak ja. Dopiero co bawiłyśmy się u mnie w domu i na umówiony sygnał udawałyśmy przerażenie, zaglądając przez przedpokój w puste oczodoły straszliwej maski Króla Olch. Eksponat już rangi historycznej, zaprojektowany przez pana Zitzmana. Skądinąd ręce, które ją wykonały, były przedłużeniem nierealności wszelkich alternatywnych zakończeń, jakie niesie z sobą teatr. Na domiar złego, zamieszkałam przy drodze oznaczonej w planach jako droga ewakuacyjna dla czołgów. Przeciw możliwemu niebezpieczeństwu posadzono szpaler drzew. Okna wybudowano wyłącznie w ścianach sąsiednich od tych, których usytuowanie mogłoby zdradzić, iż ktoś chciałby usłyszeć lub potajemnie zobaczyć wyjeżdżający na misję czołg.   Schowaliśmy się tam, drzewa wybujały do góry, szansa na niezauważenie nas, wysoce wzrosła. Życie jednego człowieka, cóż znaczy w żarcie historii.      
    • Zapachniało Asnykiem... Kiedyś mi się zdarzyło takie nawiązanie do jego wiersza "Między nami nic nie było": A tu mam jeszcze "wersję dla leniwych" :)   A Twój wiers bardzo ładny. Trochę w nim Asnyka, ale bardzo dużo Violi :)   Pozdrawiam serdecznie.
    • @Berenika97 przepiękny. Rozbiłaś bank ostatnich czytań. bb
    • @lena2_ fajne te lepiejki :) I treść, i forma skrojone na miarę.  Przeczytałam z przyjemnością. Bb
    • @Arsis

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Bardzo możliwe Włodzimierzu, ponieważ każda kobieta to zagadka...
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...