Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Wczoraj byłaś osypana bielą,
dziś w jabłka urodziwa.
Jesteś piękna niczym życie,
nikt nie patrzy na ciebie jak poeta.

Czerwień jabłek jak krew
w słońcu złoci się i srebrzy -
jest miłością, którą rodzi Natura
i nasyca wrażliwe oko patrzącego.

Kiedy jeszcze jest Przyroda
i na Ziemi żyją ludzie,
na tym świecie nie umrze uroda
do której idą jak małe dzieci poeci.

Opublikowano

Wczoraj byłaś osypana bielą
dziś w jabłka urodziwa.
Jesteś piękna niczym życie,
nikt nie patrzy na ciebie jak poeta.

Pozwoliłam sobie na zmiany w pierwszej strofie.
Resztę pozostawiam Tobie. W wierszu zbyt wiele jest ''poetów''.

Opublikowano

Marlett, pierwszą zwrotkę zmieniłem według poprawy Twojej. Dziękuję.
W następnych dwóch zmieniłem:

Wczoraj byłaś osypana bielą,
dziś w jabłka urodziwa.
Jesteś piękna niczym życie,
nikt nie patrzy na ciebie jak poeta.

Czerwień jabłek jak krew
w słońcu złoci się i srebrzy -
jest miłością, którą rodzi Natura
i nasyca wrażliwe oko poety. [ poety na patrzącego ]

Kiedy jeszcze jest Przyroda
i na Ziemi żyją poeci, [ poeci na ludzie ]
na tym świecie nie umrze uroda
do której idą jak małe dzieci poeci.

Jeszcze nie nauczyłem się, a raczej nie weszło w krew, żeby po przecinkach nie używać:
"a, nie, bo, iż, że" itd, itp... Pozdrawiam. Mietko

Opublikowano

@Mieczysław_Borys

Czerwień jabłek jak krew
w słońcu złoci się i srebrzy -
jest miłością, którą rodzi Natura
Co nasyca wrażliwe oko poety.

Dokąd będzie istniała Przyroda
a na Ziemi żyją ludzie
na tym padole piękno nie skona
Poeci będą się uczyć jak dzieci

To jest moja propozycja .
Sam dokonaj wyboru lub zmień coś jeszcze.

A co do przecinków , przecinki stawia się przed ; a, ale, bądź, lecz, że, iż, aby, żeby, jeśli, jeżeli, gdy, gdyż, bo....
Nie stawia się przed i, oraz, albo, bądź, czy, ani, ni.
Tu po prostu chodzi o zasady pisowni języka polskiego.

Opublikowano

"na tym padole piękno nie skona"
Przepraszam, ale z tym się nie zgodzę, iż dla mnie piękno nie kona zwłaszcza przyrody tylko najwyżej umiera
lub zamiera np. gdy jest upał i rośliny w słońcu więdną to tak jakby w ciągu dnia nie umierały, a zamierały,
iż po zachodzie słońca, kiedy temperatura obniży się rośliny odżywają i nabierają wigoru do dalszego życia.
Gdy chodzi o "i", to np. Jan Kosiński w książce Malowany ptak - w zdaniu po drugim "i" stawiał przecinek.
I stąd wziąłem od niego przykład. A przecież On był wybitnym pisarzem, przynajmniej tak Go wylansowało środowisko Żydowskie w USA.
Czy np. "czy" - zwłaszcza w telewizji w napisach zwłaszcza jako przy drugim stawiają przecinek.
Poza tym ze wszystkim się zgadzam i przyjmuję do wiadomości, że popełniam różne błędy i trudno mi już ich się wyzbyć.
Teraz po paru latach pisania powoli już mi przechodzi nadużywanie znaków interpretacyjnych, gdy opadły już emocje,
a jeszcze pozostało we mnie nadużywanie przecinków, ale kiedyś i z tym poradzę wyeliminowując to.
Dziękuję za obecność przy moich wierszach - czytanie ich i poprawianie mego ubogiego języka pisanego.
Mietko Podlasiak. Pozdrawiam.

Opublikowano

@Mieczysław_Borys
Przecież napisałam nie skona czyli nie umrze , nie zaśnie, nie rozstanie się z życiem - to znaczy że dalej żyje.
Co do zasad pisowni to ani telewizja ich nie ustala ani pisarze.
I jedni i drudzy stosują się do tych samych zasad pisowni j.p.
Dzieci w szkołach uczą tej samej gramatyki i ortografii.
Zasady ustalają językoznawcy.
Obecnie jednym z wybitnych polskich językoznawców jest prof. Jan Miodek.
Właściwie nie powinniśmy rozmawiać tu o gramatyce i ortografii, bo każdy poeta jest w tym obeznany.
To jest portal poetycki :)))
PozdrawiaM.

Opublikowano

Przepraszam chyba źle zrozumiałem. Pana Miodka znam z telewizji i Pana Bralczyka.
Ostatnio jakoś nie trafiam na ich programy. Może dla tego, że nie oglądam TV Polania.
Uznajmy, że ja nie znam gramatyki i ortografii więc nie jestem poetą tylko piszę wiersze z błędami.
Droga i miła Marlett przecież ja z gramatyki i ortografii niczym się nie różnię od dzieci szkolnych do klasy piątej.
Posiadam tyko podstawowe wykształcenie i jeśli czymś się różnie od nich to tylko wiekiem.
Moje wiersze albo trzeba zaakceptować takie jakie są, albo je nie czytać.
Niemniej w dalszym ciągu zapraszam i zachęcam do zaglądania do moich wierszy np.,
żeby odróżnić jak pisze człowiek prosty do piszących ludzi z umysłem inteligentnym.
Znajoma moja, która czyta moje wiersze, a była nauczycielką, teraz jest na emeryturze, powiedziała
żeby tym się nie przejmował, a pisał dalej tak jak potrafię. Jeśli to jest portal poetycki to czy tylko ja tutaj
nie jestem poetą, czy są jeszcze i inni na pocieszenie moje, że nie jestem ostatni, a przynajmniej przedostatni.
Pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
    • @Krzysic4 czarno bialym fajne:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...