Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

naucz mnie dziś nocy tej cichej muzyki
przygaś słowo mrokiem gdy do ust się wlewa
zatrzymując w piersi żałobne okrzyki
skieruj wzrok na stare pomarszczone drzewa

i naucz mnie milczeć z podniesionym czołem
gdy od środka ogniem pustki się wypalam
napnij sztywne palce niech rysują kołem
drogę z której zbaczam z której się oddalam

...

lekkim przezroczystym woalem przykryta
wulkaniczna magma zastygnięta w kamień
i brnąc marzeniami w srebrzysty łan żyta
noc w noc i nocą w motyla mnie zamień

być może się wtedy uśmiechnie ze wstydu
gdy ubrana w nagość spojrzę prosto w oczy
szarobury kłębek zimnych stalaktytów
wtedy świt zanuci pieśni nowej nocy

a ja spłonę przed nim na iglastym stosie
skrząc się rozsypując deszczami humorów
niech patrzy się dobrze w płomienie tej nocy
bo jutro powstanę powstanę z popiołów

powstanę niebieskim skrzydłem dotykając
tajemnej świątyni wśród deszczowych lasów
ćma ognistą magmą przeszłość wypalając
świtem powitana pośród skalnych krasów

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


myśli różne a temat podobny - samotna kobieta

w części pierwszej myśl z którą absolutnie się nie zgadzam
to kobieta zawsze uczy siebie kochać

w części drugiej delikatny erotyk - tak lubię

ale żeby nie było za słodko "ubrana w nagość" dość znane

całość bardzo ładna

pozdrawiam Jacek

ps:
lecz powstań za dnia bądź wiolą pikoli
co przepięknym brzmieniem szarości ukoi
lub oczaruj pięknem ciepło budząc z rana
wypełniając dźwiękiem jak viola da gamba
Opublikowano

@Jacek_Suchowicz
ten tekst nie jest erotykiem. nie umiem takowych pisać. jest prośbą o ... samotność. w takim tonie napisana jest pierwsza część. druga część jest skargą, złością, emocjami. to osobisty tekst. dziękuję Ci bardzo za komentarz, który może czegoś mnie nauczyć. to dla mnie ważne.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • pamięci Joanny Kołaczkowskiej (1965-2025)   Lipcowe niebo dziś poszarzało    braknie słów choćby dla  pożegnania wiedząc ,że to niestety ostatnie nawet wesołek jest  w żałobie   a kto nas pocieszy słów wciąż za mało kto ten smutek uleczy   bez odpowiedzi na dzisiejsze pytania musiałaś Atropos przeciąć akuratnie w samym środku tę cienką życia nić   tak to spodobało się tobie kiedy umiera ktoś w chorobie i nie wyjdzie już z pieleszy przestań Mojro choć na chwilę   lat życia wszak było jeszcze tyle ten śmiechu nie do podrobienia teraz wszystko na zawsze się zmienia    Kloto nową nić człowieka teraz plecie to nieprawda jeszcze serce zaprzeczy   uśmiech znalazłem w życia  kabarecie bez ciebie czy coś mnie jeszcze rozśmieszy
    • @KlipFajnie! Bardzo dziękuję! :)
    • @Annna2Bardzo mnie ujęły dzieci mówiące warmińskóm mówóm, to było pękne. :)) 
    • Karolina, studentka czwartego roku historii, uparła się, że jej praca magisterska musi opierać się na oryginalnych źródłach. Chciała napisać całkowicie nowatorską rozprawę naukową. Rankiem, majowego dnia jechała na spotkanie ze swoją promotorką, która miała jej pomóc w realizacji ambitnego zamysłu. Na początek trzeba było wybrać temat. Profesor Zakrzeńska przyjęła ją w gabinecie wypełnionym aż po sufit książkami i czasopismami. Seminarzystce zaproponowała przygotowanie tekstu o Mazurach, którzy przed wojną wydawali pismo religijne w języku polskim. Wszystkie źródła potrzebne do takiej pracy miały znajdowały się na plebanii pastora ewangelickiego w Polecku, miasteczku oddalonym o pięćdziesiąt kilometrów od Olsztyna. Karolina wiedziała, że będzie musiała tam pojechać. Nie wyobrażała sobie jednak spotkania z duchownym obcej, a może nawet, w jej mniemaniu, wrogiej religii. Po przemyśleniu swoich obaw, postanowiła jednak spróbować zmierzyć się z tematem. - Dobrze - zgodziła się niechętnie studentka - pojadę do Polecka. Profesor Zakrzeńska od razu zadzwoniła na plebanię. Po krótkiej i treściwej rozmowie, z uśmiechem na twarzy zwróciła się do swojej seminarzystki: - Może pani śmiało jechać, pastor Kocki, gdy usłyszał temat pracy, od razu zgodził się udostępnić własną bibliotekę. - Plebania znajduje się blisko dworca, trzeba tylko przejść przez park - dodała. - Za godzinę mam pociąg do tego Polecka - odpowiedziała dziewczyna - pojadę jeszcze dziś. Zorientuję się w zasobach księgozbioru pastora. Bardzo pani dziękuję. Pędzę na dworzec. Do widzenia!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...